Zaraz po zakończeniu sezonu Leon Madsen poddał się operacji w prywatnej klinice w Częstochowie. W trakcie zabiegu lekarze zajęli się problemem z dyskiem Duńczyka, na który ten uskarżał się przez kilka ostatnich miesięcy.
Już wtedy specjaliści zapowiadali, że operacja może nie przynieść pożądanego rezultatu i konieczna może się okazać kolejna interwencja chirurgiczna. I tak też się stało, bo mimo zabiegu ból w złamanych przed laty kręgach nie ustąpił.
Czytaj także: Optymistyczny wpis Grega Hancocka. Poprawia się stan jego małżonki
- Mam nadzieję, że to rozwiąże moje problemy z plecami. Kilka tygodni temu odbyłem konsultację z lekarzem w Bydgoszczy i brzmi to pozytywnie. On wierzy, że może mi pomóc. Ból może wrócić po roku czy dwóch, może odejdzie na zawsze. Tego nie wiemy. Jednak na pewno powinno mi pomóc w jakimś stopniu - powiedział Madsen w rozmowie ze speedwaygp.com.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Bartosz Zmarzlik o sukcesie, drodze do złota i marzeniach, które się spełniają
Podczas kolejnej operacji, również przed Bożym Narodzeniem, lekarze zajmą się kontuzjowaną kostką Duńczyka. Znajdują się w niej specjalne, metalowe kolce. Zostały one umieszczone po wypadku Madsena w roku 2005 i przemieściły się przed kilkoma miesiącami po wywrotce 31-latka w meczu PGE Ekstraligi w Częstochowie.
Czytaj także: Betard Sparta chce braci Curzytków
- Po sierpniowym wypadku jeden z kolców przesunął się. Tak naprawdę przez resztę roku jeździłem ze złamaniem. Z kostką mam tę pewność, że wszystko będzie dobrze, gdy metalowe elementy zostaną z niej wyciągnięte. Problemem w tym przypadku jest to, że zostawiono je na tyle lat w nodze - dodał zawodnik forBET Włókniarza Częstochowa.