Nie można podważać wielkiej klasy Nickiego Pedersena. Duński żużlowiec nigdy nie schodzi poniżej solidnego poziomu i w teorii gwarantuje przynajmniej dwucyfrowe zdobycze punktowe. Trzykrotny mistrz świata ma jednak poważne wady - jest bezczelny, konfliktowy, a w ostatnich latach podatny jeszcze na kontuzje. MRGARDEN GKM podjął ogromne ryzyko z zakontraktowaniem akurat tego zawodnika.
Miejsce w składzie na rzecz 42-latka stracił Antonio Lindbaeck. Szwed nie chciał grzać ławy i dlatego zdecydował się na odejście do Stelmet Falubazu Zielona Góra. Tam będzie jeździł regularnie i zarabiał kasę. Każdy żużlowiec właśnie tym kieruje się przy wyborze nowego klubu. Spokoju w Winnym Grodzie raczej mu nie zabraknie.
Zobacz także: Żużel. Wielkie serca kibiców MRGARDEN GKM-u. Powinni otrzymać złote medale
Grudziądzanie od kilku lat bezskutecznie próbują dostać się do fazy play-off. W lipcu wydawało się, że w końcu marzenie zostanie spełnione. Przeciętna postawa pod koniec rundy zasadniczej jednak zaprzepaściła wcześniejszy wysiłek i o medale - zresztą skutecznie - pojechał forBET Włókniarz Częstochowa. Pedersen jest znacznie lepszym zawodnikiem od Lindbaecka, więc powinien dostarczać dużo więcej punktów. Duńczyk okaże się brakującym elementem i poprowadzi drużynę do wymarzonej czwórki? Taki scenariusz jest wielce prawdopodobny.
ZOBACZ WIDEO Kibice na PGE Narodowym. Tak wygląda największe żużlowe wydarzenie na świecie
Działacze MRGARDEN GKM-u pozyskali trzeciego lidera, lecz nie można zapominać, że w sierpniu doznał poważnego urazu. Nie jest tajemnicą, że przy jego formie pojawia się mały znak zapytania. Sytuacja jest bliźniaczo podobna do tej z sezonu 2018. Wtedy zaryzykował prezes Łukasz Sady i ściągnął go do Unii Tarnów. Ryzyko się opłaciło, bo Pedersen przypomniał sobie najlepsze momenty kariery w Polsce (średnia biegopunktowa 2,432 - trzeci wynik w PGE Ekstralidze), ale nie uchronił tarnowian przed spadkiem.
W rozgrywkach 2019 jeździł w mocniejszej drużynie i nie był już zdecydowanym liderem. Odbiło się to na jego występach (średnia biegopunktowa (2,032 - dwunasty wynik w lidze). Duży zjazd, dlatego zielonogórzanie z niego zrezygnowali. Kibice z Grudziądza cieszą się z tego transferu, ale zadają sobie pytanie, czy Duńczyk wróci jeszcze do topowej formy. Lata lecą, więc istnieje uzasadniona obawa, że będzie osiągał coraz gorsze rezultaty. Nikt nie jest maszyną.
Zobacz także: Żużel. Znamy pierwszą oficjalną datę testowego dwumeczu w sezonie 2020. GKM Grudziądz rywalem Apatora Toruń
MRGARDEN GKM sam wpakował się na minę? Podpisanie kontraktu na dwa sezony z 42-latkiem raczej nie jest najpewniejszym interesem. Można sporo ugrać, ale chyba jeszcze więcej można stracić. Zawodnik z kraju Hamleta ma zagwarantować miejsce w czwórce. Trudne zadanie do wykonania, ale jedno jest pewne - presja na pewno mu nie przeszkodzi. To indywidualista, więc wynik zespołu ma dla niego drugorzędne znaczenie. Wielokrotnie stawał na drodze kolegi z pary, a takie zachowania rodzą konflikty. Jego wybuchowy charakter może rozsadzić szatnię od środka.
Optymiści przypominają, że były mistrz świata bardzo dobrze czuje się na grudziądzkim owalu. Jak przyjeżdżał z innymi drużynami, to tanio skóry nie sprzedawał. Dysponuje rewelacyjnym momentem startowym. Ten element jest szczególnie istotny przy Hallera. Wszyscy czekają na początek nowego sezonu, aby zweryfikować formę Pedersena. Jeżeli wypali i zbliży się do dokonań Artioma Łaguty, to żółto-niebiescy strefę medalową mają w kieszeni.