Żużel. Transfery. Jamróg był w Stali tylko planem B. Wydali grubą kasę na Kasprzaka, bo walczyli o kibica

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Tai Woffinden, Jakub Jamróg
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Tai Woffinden, Jakub Jamróg

Jakub Jamróg był przymierzany do truly.work Stali, gdyby odszedł z niej Krzysztof Kasprzak. Gorzowianie uparli się na wychowanka Unii Leszno, choć ten w w tym roku nie jechał dużo lepiej od tarnowianina. Jacek Frątczak nazywa to walką o kibica.

Jeśli chodzi o same liczby, to Kasprzak w sezonie 2019 był lepszym zawodnikiem od Jamroga. Wykręcił średnią biegopunktową 1,681 i uplasował się na 26. pozycji w rankingu najskuteczniejszych żużlowców PGE Ekstraligi.

Wychowanek Unii Tarnów był na 35. miejscu ze średnią 1,492. Różnica nie była jednak zbyt duża, a trzeba pamiętać, że Jamróg miał dużo trudniejsze zadanie, bo we Wrocławiu był zawodnikiem drugiej linii. Często miał trudniejszy numer, a w wielu wyścigach jechał pod ogromną presją. Słabszy występ mógł oznaczać, że zostanie zmieniony. Z kolei Kasprzak zawodził, ale cały czas miał kredyt zaufania. Stal musiała na niego stawiać, bo za bardzo nie miała wyjścia.
Zobacz także: Hancock pojedzie dla PGG ROW-u jak będzie czuł się na siłach
Niektórzy twierdzili, że gorzowianie wcale nie byliby słabsi, gdyby pozwolili mu odejść do Speed Car Motoru, a w jego miejsce wzięli właśnie Jamroga. Poza tym klub pewnie zaoszczędziłby sporo pieniędzy. - Obawiam się, że kibice w Gorzowie po tak słabym sezonie nie kupiliby wymiany Kasprzaka na Jamroga. Pod względem marketingowym byłoby trudno to obronić - mówi nam Jacek Frątczak. Były menedżer Get Well Toruń twierdzi, że determinacja gorzowian była podyktowana walką o kibica.

ZOBACZ WIDEO #MagazynBezHamulców: Gorąca linia Ostafińskiego z Kryjomem. Co ma Pawlicki do Zmarzlika

- Krzysztof jest zawodnikiem mocno kojarzonym ze Stalą, ma pewną markę, a Jakub to ciągle żużlowiec na dorobku. Poza tym znalazłby się w nowym środowisku. Pewnie potrzebowałby czasu, żeby się tam odnaleźć i wejść w tor oraz zespół. Gorzowianie tego czasu nie mają, bo muszą natychmiast odzyskać zaufanie kibica spektakularnym wynikiem - tłumaczy Frątczak.

Poza tym zielonogórzanin jest przekonany, że Kasprzak nie zaliczy drugiego tak słabego sezonu. - Miejsce Krzysztofa Kasprzaka w trzeciej dziesiątce rankingu nie jest adekwatne do jego potencjału sportowego. Końcówka sezonu, wygrana w Złotym Kasku i dobre występy w barażach pokazują, że ma wielkie możliwości. W końcu mówimy byłym wicemistrzu świata - tłumaczy.

Zobacz także: Gra o półtora miliona złotych. Stal Gorzów straciła w tym roku fortunę

- Moim zdaniem ten zawodnik osiągnął punkt, w którym może jechać tylko lepiej. W tym roku mu nie szło, ale problem nie leżał w zawodniku. Kluczowy był sprzęt. Skoro ktoś przeplata świetne wyścigi i mecze z tymi słabymi, to nie ma mowy o kiepskiej formie czy złym przygotowaniu fizycznym. Jestem przekonany, że gorzowianie dokonali dobrego wyboru i nie będą żałować wydanych pieniędzy - podsumowuje.

Źródło artykułu: