Adam Strzelec to wychowanek Stelmet Falubazu Zielona Góra. W roku 2013 trafił do częstochowskiego Włókniarza ze względu na KSM. W nowym dla siebie środowisku szybko się odnalazł, zaaklimatyzował i mógł także liczyć na przychylność z drugiej strony. Kibice od razu go polubili za sposób bycia, otwartość. Najbardziej dał się zapamiętać z pokonania Tomasza Golloba w meczu z toruńskim Unibaksem.
Po roku we Włókniarzu wrócił do macierzystej Zielonej Góry, ale z różnych powodów nie dane było mu się rozwinąć. W Falubazie spędził kolejne dwa lata, po czym zrezygnował z regularnego ścigania. Jak teraz wspomina, od tamtego czasu na torze trenował sporadycznie - raz w Poznaniu (2017) i Zielonej Górze w gronie amatorów (2019).
Biorąc to wszystko pod uwagę, ogłoszenie przez forBET Włókniarz Częstochowa informacji, że Adam Strzelec postanowił wznowić karierę było zaskoczeniem. - Powrót na tor nie jest impulsem czy pomysłem, który wpadł mi do głowy przy kolacji, tylko jest planem, który ma sporą szansę na realizację w najbliższym sezonie - wyjaśnił w rozmowie z WP SportoweFakty sam zainteresowany.
ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a
- Od kilku lat ciężko pracowałem na to żeby wrócić i wreszcie mój trud ma swoje efekty. Faktem jest, że spotkanie w klubie kilka dni temu dało dodatkowy bodziec, który nadał dodatkowego rozpędu w realizacji tego planu. Dziękuję za to prezesowi Włókniarza Michałowi Świącikowi oraz trenerowi Markowi Cieślakowi - kontynuował Strzelec, który w 2020 roku skończy 26 lat.
Zawodnik wyjawił, że bardzo dużo zawdzięcza pewnej bliskiej mu osobie. - To ona ma w moim powrocie największą zasługę. Cały ten okres motywowała mnie i motywuje do wszelkich działań związanych z powrotem na tor. Jeśli wszystko się uda, będzie to osoba, którą będzie można nazwać "ojcem sukcesu" w moim powrocie do ścigania - opowiedział wychowanek Falubazu.
Zobacz także: forBET Włókniarz Częstochowa czerpie korzyści z fotowoltaiki
Póki co nie snuje on konkretnych planów związanych z żużlem. - Na wiosnę odnowię licencję w barwach klubu z Częstochowy. Za wcześnie jest natomiast, aby mówić o tym, co będzie działo się później - wytłumaczył. - Pozostało jeszcze sporo pracy do wykonania i spraw organizacyjnych, żeby plan powiódł się w stu procentach, ale jestem dobrej myśli. Liczę, że znajdą się również inni ludzie, którzy dołożą swoją cegiełkę do tego, żeby tak się stało - dodał na koniec.
Bezsprzecznie należy docenić zaangażowanie i wytrwałość w dążeniu do powrotu na tor Adama Strzelca. Historia zna przecież przypadki, że zawodnicy wracali i radzili sobie całkiem nieźle. Najświeższy z nich to Paweł Hlib, który w minionym sezonie ścigał się w Wilkach Krosno.
Czytaj również: Paweł Hlib zapłacił frycowe. Nie pomyślał "co będzie gdy" i to "gdy" się stało