Żużel. Start na kontrze. Lahti jednym z lepszych transferów w lidze. W Gnieźnie mają drużynę na finał

WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Timo Lahti na prowadzeniu.
WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Timo Lahti na prowadzeniu.

Start Gniezno nie zrobił rewolucji, ale przemyślane transfery i może wjechać do finału. Czy klub jest gotowy na awans do elity? W ramach cyklu "na kontrze" rozmawiali o tym dziennikarze WP SportoweFakty - Jarosław Galewski i Mateusz Domański.

Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: Car Gwarant Start Gniezno był w tym roku krok od finału pierwszej ligi, ale rzutem na taśmę lepsza okazała się Arged Malesa TŻ Ostrovia. To, co nie udało się w tym sezonie, wypali w przyszłym?
Mateusz Domański, WP SportoweFakty: Moim zdaniem Start jest wręcz murowanym faworytem do jazdy w finale. Przeprowadzone zmiany kadrowe, przynajmniej na papierze, wyglądają na słuszne.

[b]

Galewski:[/b] Wielkich zmian nie było, bo nie było też takiej potrzeby. Gnieźnianie wygrali jednak z Orłem Łódź i Unią Tarnów wyścig o Timo Lahtiego. Moim zdaniem to jeden z najlepszych transferów w pierwszej lidze.
Domański: Bez dwóch zdań. Uważam, że w minionym sezonie Startowi trochę brakowało lidera z prawdziwego zdarzenia. W przyszłym roku może być nim właśnie Timo Lahti. Fin ma papiery na jazdę i był jednym z bardziej łakomych kąsków na giełdzie transferowej. Start, przekonując go do jazdy w Gnieźnie, odniósł niemały sukces. Działaczom można tylko pogratulować.

Galewski: Największy atut Lahtiego jest taki, że pasuje mu tor w Gnieźnie. Zgadzam się, że to może być lider. Widzisz w kadrze gnieźnian jakiś znak zapytania lub słaby punkt?
Domański: Znak zapytania postawiłbym przy Marcelu Studzińskim. Przyznam, że na początku kariery bardzo mi imponował. Później jednak jakby rozmienił się na drobne. W Starcie ma mieć idealne warunki, by się odbudować. Pytanie, czy z tego skorzysta. W Bydgoszczy mówi się, że to kawał lenia. Rzeczywistość te słowa zweryfikuje. Już w przyszłym roku stanie się jasne, czy z Marcelem jest coś nie tak.

Zobacz także: Trwa walka o prawa telewizyjne. Polsat i inne stacje w grze

Galewski: Formacja juniorska to pewna zagadka, ale uważam, że dramatu nie ma. Różnicy nie zrobią, ale chłopcami do bicia pewnie też nie będą. A co sądzisz o rozstaniu z Mirosławem Jabłońskim. Dobry ruch czy błąd?
Domański: Mnie trochę go będzie brakować. Przez ostatnie sezony wyrósł na taką ikonę Startu Gniezno. Niezwykle charakterystyczny żużlowiec, z którym zawsze miło się rozmawia. Nie jest monotonny, nie rzuca wyuczonych formułek i potrafi być szczery. Swoim podejściem wyróżnia się na tle innych żużlowców. Wizerunkowo na pewno Start stracił. Czy sportowo? Cóż tu wiele mówić, jeśli gnieźnieńscy działacze chcieli kogoś odstrzelić, to Mirosław Jabłoński był pierwszy w kolejce. No bo komu innemu mieliby podziękować?

ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a

Galewski: Chyba innej opcji nie było. Mnie natomiast zastanawia inna rzecz. W tym roku Start zaczął jechać, kiedy menedżer postawił na żelazny skład i się go trzymał. Gnieźnianie są jednym z niewielu zespołów z silnym rezerwowym. Nie wiem, czy to wypali, bo Jakobsen będzie chciał jechać. Jeden sezon już zmarnował.
Domański: Jeżeli rzeczywiście podstawowi seniorzy Startu będą jechać na zadowalającym poziomie, to pojawi się problem. Jakobsen absolutnie nie może pozwolić sobie na stracenie kolejnego sezonu. Może jednak Rafaelowi Wojciechowskiemu uda się poukładać to tak, by wszyscy byli zadowoleni.

Galewski: No ale jak poukładać? Dla mnie jazda z 8 i 16 to słaba koncepcja. To rozwala drużynę. Zobacz, co działo się w Toruniu. Sparta i Motor też na tym najlepiej nie wyszli. Znasz jakiś klub, w którym to rozwiązanie się sprawdziło?
Domański: Uważam, że jest to dobre rozwiązanie, ale nie na cały sezon. Za realny uważam scenariusz, w którym Jakobsen zacznie sezon w roli rezerwowego, a później udowodni swoją wartość i przebije się do podstawowego składu Startu. Zadanie to na pewno niełatwe, ale możliwe do zrealizowania. Na pewno na Duńczyku będzie ciążyć presja. To już nie jest tak, że on może. On po prostu musi zrobić krok do przodu. Stracenie drugiego sezonu z rzędu byłoby katastrofą. A dodam, że w tym roku wypożyczenie raczej nie wchodzi w grę, no bo przecież Start nie może zostać bez żadnego zabezpieczenia.

Zobacz także: Liga Mistrzów w wydaniu żużlowym. Sprawdziliśmy, jak mogłyby wyglądać te rozgrywki

Galewski: Jeśli Jakobsen będzie wpisany do składu, to każdy z podstawowych seniorów dwa razy pomyśli, zanim podpowie koledze ustawienia. Jedno, drugie potknięcie i nie jedziesz. Jak taka drużyna ma współpracować? Uważam, że Start powinien wpisywać do meczowego składu 5 seniorów. To dla mnie jedyna opcja.
Domański: A co w przypadku, gdy drużynę spotka taki pech, jak w tym roku w Daugavpils, gdzie Mirosław Jabłoński i Kevin Fajfer przedwcześnie zakończyli zawody? Dla mnie Jakobsen to idealne zabezpieczenie. A z tymi ustawieniami to i tak jest w ten sposób, że to, co pasuje jednemu, niekoniecznie gra u drugiego.

Galewski: Takie ryzyko jest wliczone w grę. Nic na to nie poradzisz. W tym przypadku się raczej nie dogadamy, ale na koniec powiedz mi jedno. Co będzie, jeśli Start wygra pierwszą ligę?
Domański: Powiem, że nie wiem. Tego nie wie chyba nikt. Brakuje jednoznacznej deklaracji, czy Start stać na poważną walkę o ekstraligę. Działacze prezentują mniej więcej tę samą śpiewkę, co przed rokiem. Celem play-offy, ale jest też chęć finału. Nie ma precyzyjnego odniesienia do walki o awans, a szkoda. Dochodzą jednak nieśmiałe głosy, że Start chce być gotowy na każdą ewentualność. Ale czy będzie? Nie wiem.

Źródło artykułu: