Święta Bożego Narodzenia mają miejsce w momencie, gdy zawodnicy znajdują się w trakcie ostrego reżimu treningowego. Spora część z nich wróciła już z posezonowych wakacji i wzięła się za solidne ćwiczenia na siłowni. W końcu pod koniec stycznia wielu zawodników obierze kurs na Hiszpanię, by tam trenować chociażby na motocrossie.
Czy w tej sytuacji zawodnicy mogą sobie pozwolić na dwa, trzy dni odejścia od diety i spróbowania świątecznych wypieków i innych potraw? Jak najbardziej tak.
Czytaj także: Milionerzy niechętnie widziani w żużlowym środowisku
- To jak z jedzeniem pizzy albo hamburgera. Jeśli zrobimy to raz na jakiś czas, nic wielkiego się nie stanie. Grunt, by nie przesadzać - mówi nam jeden z trenerów współpracujących z zawodnikami.
ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a
Na dodatek zmieniły się czasy i obecnie żużlowcom znacznie łatwiej kontrolować, co jedzą i ile. Z pomocą przyszła im technologia. Łatwo dostępne są aplikacje, które pozwalają mierzyć ilość zjedzonych kalorii. Wystarczy jedynie zważyć porcję jedzenia oraz sczytać kod kreskowy produktu.
To ważne w kontekście coraz większego profesjonalizmu sportowców, nie tylko żużlowców. Żyjemy w końcu w czasach przesuwania zdolności organizmu do granic możliwości i wydłużania karier.
Młody żużlowiec średniego wzrostu, przy zachowaniu solidnego reżimu treningowego, potrzebuje dziennie ok. 3500 kalorii, by utrzymać swoją masę mięśniową. Ważny jest przy tym bilans tygodniowy, a nie dzienny. Oznacza to, że jeśli zawodnik jednego dnia pozwoli sobie na nieco więcej, to może odpowiednio zbilansować dietę podczas kolejnej doby.
Podpowiadając nieco żużlowcom, tradycyjna kutia przeciętnie ma ok. 480 kcal (w 100 g), piernik - 350 kcal (100 g), makowiec - 360 kcal (100 g), sernik - 300 kcal (100 g). Bezpieczniej będzie sięgać po smażonego karpia, który ma ok. 220 kcal (100 g), choć jest to uzależnione od użytej formy oleju. Pozostałe dania jak chociażby barszcz czy kapusta z grzybami, mają na tyle mało kalorii, że sportowcy nie muszą się nimi martwić.
Czytaj także: Trwa walka o żużlowe prawa telewizyjne
W przypadku żużlowców pomaga też przyspieszony metabolizm, co wynika m.in. z częstych treningów. To dodatkowy czynnik, który pozwoli w szybszym pozbyciu się kalorii. Dlatego w święta spokojnie można sobie pozwolić na jeden, dwa dni rozpusty.