Na początek ikona polskiego żużla - Tomasz Gollob. Sukcesy w SGP święcił jeszcze pod koniec dwudziestego wieku, jednak lata kolejnego stulecia, w których startował, także przyniosły "Chudemu" kilka wielkich osiągnięć, w tym te najważniejsze - tytuł Indywidualnego Mistrza Świata, który był przez niego długo wyczekiwany.
Zawsze brakowało szczęścia, zdrowia czy odrobinę lepszej formy. W 2010 roku Gollob przewyższał resztę stawki, a tytuł zapewnił sobie już 2 tygodnie przed końcem cyklu we włoskim Terenzano, gdzie zwyciężył zapisując na swoim koncie aż 22 punkty.
Całe szczęście, że jego przewaga już wtedy pozwoliła cieszyć się ze złota, ponieważ w ostatnich zawodach w Bydgoszczy musiał wycofać się z nich po trzech biegach. Pomimo tego jego przewaga w klasyfikacji końcowej nad drugim Jarosławem Hampelem wyniosła aż 29 punktów. Po wielu latach na koncie Golloba w końcu pojawiło się upragnione mistrzostwo i do sześciu wcześniej zdobytych krążków doszedł ten z najcenniejszego kruszcu. Łącznie w 21 wieku legenda polskiego speedway'a zdobyła 4 medale - 1 złoty, 1 srebrny oraz 2 brązowe.
Kolejnym polskim mistrzem świata został Bartosz Zmarzlik, który w minionym sezonie toczył zacięty, jednak zwycięski bój z Leonem Madsenem oraz Emilem Sajfutdinowem. Zmarzlik od najmłodszych lat prezentował się świetnie, jeszcze jako junior wygrywał GP Gorzowa, gdzie występował z dziką kartą. Szybko doszedł na sam szczyt, a już w pierwszym sezonie, w którym startował jako stały uczestnik cyklu, udało mu się zdobyć brązowy medal. Wychowanek truly.work Stali Gorzów jest wyjątkowo utalentowany i pracowity, a do tego młody, dlatego z całą pewnością lista jego osiągnięć powiększy się w najbliższych latach.
ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a
Zobacz także: Żużel. Za i przeciw Hynka: Drugiego złota dla Zmarzlika, Żaków Taczanów Worynie i mniej gadania Termińskiego
Jarosław Hampel przez wiele lat był zawodnikiem należącym do światowej czołówki. Wydawało się, że ma szansę, aby zdobyć nawet złoto IMŚ. Ostatecznie w swoim dorobku ma 3 krążki - 2 srebrne oraz 1 brązowy, a najbliżej tytułu był w 2013 roku, kiedy wygrał trzy turnieje i do triumfującego Brytyjczyka Taia Woffindena stracił zaledwie 9 punktów. Pomimo tego, że nigdy nie zwyciężył w całym cyklu SGP, "Mały" dał się zapamiętać jako świetny żużlowiec, a trzy medale, 25 miejsc na podium i 6 zwycięstw to bilans, który zasługuje na uznanie. Kto wie, jeśli Hampelowi uda się wrócić do formy sprzed fatalnej kontuzji, być może zobaczymy go jeszcze w rywalizacji o IMŚ.
Sporym zaskoczeniem była wyśmienita forma Krzysztofa Kasprzaka w 2014 roku. "KK" imponował szybkością i zaangażowaniem, na początku był liderem całego cyklu. Koniec końców zakończył sezon ze srebrnym medalem, tracąc do cieszącego się z mistrzostwa Grega Hancocka tylko 8 punktów. Kto wie, czy Kasprzak nie zdobyłby tytułu przed Bartoszem Zmarzlikiem, gdyby nie nabawił się kontuzji podczas zawodów SBP w Landshut, która wyeliminowała go z rundy odbywającej się w fińskim Tampere. Można żałować także fatalnego występu w GP Malilli, kiedy Polakowi nie udało zdobyć się żadnego punktu. Mistrzostwo było na wyciągnięcie ręki, co nie zmienia faktu, że srebrny krążek IMŚ był dużym osiągnięciem i pozytywną niespodzianką.
Patryk Dudek podbił serca kibiców srebrem zdobytym w 2017 roku. Podobnie jak w przypadku Kasprzaka był to dość niespodziewany, ale zdecydowanie miły dla polskich kibiców obrót spraw. Tym bardziej, że dla "Duzersa" był to pierwszy pełny sezon w cyklu SGP. Urodzony w Bydgoszczy żużlowiec bez skrupułów wszedł do żużlowego raju i niemal do samego końca walczył o tytuł. Udało mu się wywalczyć wicemistrzostwo, co też jest sporym osiągnięciem.
Wśród polskich zawodników nie brakuje kandydatów do jazdy w SGP. W cyklu od kilku lat bardzo dobrze radzi sobie Maciej Janowski, który ma chrapkę na medal IMŚ, a do grona aspirujących można zaliczyć także braci Piotra i Przemysława Pawlickich oraz Maksyma Drabika czy Bartosza Smektałę. Oprócz nich jest również stale podnoszący swój poziom Szymon Woźniak, a także dobrze rokujący juniorzy, czyli Dominik Kubera i Wiktor Lampart. Z pewnością w najbliższych latach możemy liczyć na kilka kolejnych krążków zdobytych przez Polaków.
Zobacz także: Żużel. Liga stadionów. W Bydgoszczy na razie średnio. Widoczność tragiczna, byle do końca remontu