Żużel. Starcie gigantów na inaugurację. Apator będzie faworytem w Gnieźnie? Lepiej jechać tam jak najwcześniej

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Chris Holder, Rune Holta.
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Chris Holder, Rune Holta.

Już w pierwszej kolejce 1. LŻ czeka nas absolutny hit. Car Gwarant Start Gniezno podejmie eWinner Apator Toruń. - Wbrew pozorom w lepszym położeniu będą goście - mówi przewrotnie Jacek Frątczak.

Po ruchach w okresie transferowym i sugerując się papierowymi rozważaniami nietrudno wskazać dwóch murowanych faworytów do jazdy w finale zaplecza  w sezonie 2020. Los, albo ktoś w centrali, chciał żeby  i  spotkały się już na inaugurację. Szykują się grzmoty, starcie obu zespołów okrzyknięto przedsmakiem tego, czego możemy być świadkami w fazie play-off.

Teoretycznie w lepszym położeniu powinni być gospodarze, którzy będą mieli atut własnego toru. No właśnie, ale czy na pewno będzie on w pierwszych dniach kwietnia handicapem? Nieco inne zdanie ma na ten temat Jacek Frątczak. Były menedżer klubu z Torunia uważa, że paradoksalnie lepiej mieć w delegacji silnego przeciwnika z głowy jak najszybciej się da.

CZYTAJ TAKŻE: Założyciele sponsora tytularnego Apatora powiązani ze SKOK-ami

- Jeżeli jechać na pierwszy mecz, to właśnie do ekipy mocnej. Wiadomo jak jest z torami na wiosnę. U progu sezonu zaskakują one zazwyczaj bardziej gospodarzy niż przyjezdnych. Karty lubi wówczas rozdawać kapryśna i loteryjna aura. Konia z rzędem temu, kto przewidzi warunki atmosferyczne o tej porze roku. Nawierzchnia nie będzie jeszcze taka powtarzalna jak później. Poza tym pamiętajmy jaki jest stereotyp toru w Gnieźnie. Sucha na wiór skała. Inna sprawa, że obiekt Startu nie należy do najłatwiejszych technicznie - wyjaśnia.

ZOBACZ WIDEO #MagazynBezHamulców: Gorąca linia Ostafińskiego z Kryjomem. Co ma Pawlicki do Zmarzlika

- Po drugie, niewiadomą będzie forma zawodników po zimie. Im dalej sezon będzie szedł w las, tym drużyny zaczną się "rozjeżdżać". Liczba przejechanych jednostek treningowych na swoim owalu będzie mieć niebagatelne znaczenie. Paradoksalnie, na barkach gnieźnian spocznie większa presja, ale szanse oceniłbym pół na pół - dodaje.

Nasz ekspert widzi podobieństwa z początkiem poprzedniego roku, gdy Start przegrał u siebie ze Zdunek Wybrzeżem i dlatego dochodzi do wniosku, że ewentualna ponowna porażka gospodarzy nie musi wpłynąć na ten zespół niekorzystnie.

Frątczak przypomina, że zawody przeciwko gdańszczanom nie odbiły na ekipie Rafaela Wojciechowskiego negatywnie. Po zimnym prysznicu drużyna błyskawicznie się pozbierała, rozkręcając z każdym kolejnym meczem.

CZYTAJ TAKŻE: ROW złapał finansowy oddech. Pozyskał potężnego sponsora

- Start został pokonany na dzień dobry przez Wybrzeże, a potem pamiętamy jak potoczyły się losy obu klubów. Gnieźnianie szybko się podnieśli, ruszyli z kopyta i byli jedną z rewelacji, trochę niespodziewanie awansując do play-off. Wybrzeże natomiast po dobrym starcie, szybko wyhamowało będąc jednym z największych rozczarowań. Trochę jak w przysłowiu, że nieważne jak się zaczyna, ale ważne jak się kończy - przypomina.

Źródło artykułu: