- Tak to u nas jest. Jak pozyskaliśmy dobrego zawodnika, to nie może nas wspomóc już w pierwszym meczu, bo mu ważny turniej przeszkadza. I tak w każdym meczu jakiś element nam utrudnia zadanie. A teraz właśnie chcemy z determinacją walczyć o opuszczenie ostatniego miejsca w tabeli. Różowo nie jest. Wybierając polskich zawodników do składu, musiałem postawić na tego, który choć przegrywa wyścigi, to przynajmniej przez pewien czas w nich prowadzi. Ma zatem szansę na nawiązanie walki z rywalami. Inni bowiem nawet nie są w stanie jechać na czele stawki nawet przez krótką chwilę - powiedział na łamach Gazety Pomorskiej Robert Kempiński, trener GTŻ-u.
Źródło artykułu:
na Instagramie 
na Facebooku 
