Steve Johnston w przeszłości dał się poznać kibicom polskiej ligi. Najlepszy sezon zaliczył w 1999 roku, kiedy startował w barwach klubu z Łodzi, osiągnął wówczas średnią na poziomie 1,920 pkt/bieg. Ponadto startował także w Starcie Gniezno (1997), Apatorze Toruń (1998, 2007), Iskrze Ostrów (2000) i Unii Leszno (2001), przy czym należy pamiętać, że w Toruniu odjechał łącznie siedem wyścigów.
W 2002 roku wystąpił z dziką kartą podczas Grand Prix Australii. Zajął wówczas jedenaste miejsce. Do jego największych sukcesów należy zdobycie dwóch tytułów mistrza Anglii - z Oxford Cheetachs i Coventry Bees, a także złoto w lidze... włoskiej (2004).
Jego ostatnim klubem było Somerset Rebels, z którym był związany w 2009 roku. Ostatnio zajmował się trenowaniem młodzieży w Pinjar Park. Jak się jednak okazuje, nie powiedział ostatniego słowa jako zawodnik.
ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a
Podczas jednego z treningów zdecydował się ponownie zasiąść na motocyklu żużlowym. Przejechał kilka okrążeń 330-metrowego toru w Pinjar Park, po czym uznał, że wciąż chce się ścigać.
Steve Johnston, który w tym roku skończy 49 lat, potwierdził swój udział w nadchodzących Indywidualnych Mistrzostwach stanu Zachodnia Australia, które odbędą się 15 lutego. "On wciąż ma to coś" - skomentowali na Facebooku organizatorzy zawodów. Warto dodać, że Johnston trzykrotnie zwyciężał w tej rywalizacji - po raz pierwszy w 1993 roku.
"Johno" to nie jedyny australijski weteran, który powrócił na tor. Przed kilkoma tygodniami w meczach Australia - Wielka Brytania wziął udział Jason Crump. Dwukrotnie był jednym z czołowych zawodników swojego zespołu, zdobywając odpowiednio 9 i 10 punktów.
Czytaj także:
- Rekord we Wrocławiu. Bilety na Grand Prix sprzedane w ciągu 5 godzin
- Polityka grubej kreski w kadrze. Buntownicy mają szansę na powrót, ale pod pewnym warunkiem