Żużel. Weszli w dorosłość. Przebiją się do składów, czy świat o nich zapomni?

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Bartosz Smektała
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Bartosz Smektała

14 żużlowców weszło w wiek seniora. Specjalnie dla nas ekspert Jacek Frątczak ocenia ich szanse na jazdę. Przeczytaj, a dowiesz się, kto ma nad sobą parasol i rozwinie skrzydła, a kto będzie zmuszony pakować sprzęt i szukać innego zajęcia.

W 2020 roku w wiek seniora przeszło 14 żużlowców. Wzięliśmy pod lupę 8 z nich, sprawdzając, jak poradzili sobie oni w ostatnim sezonie juniorskim, gdzie i czy zamierzają kontynuować swoje kariery. Jakie mają szanse na rozwój? To już oceni nasz ekspert Jacek Frątczak.

Bartosz Smektała

Zawodnik Fogo Unii Leszno miał za sobą udany sezon. Oprócz zdobycia wicemistrzostwa świata juniorów Bartosz Smektała walnie przyczynił się do zdobycia przez klub kolejnego tytułu mistrza Polski. Indywidualnie żużlowiec został sklasyfikowany na 19. miejscu na liście zawodników PGE Ekstraligi (drugi z juniorów) ze średnią 1,861 punktu na bieg. Obecnym zadaniem Smektały będzie wzmocnienie drugiej linii zespołu. Czy to dla niego dobry wybór?

ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Kibice wyrozumiali wobec korupcyjnych grzechów Cracovii. "Ukarać, ale nie zniszczyć"

Opinia Frątczaka: Zostanie w Unii to dobry ruch ze strony zawodnika. Choć pewnie sam tego nie przyzna, to zapewne posiada parasol ochronny. Unia potrzebuje go tak samo, jak on ją. Decyzja o pozostaniu w zespole jest jednak rozważna. Oczywiście finalnie o wszystkim zadecyduje forma sportowa, lecz nawet jeśli tego zabraknie, to raczej ma on gwarancje częstych startów. Bartek to jednak świetny zawodnik, więc raczej nie będzie musiał liczyć on na taką łaskę.

Maksym Drabik

Nazwisko Maksyma Drabika jest ostatnio na ustach wszystkich pasjonatów czarnego sportu. Wpływ na to mają problemy, jakie dosięgnęły tego żużlowca. Nie da się jednak ukryć, że w zeszłym sezonie Drabik pokazał, iż stać go na wielkie ściganie. Złoto IMŚJ oraz 10. miejsce na liście najlepszych zawodników PGE Ekstraligi (2,136 średnia biegopunktowa) z marszu pozycjonuje go jako lidera pary seniorskiej w nieco przebudowanej Betardzie Sparcie Wrocław.

Opinia Frątczaka: Na dziś niewiele wiemy. Jeżeli jednak wszystko rozejdzie się po kościach, to Wrocław będzie miał z niego pociechę. Za czasów juniora klub stworzył mu świetne warunki, a on sam stał się wręcz synonimem Sparty. Poza tym Maksym pokazał już, że może być wartościowym seniorem. Inny wybór, niż zostanie we Wrocławiu, nie miałby sensu, gdyż w klubie ma on potrzebne wsparcie.

Michał Gruchalski

Były junior Eltrox Włókniarza Częstochowa zasłynął w zeszłym sezonie dojrzałym komentarzem, iż nie czuje się on na tyle mocny, by ścigać się w elicie. Statystyki faktycznie podpierały słowa Michała Gruchalskiego, gdyż wyglądały one następująco - 42. miejsce na liście żużlowców (piąty z juniorów) PGE Ekstraligi ze średnią 1,283 na bieg. Z tego powodu Gruchalski przeniósł się do pierwszoligowej Unii Tarnów, gdzie w teorii powinien mieć dużo okazji do pokazania swych umiejętności i dalszego żużlowego rozwoju.

Opinia Frątczaka: Michał wykonał dobry ruch z punktu widzenia zawodnika, szczególnie jeśli nie był pewny swoich umiejętności. Ogólnie można to jednak rozpatrywać różnie, gdyż czasem w podnoszeniu poprzeczki pomaga walka z najlepszymi. Z drugiej strony w Częstochowie byłoby mu trudno o punkty, gdyż mógłby być zmieniany w ważnych momentach oraz nie pomagałaby mu jazda w parze z Leonem Madsenem czy Jasonem Doylem. Michał rozsądnie wybrał zespół z I ligi. W Tarnowie nie ma bowiem wielkiej presji związanej z wynikiem, co tworzy psychiczny komfort.

Patryk Rolnicki:

Za Patrykiem Rolnickim dość trudny sezon, gdyż sporo czasu stracił on na leczeniu kontuzji. Przez całe rozgrywki przeplatał on rywalizację w Ekstralidze z meczami w 2. Lidze Żużlowej. Po obiecującym początku ostatecznie MRGARDEN GKM Grudziądz nie miał z niego wielkiej pociechy. Dużo więcej „oczek” żużlowiec zgarnął dla Wilków Krosno, tam pokazując swój potencjał. Teraz zawodnik zdecydował się zostać w drugiej lidze, będąc częścią nowego rzeszowskiego projektu.

Opinia Frątczaka: W zeszłym sezonie do momentu kontuzji Patryk dobrze prezentował się na torze. Moim zdaniem jego miejsce jest w Tarnowie i dziwi mnie, że tam nie trafił. Widocznie nie pojawił się jednak taki temat. Przejście do Rzeszowa traktuję jako okres przejściowy dla zawodnika, gdyż jego miejsce jest w I lidze. W samym klubie powinien być jednym z liderów.

Zobacz także: Żużel. Czy Lokomotiv będzie poszkodowany? Polsat jeździł rzadko do Daugavpils, a Łotysze potrzebują kasy z telewizji

Robert Chmiel

Robert Chmiel był główną postacią PGG ROW Rybnik, jeśli chodzi o sekcję młodzieżową. Wprawdzie wywalczył on z klubem awans do najwyższej klasy rozgrywkowej, lecz sam nie zagrzał miejsca w seniorskiej formacji. 30 miejsce na liście pierwszoligowców ze średnią 1,509 sprawiło, iż pozostał w 1. Lidze Żużlowej, przechodząc do Zdunek Wybrzeże Gdańsk, gdzie dojdzie do twardej walki o skład, tym bardziej że klub zamierza walczyć o awans.

Opinia Frątczaka: Duże zaskoczenie. Robert na pewno chce jeździć, co pokazywał w zeszłym sezonie, ale trafił do klubu, gdzie znajduje się dużo zawodników. Być może lepsza byłaby dla niego druga liga, ale w przypadku tych rozgrywek nie wiadomo, czy nie mówimy już o hobby, a nie pracy. Na pewno nie można odmówić mu jednak ambicji.

Kevin Fajfer

Kolejny z rodu Fajferów nie może mówić o udanym sezonie 2019. Jego średnia w barwach pierwszoligowego Car Gwarant Start Gniezno biegopunktowa nie przekroczyła „jedynki”, a on sam nie miał na torze aż tak dużo do zaoferowania. Taka dyspozycja doprowadziła tego, iż zawodnik pozostał w swoim macierzystym klubie, ale na zasadach kontraktu warszawskiego. Oprócz rzekomo zagwarantowanych startów żużlowiec skupi się na pracy w parku maszyn i pomaganiu juniorom.

Opinia Frątczaka: Podjął dobrą decyzję, gdyż w domu jednak zawsze najlepiej. Pojawienie się około żużlowej perspektywy również należy uznać za dobrą decyzję, ponieważ to zawsze pomagające zajęcie. Zastanawia jedynie gwarancja startów przez klub.

Marek Lutowicz oraz Maksymilian Bogdanowicz

Dwa większe nazwiska wśród 22-latków zdecydowało się na mniej lub bardziej zaskakujący krok. Zarówno Marek Lutowicz, jak i Maksymilian Bogdanowicz najpewniej zakończyli swoje kariery, całkowicie rezygnując także z żużla. Decyzja jest bardziej zrozumiała u Bogdanowicza, który odbił się w PGE Ekstralidze od ściany, zajmując ostatnie miejsce na liście notowanych żużlowców ze średnią biegopunktową 0,258. Lutowicz, stanowiąc o sile sekcji juniorskiej SpecHouse PSŻ Poznań, miał z kolei 34 wynik w 2. lidze, a jego średnia wyniosła 1,389. Czy aby na pewno postąpili oni jednak słusznie?

Opinia Frątczaka: Decyzje takie, jak tych zawodników, nie biorą się znikąd. Obaj są mądrymi chłopakami, więc taka decyzja najpewniej wiązała się z rozważeniem merytorycznych argumentów. Możliwe, iż ponadto nie mieli oni ofert, dzięki którym mogliby bilansować koszty. Podjęcie takich działań świadczy o mądrości i odwadze, ponieważ nie chodzi tu tylko o podtrzymywanie statusu żużlowca, ale o obranie nowej życiowej drogi.

Zobacz także: Żużel. Polscy seniorzy towarem deficytowym. Która drużyna będzie mieć najmocniejsze działa?

Źródło artykułu: