Żużel. Michael Jepsen Jensen albo dorośnie do roli lidera, albo skończy z etykietą zmarnowanego talentu

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Michael Jepsen Jensen.
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Michael Jepsen Jensen.
zdjęcie autora artykułu

Michael Jepsen Jensen to człowiek zagadka. Potrafi jeździć fenomenalnie, aby za chwilę zawieść na całej linii. Do tej pory trudno było budować wokół niego drużynę. W Falubazie ma jednak szanse, aby dorosnąć do roli lidera. Kolejną.

O tym, że Michael Jepsen Jensen to człowiek o nieprzeciętnym potencjale wie chyba każdy. Nikt nie może podważyć jego umiejętności technicznych, które są na naprawdę wysokim poziomie. Problem jednak w tym, że zawodnik, który niegdyś okrzyknięty został złotym dzieckiem duńskiego żużla, ma poważny kłopot z ustabilizowaniem swojej formy.

27-letni żużlowiec mimo wciąż młodego wieku trochę polskich klubów już zwiedził. Wszędzie szukał stabilizacji i chyba sam liczył na to, że uda mu się wystrzelić z formą na miarę potencjału.

Między innymi z tego też powodu w sezonie 2018 związał się kontraktem ze Stelmet Falubazem Zielona Góra. W klubie mu zaufali. Szczególną opieką obdarzył go przede wszystkim Adam Skórnicki. Ówczesny menedżer drużyny widział go w roli jednego z liderów. Duńczyk dostawał dobre numery startowe, a jeden nieudany bieg nie przekreślał jego dalszych startów.

ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a

Efekt? Średnia biegopunktowa na poziomie 1,918 to już coś. W tamtym feralnym dla Falubazu sezonie (jazda o utrzymanie w barażach) był prawdziwą ostoją zespołu. Niektórzy nawet twierdzą do dzisiaj, że gdyby nie Jepsen Jensen, to zielonogórzanie spadliby do niższej ligi.

Wydawało się, że przełom ma już za sobą, a jednak poprzedni sezon znowu był mocno średni. Żużlowiec przygasł i nierzadko musiał godzić się na jazdę z gorszymi numerami. Można by rzecz, że w drużynie złożonej z gwiazd nie potrafił się odnaleźć. Był w cieniu Nickiego Pedersena. Taki klimat nie do końca mu odpowiadał.

Teraz receptę i pomysł na Jepsena Jensena będzie musiał znaleźć trener Piotr Żyto. Duńczykowi ewidentnie nie odpowiada drugoplanowa rola, gdzie zwyczajnie nie może się odnaleźć. Zaufanie to jedno, ale sam zawodnik też musi pokazać, że zasługuje na miano lidera. Czy tak się stanie w sezonie 2020?

Trudno przewidzieć, ale szanse ma spore. Falubaz na pewno będzie poszukiwał trzeciego lidera (wsparcie dla Dudka i Vaculika), więc wydaje się, że to idealna pozycja wyjściowa dla Jepsena Jensena. Jeśli znów coś pójdzie nie tak, to za niedługo może przylec do niego łatka niespełnionego talentu.

CZYTAJ TAKŻE: Miasto podcina Falubazowi gałąź na której siedzi? CZYTAJ TAKŻE: FIM chce wpędzić żużlowców w anoreksję?

Źródło artykułu:
Czy Michael Jepsen Jensen będzie liderem Falubazu?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (1)
avatar
DominoKSF
13.02.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Michael fuld gas and good luck!