Żużel. Martin Vaculik przyznał się do błędu. Niepotrzebnie zaczął testy, przez które zgubił formę

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu od lewej: Bartosz Zmarzlik i Martin Vaculik
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu od lewej: Bartosz Zmarzlik i Martin Vaculik

Jednym z kluczy do osiągnięcia sukcesu przez sportowca w kolejnym sezonie jest wyciągnie wniosków z błędów popełnionych w ubiegłym. Pomyłką w wykonaniu Martina Vaculika i jego teamu w zeszłym roku były zmiany i testy sprzętu w trakcie sezonu.

Martin Vaculik w ubiegłym sezonie ukończył zmagania w cyklu Speedwa Grand Prix na 5. miejscu, tym samym osiągając swój najlepszy wynik w dotychczasowej karierze. Słowak zapewnił sobie bezpieczny awans do tegorocznych rozgrywek o tytuł indywidualnego mistrza świata, zdobywając łącznie 95 punktów.

Gdyby nie zmiany i testy sprzętu, których dokonał w trakcie sezonu, jego wynik mógłby być jeszcze lepszy. Początek ubiegłego sezonu dla żużlowca był zaskakująco dobry i obiecujący. Na pięć pierwszych rund, aż trzy razy zajął drugie miejsce na podium - w Krsko, Hallstavik oraz we Wrocławiu.

W drugiej połowie sezonu było już znacznie gorzej. Słowak nie pojawił się w żadnym z biegów finałowych, a w niemieckim Teterow odnotował swój najsłabszy występ w sezonie. W całym turniej zdobył tylko 4 punkty (1,1,0,2,0) i zajął 14. miejsce.

Kłopoty Vaculika, które zaczęły się od połowy sezonu wynikały ze zmian dokonanych w sprzęcie. - W pierwszej połowie sezonu byłem nawet na medalowych pozycjach. Później popełniliśmy z zespołem kilka błędów. Wiemy dlaczego było słabiej i pracowaliśmy nad tym z teamem, by naprawić to na przyszłość - wyjaśnił zawodnik w wywiadzie dla speedwaygp.com.

ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a

- Problemem był sprzęt. Zacząłem sprawdzać i testować rzeczy, których może nie powinienem w tej części sezonu. To był błąd. Teraz już wiem co użyję i z czym zacznę ten rok. To dla mnie pozytywne - dodał.

Po zmianach regulaminowych tylko czołowa szóstka zawodników pozostanie w cyklu na kolejny sezon. Zmienił się również system punktacji. W tym roku zwycięzca Grand Prix otrzyma 20 punktów, a kolejne pozycje będą nagradzane konkretnymi punktami w generalnej klasyfikacji.

Jak uważa Martin Vaculik, te modyfikacje mają wpłynąć na postawę zawodników i ulepszyć widowisko. - To co zwykle mówili zawodnicy teraz się zmieni, gdyż najważniejsze dla nas było zdobywanie jak największej liczby punktów. Teraz będzie trochę inaczej. Wszyscy będą bardziej głodni i agresywni. Uważam, że cykl w tym roku będzie lepszy dla fanów - oznajmił Słowak.

Do rozpoczęcia cyklu Speedway Grand Prix 2020 pozostały już tylko 84 dni. Inauguracyjna runda odbędzie się 16 maja na PGE Narodowym w Warszawie, gdzie w ubiegłym sezonie Martin Vaculik zdobył 7 punktów (2,3,2,0,0) i zajął 9. miejsce.

Czytaj także: Żużel. Czy Martin Smolinski nadaje się jeszcze do Grand Prix? Cykl może stracić na jakości

Czytaj także: Żużel. Ile będzie kosztować pielgrzymka za Bartoszem Zmarzlikiem? Suma wcale nie musi być zawrotna

Komentarze (9)
avatar
sympatyk żu-żla
22.02.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Martin człowiek zawsze się uczy na swoich własnych błędach należy też podglądać drugich jak to niegdyś robiłeś .Powodzenia, 
avatar
Kot Ulung
22.02.2020
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
avatar
rychu_tas
22.02.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
teraz wychodzi po co SyFy od połowy sezonu GP trąbiły, że Bartek idzie na majstra... ciekawe jaki procent artykułów na SF jest ze zdjęciem Bartka... Jak będzie artykuł o Orle Łódź dacie zdjęcie Czytaj całość
avatar
skarpa
22.02.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Vaculik ma szanse na mistrza i to duże 
avatar
Tomek z Bamy
22.02.2020
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz