Cały czas trwa żużlowa debata WP SportoweFakty. Postanowiliśmy przepytać czołowych polskich trenerów i osoby ze środowiska na temat zmian w dyscyplinie. Co można zmienić, czego jej potrzeba? Tym razem kolej na Leszka Tillingera, byłego prezesa Polonii Bydgoszcz.
Powiększenie PGE Ekstraligi: Nie jestem zwolennikiem. Nawet w najwyższej polskiej klasie rozgrywkowej, która jest nazywaną najlepszą ligą świata znajdziemy kluby, które borykają się z zadyszkami finansowymi. Do tego doszłoby obniżenie poziomu sportowego.
Połączenie I i II ligi: Nie widzę potrzeby kombinowania. Mimo że co roku jakieś drużyny wycofują się z wiadomych względów, na ich miejsce wskakują nowe. Rozbicie lig jest ciekawsze. Play-off i późniejsza walka o awans to coś, co rozpala kibiców. Rachunek jest prosty. Dodatkowe emocje na trzech poziomach, zawszą są lepsze niż na dwóch. Po fuzji wiele klubów musiałoby się obejść smakiem, a poza tym, gdy tych ośrodków jest mniej zawsze można opracować inny system rozgrywek, aby niektóre drużyny nie kończyły sezonu już w czerwcu. Metody zawsze się znajdą. Pierwsza z brzegu. Np. czemu by nie podwoić rundy zasadniczej i spotykać się każdy z każdym po dwa razy. Na konsolidację lig nie jesteśmy również gotowi patrząc na różnicę poziomów i finansów pomiędzy pierwszym i drugim szczeblem.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: miało być efektownie, wyszedł fatalny kiks z rzutu karnego
Zmiana systemu PGE Ekstraligi: Play-off z drużynami od 1-6 wzbudzał moją sympatię, sprawdził się. Jak nie wiadomo dlaczego wrócono do czwórki, to wypada się domyśleć. Warto by było nagradzać kluby według zajmowanych lokat. Wtedy np. dwumecz o piątą pozycję w końcowym rozrachunku miałby sens. Nic przecież tak nie pobudza i mobilizuje prezesów oraz zawodników jak dodatkowa kasa do wyjęcia.
Zagraniczne kluby w polskiej lidze: Gdybym powiedział stanowcze "nie" pokarałbym między wierszami Lokomotiv Dagavpils, a Łotysze akurat wzbogacili zaplecze PGE Ekstraligi. Przecież wygrywali nawet drugi front. Dlatego jestem za utrzymaniem obecnego schematu, bo skoro w PGE Ekstralidze batalia toczy się o DMP, to zagraniczne ośrodki nie mają prawa awansu.
KSM: Doświadczyłem go nie raz. Nie uważam wprowadzenia go za sprawiedliwe rozwiązanie. Jak zawodnicy będą chcieli kombinować i tak znajdą swój sposób na zbijanie średniej, a hamowanie przed metą, to tylko wierzchołek góry lodowej.
Zagraniczny junior: Czytam opinie, że przy wprowadzeniu tego przepisu nasi rodzimi żużlowcy stracą, ich poziom sportowy drastycznie pójdzie w dół. Nie przekonują mnie tak postawione tezy, ale nie jestem ani na bezwzględne "nie", albo "tak". Byłbym otwarty na dalszą dyskusję.
System szkolenia, produkcja juniorów na sztukę: Tak jest i należy szybko coś z tym zrobić. Zacząłbym od zaostrzenia wytycznych przy egzaminach na licencję. Aktualnie zdobyć żużlowe papiery jest niezwykle łatwo. Kluby boją się kar i taki mamy efekt, że juniorzy ledwo składają się w łuk. A bywa i tak, że w ogóle po uzyskaniu "prawa jazdy" kluby nie interesują się swoimi młodzieżowcami. Musimy podejść do zagadnienia bardziej rygorystycznie żeby doprowadzić do selekcji i przesiewu tych rokujących największe nadzieje.
Wychowankowie na pozycjach juniorskich: To byłaby atrakcyjna perspektywa pod warunkiem egzekwowania powyższego podpunktu. Wówczas podejście do szkolenia w klubach byłoby staranniejsze i dokładniejsze.
Licencje nadzorowane: Różnie z nimi bywa. Są równi i równiejsi. Zdarzają się kluby, które ani trochę nie respektują postanowień narzuconych przez komisję. Po sezonie budzimy się z ręką w nocniku, gdy z żużlowej mapy znika kolejny ośrodek, a zawodnicy zostają z kwitkiem, bez zarobionych środków. W ciągu sezonu nie zakodowałem jeszcze przypadku żeby kogoś wyrzucono, a zakładam, iż kilka razy by się przydało. Podchodźmy więc do nich poważnie, albo zmieńmy regulamin.
System płatności w żużlu, ryczałt, punktówka: Nie jestem przekonany do ryczałtu. Zawodnik zdobywający największą liczbę punktów i tak raczej najwięcej zarobi. Nie grzebałbym w systemie, który obowiązuje.
Regulamin finansowy: Bez dwóch zdań PGE Ekstraliga powinna położyć większy nacisk na wnikanie w słynne już umowy sponsorskie. Zasady ich bytu i funkcjonowania w środowisku nie są chyba nawet jasne dla prezesów i zawodników. To jakaś kompletna utopia. Więcej z nimi kłopotu niż pożytku.
CZYTAJ TAKŻE:
Wojciechowski jest za powiększeniem PGE Ekstraligi
CZYTAJ TAKŻE: Chomski: Większa PGE Ekstraliga z zagranicznymi klubami