Żużel. Lista wstydu Motoru Lublin. Dobra zmiana dzięki nowej władzy. Kępa wprowadził nową jakość

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: prezes Speed Car Motoru Lublin, Jakub Kępa (w środku), w rozmowie z Grzegorzem Zengotą (z lewej) i Andreasem Jonssonem (z prawej)
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: prezes Speed Car Motoru Lublin, Jakub Kępa (w środku), w rozmowie z Grzegorzem Zengotą (z lewej) i Andreasem Jonssonem (z prawej)

Źle się działo wokół żużla w Lublinie dopóki klubu nie przejął Jakub Kępa. Jego rządy to praktycznie pasmo samych sukcesów. Może jedynie Oskar Bober pozostawia drobną rysę na wizerunku świetnie działającej maszynki.

Mowa oczywiście o wpadce alkoholowej ówczesnego juniora drużyny. Rzecz miała miejsce w sezonie 2018. Oskar Bober zameldował się na stadionie przed meczem Car Gwarant Startem Gniezno pijany, albo jak kto woli - "wczorajszy". Efekt to 0,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu (niektórzy mówią, że było to 0,3 promila) i afera, która chcąc nie chcąc musiała negatywnie odbić się na wizerunku powstającego z kolan lubelskiego klubu.

Ale na tym musimy zakończyć gorzkie słowa w kierunku Speed Car Motoru Lublin. Można by rzec, że Jakub Kępa, który przejął dowodzenie w klubie szybko wprowadził swoje zasady i dokonał niemal cudu. Przed jego rządami drużyna tułała się w niższych ligach i nierzadko uwikłana była w przeróżne aferki. Przykłady? W 2013 roku klub po awansie do rundy play-off zaproponował swoim zawodnikom jazdę za 25 proc. stawki. Ostatecznie startował "drugi garnitur", a niesmak pozostał.

Idąc dalej, warto wspomnieć o pamiętnym walkowerze w 2015 roku podczas półfinału II ligi przeciwko Polonii Piła. Miejscowi dzień przed zawodami zbronowali tor, a w nocy spadł deszcz, który doszczętnie zepsuł nawierzchnię. Sędzia Grzegorz Sokołowski orzekł walkowera na rzecz gości. Uznał, że miejscowi celowo doprowadzili do takiego stanu toru. Nie pomogły też odwołania, bo cała sprawa zwyczajnie wyglądała co najmniej dziwnie.

ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle'a

W Lublinie w ostatnich latach wielokrotnie działacze tworzyli górnolotne hasła i przekonywali, że przywrócą miejscowemu klubowi należne mu miejsce na mapie żużlowej Polski, czyli doprowadzą do jazdy w PGE Ekstralidze. Być może cel, który osiągnął prezes Kępa mógłby zostać wykonany znacznie wcześniej. Choćby nawet, gdyby lepiej wykorzystano potencjał współpracy z lokalnymi przedsiębiorstwami, w tym przede wszystkim z Lubelskim Węglem "Bogdanka".

Zasadniczo brakowało profesjonalnego podejścia i większej wizji. Po nieco lepszym sezonie z reguły przychodził gorszy okres. Wszystko zmieniło się po zakończeniu sezonu 2017, czyli dokładnie wtedy, gdy stery w klubie przejął wspominany Kępa. Zadziałało świeże spojrzenie na żużel, młodość i charyzma w działaniu. Lublin może być dumny ze swojego prezesa.

CZYTAJ TAKŻE: Żużel. Zbigniew Rozkrut: Obawiam się o losy żużla w Tarnowie. To zmierza ku czarnemu scenariuszowi (wywiad)

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Żużel. Rune Holta chce być wiecznie młody. "Wciąż potrafię wygrywać"

Źródło artykułu: