PGG ROW Rybnik jako beniaminek nie będzie mieć łatwego zadania w sezonie 2020. Rybniczanie przystąpili do ruchów transferowych w momencie, gdy większość klubów miała już ustalone kadry. Dlatego zdaniem wielu ekspertów "Rekiny" są kandydatem numer jeden do spadku z PGE Ekstraligi.
Szansą dla rybniczan mogą być problemy innych, a zwłaszcza Betard Sparty Wrocław. Zespołowi z Dolnego Śląska grozi przystąpienie do rozgrywek bez Maksyma Drabika, który złamał procedury antydopingowe jesienią ubiegłego roku i nadal nie wiadomo, czy zostanie zawieszony.
- Jestem mocno zaskoczony tym, że najwięcej w sprawie ma do powiedzenia dyrektor Rynkowki z POLADY - powiedział na ostatnim spotkaniu z kibicami prezes Krzysztof Mrozek, który ma nadzieję, że Drabik uniknie jednak kary.
ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a
- Trzymam kciuki za Drabika. Żeby skończyła się jego sprawa jak najlepiej dla niego i dyscypliny. Aby nie miał ani pół dnia zawieszenia. Są odpowiednie organy, które tę sprawę rozstrzygną - dodał prezes PGG ROW-u.
Mrozek sam ma swoje doświadczenia z POLADĄ i postępowaniem antydopingowym. W roku 2017 w organizmie Grigorija Łaguty wykryto bowiem meldonium, a zawieszenie rosyjskiego żużlowca i odebranie zdobytych przez niego punktów doprowadziło do spadku rybniczan z najlepszej ligi świata.
Dlatego też Mrozek nie chciałby, aby podobne problemy dotknęły teraz wrocławian. - Nie patrzmy tak, że cudze nieszczęście ma nam pomóc, bo to nieeleganckie - stwierdził prezes klubu z Rybnika.
Do pierwszego starcia drużyn z Wrocławia i Rybnika w PGE Ekstralidze dojdzie na początku czerwca. Wydaje się, że do tego momentu sprawa powinna być wyjaśniona.
Czytaj także:
Bracia Curzytkowie nie trafili do Rybnika
Pawlicki w Lejonen Gislaved