Ostafiński z Hynkiem biorą się za łby: Senator mówi, że o żużlu możemy zapomnieć

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Robert Dowhan z Robertem Korzeniowskim
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Robert Dowhan z Robertem Korzeniowskim

- Rozmawiałem z Robertem Dowhanem i on rzucił, że w tym roku możemy zapomnieć o żużlu. Ja jeszcze się łudzę, że wrócimy w czerwcu - mówi Ostafiński. - A ja mówię albo wszystko, albo nic. W Anglii już też długo nie pojeżdżą - stwierdza Hynek.

Dariusz Ostafiński, WP SportoweFakty: Tydzień temu wykpiwałeś moje czarne scenariusze. Ironizowałeś, kiedy mówiłem ci, ze trzeba zakładać wariant bez play-off, że możemy się szykować na temat renegocjacji kontraktów. Co mi teraz powiesz redaktorze?
Kamil Hynek, WP SportoweFakty: Żebyś się uspokoił. Chociaż jesteśmy mądrzejsi o tydzień, sytuacja jest dynamiczna i teraz nie wiadomo, kiedy sezon ruszy, to dalej twierdzę, że płyniesz z nurtem ogólnonarodowej paniki.

Hynek: Wolę wyciągać pozytywne rzeczy, takie jak informacje o trzynastu osobach wyleczonych. Cierpliwości, jeszcze nie obcinaj umów zawodnikom
Ostafiński: Drogi Panie, tu nie ma mowy o panice. Po prostu obserwuję i wyciągam wnioski. Każdy dzień koronawirusa przybliża nas do ekonomicznej katastrofy. Sport jest najmniej w tym wszystkim ważny, bo to rozrywka. Jeśli firmy wspierające żużel będą miały kłopoty, to będą ratować siebie, a nie dawać na klub. A jak firmy będą miały kłopoty, to będą je też mieli, pracujący w nich kibice.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

Ostafiński: Do ciebie jak widać nie dociera, że na dwóch tygodniach siedzenia w domu może się nie skończyć. Jedź do Anglii, relacjonuj mecze, bo tam jeżdżą. Właśnie zaczęli.
Hynek: Zdaje sobie sprawę, że jesteśmy w trudnym położeniu i niemal na sto procent ten stan potrwa dłużej niż czternaście dni, ale co ja mogę? Nie mam czarodziejskiej różdżki, nie znalazłem recepty na szczepionkę tego dziadostwa. Wypada mi tylko współczuć wszystkim właścicielom firm i prezesom. A co do Anglii, dziękuję za propozycję, byłem, widziałem, na razie się nie wybieram.

Ostafiński: Ja ci powiem, co ty możesz. Głupot możesz nie opowiadać i nie kontestować tego, co ci mówię, bo zwykle jest tak, że mam rację. Jeśli potwierdzasz moje tezy, to nie dawaj odpowiedzi w stylu: siejesz panikę, straszysz i tak dalej. Nie straszę, mówię, co będzie. A wiesz co, wczoraj trochę gadałem z senatorem Robertem Dowhanem. Powiedział, że w tym roku możemy zapomnieć o żużlu. I co ty na to?
Hynek: Ja na to, że możemy o lidze zapomnieć w tym roku. Janowskiego wywaliłeś z reprezentacji, rozsyłasz powołania, robiłeś pewnie jeszcze te wlewy Drabikowi, to i sezon odwołasz. Pozamiatane.

Ostafiński: Znowu sobie jaja robisz. Ja ci mówię, co powiedział senator. Moje zdanie się nie zmieniło. Uważam, że jak ruszymy w czerwcu, to będzie cud. Żużel ma ten problem, że jest sportem uprawianym przez podróżników. Nawet jeśli uda się w miesiąc, czy dwa opanować sytuację w Polsce, to nie wystarczy, żeby odjechać ligę. To samo musi się stać w całej Europie. A z tym będzie kłopot. Jak widzę, co wyprawiają Anglicy, to mam gęsią skórkę.
Hynek: Myślę, że to nie potrwa długo i za tydzień np. już nie będzie tam jazdy.

Hynek: A co do naszej ligi. Jak mamy pędzić na złamanie karku, jeździć co dwa dni, a potem np. kończyć około dziesiątej kolejki, to jestem za tym, żeby w ogóle nie ruszać. Albo sprawiedliwie, albo wcale.
Ostafiński: Widzę, że zmieniasz front. A już ci miałem powiedzieć, że widzę w tobie materiał na następnego Rudy'ego Goberta.
Hynek: Nie zmieniam, tylko trzeźwo myślę.

Hynek: Powtórzę jednak raz jeszcze, że zasadniczo upieram się przy szukaniu plusów. Jestem życiowym optymistą w porównaniu do Ciebie i co ma być, to będzie. Wiele teraz ode mnie nie zależy. Mam siąść w kącie i płakać? Przecież idąc twoim tropem, to więcej ludzi wpadnie w depresję, niż zachoruje na koronawirusa. Jak Ci napiszę, że w piątek wieczorem byłem u znajomego, to mi kazanie strzelisz? Uspokajam zgromadzenie mniejsze niż 50 osób.
Ostafiński: To nie ma znaczenia, że mniejsze. Jeśli kolega był zarażony, to możesz mieć pecha.

Ostafiński: Wiesz co, ty mi przypominasz naszą dwójkę z Las Vegas. Polecieli, żeby realizować marzenia. Tak sobie myślę, że dobrze, iż nie mieli marzenia, żeby lecieć do Wuhan. Więcej odpowiedzialności. I nie mów mi o depresji. Masz rodzinę, spędź z nią więcej czasu i tyle. Pracujesz zdalnie, więc nie musisz na siłę nigdzie wychodzić. Spożywczy, apteka, ewentualnie spacer w lesie. Ze znajomymi możesz pogadać przez telefon.

Hynek: Ja jechałem tylko na drugi koniec miasta, a nie do Las Vegas. I żadnego marzenia tym sposobem nie spełniałem. Teraz modne jest odkażanie. Stosowałem się do zaleceń
Ostafiński: Mam nadzieję. I nie chodzi o mnie, o moją rodzinę, bo rozmawiamy sobie na odległość. A swoją drogą, zastanawiam się, jak to jest, że jednego dnia niejaki Tomasz Suskiewicz pisze o mnie per dzban, a dwa dni później jego zawodnik Emil Sajfutdinow pisze kibicom: zostańcie w domu.

Ostafiński: Coś tu nie halo, bo ten dzban był za to, że na przykładzie Janowskiego i Pawlickiego prosiłem o więcej odpowiedzialności i unikanie zachowań, które mogłyby być niebezpieczne, a wszelkie podróże są w tej chwili ryzykowne.
Hynek: Niektórzy używają wyrazów, których znaczenia nie znają. Myślę, że tu mamy do czynienia z takim przykładem. Na szczęście Emil jest całkowitym przeciwieństwem swojego szefa teamu. A te jak wiemy, się przyciągają.

Ostafiński: Masz rację, ale na wszelki wypadek usunąłem dzbana ze znajomych na fejsie. Z takimi ludźmi wolę trzymać się na odległość. Swoją drogą, to szkoda, że Suskiewicz nie był taki mądry, jak kiedyś wpakował Emila na minę w Częstochowie. Zawodnik stracił grube pieniądze, bo ktoś czegoś nie dopilnował. Co to w ogóle za menedżer? Na miejscu zawodnika kazałbym panu Suskiewiczowi zwracać straty w ratach.

Czytaj także:
Prezes Ekstraligi: Wirus zaatakuje budżety klubów
Michał Świącik: Żużla nie stać na jazdę bez kibiców

Źródło artykułu: