Żużel. Amadeusz Szulist robi postępy pod okiem Mirosława Berlińskiego. Junior żałuje, że musi odpocząć od jazdy

Materiały prasowe / Arkadiusz Buczyński / Na zdjęciu: Amadeusz Szulist
Materiały prasowe / Arkadiusz Buczyński / Na zdjęciu: Amadeusz Szulist

Amadeusz Szulist nauczył się żużlowego rzemiosła w kilka miesięcy. Młodzieżowiec Zdunek Wybrzeża ciężko pracuje i robi coraz większe postępy pod okiem Mirosława Berlińskiego. 17-latek żałuje, że musi teraz odpocząć od jazdy.

Jeszcze na początku 2019 roku nikt nie znał Amadeusza Szulista. Ten młody chłopak w maju po raz pierwszy wsiadł na motocykl żużlowy, a już w październiku pomyślnie przebrnął przez egzamin na licencję. Junior Zdunek Wybrzeża twardo stąpa po ziemi i zdaje sobie sprawę, że to dopiero pierwszy krok. 17-latek sumiennie podchodzi do swoich obowiązków i słucha rad Mirosława Berlińskiego.

Zawodnicy znad morza mają za sobą już dwa treningi. Kibice, którzy zdecydowali się przyjść na stadion mogli obserwować jazdę młodego żużlowca. - W miarę dobrze czułem się na motocyklu po tej zimowej przerwie, ale nie jestem z siebie zadowolony. Popełniłem kilka głupich błędów i z tego powodu miałem problem z płynną jazdą - ocenił na łamach oficjalnej strony gdańskiego klubu.

Później było już znacznie lepiej. Niezwykle ważna okazała się pomoc szkoleniowca, który jest znany z dobrej ręki do młodzieży. - Trener udzielał wskazówek. Dzięki temu pod koniec drugiego treningu udało mi się już pojechać tak jak chciałem. Najczęściej chodziło o to, żebym się trochę opanował. Błędy były podyktowane moimi nerwami - dodał.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

Zdunek Wybrzeże ma trzech bardzo mocnych juniorów. Szulist jest dopiero czwarty w kolejce do składu. Najprawdopodobniej w sezonie 2020 będzie zbierał doświadczenie tylko w zawodach młodzieżowych. Sam zapewnia, że świetnie przygotował się do zmagań. - Całą zimę przygotowywał mnie pan Jarek Hulko. Ćwiczyłem też na siłowni w Kościerzynie i biegałem. Motocykle mam gotowe. Czekają, aby wyjechać na tor - stwierdził zawodnik pochodzący z Kościerzyny.

Koronawirus sparaliżował czarny sport. Treningi i sparingi zostały zakazane, a inauguracja sezonu przesunięta. - Trochę szkoda, że odwołano treningi, ponieważ złapałem już odpowiedni rytm. Nic z tym jednak nie zrobimy - zdrowie jest najważniejsze. Lepiej chwilę poczekać niż później leżeć chorym w łóżku. Staram się teraz siedzieć w domu. Mieszkam kawałek od centrum, więc w miarę możliwości biegam, aby utrzymać formę - zakończył.

Zobacz także: Żużel. Koronawirus. Kilka dni temu trenował na torze, teraz przeniósł się do domu. Marcin Nowak woli dmuchać na zimne
Zobacz także
Żużel. Koronawirus. Zawodnicy Unii Tarnów wiedzą, jak mają się zachować. Decyzja nie mogła być inna

Źródło artykułu: