Czy koronawirus ma duży wpływ na żużlowców? W innych branżach wcale nie jest lepiej

WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Norbert Krakowiak (kask biały)
WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Norbert Krakowiak (kask biały)

- Nie jestem ekspertem w dziedzinie psychologii, ponieważ dopiero się jej uczę. Myślę jednak, że ludzie z każdej branży czują niepokój. Koronawirus to coś nowego dla wszystkich - mówi nam Norbert Krakowiak, żużlowiec Falubazu Zielona Góra.

Norbert Krakowiak jest studentem pierwszego roku psychologii. Jaki wpływ na żużlowców ma koronawirus? - Nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, ponieważ dopiero się jej uczę. Myślę jednak, że ludzie z każdej branży czują niepokój. Koronawirus to coś nowego, nikt jeszcze z takim czymś się nie spotkał, nie wiemy, czego się spodziewać. Trzeba jednak kontrolować to, co podlega kontroli, czyli dostosowywać się do zaleceń osób, którzy mają wiedzę jak w sytuacji epidemii się zachowywać. Musimy poczekać - komentuje junior Falubazu Zielona Góra.

Sportowcy mają dużo obowiązków i w pewnym momencie trudno jest im kontynuować naukę. Jak ruszy sezon, to żużlowiec nie będzie miał chwili wytchnienia. - Chcę to wszystko pogodzić. Obecnie jestem na drugim semestrze. Nauka na mojej uczelni nie jest wstrzymana, będziemy uczyć się przez internet. Być może teraz będzie nawet więcej materiału niż wtedy, kiedy faktycznie chodzimy na wykłady - analizuje.

Żużlowcy odczuwają głód jazdy. - My mamy za sobą już pierwszy trening. Z powrotem poczuliśmy przyjemność z jazdy i nie wyobrażam sobie, żebyśmy w ogóle mieli nie wyjeżdżać na tor, choć dochodzą do nas takie głosy. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie i jak najszybciej wystartujemy w rozgrywkach ligowych. Teraz pozostaje nam tylko utrzymywanie formy za pomocą jazdy na motocrossie - przyznaje Krakowiak.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Szalenie trudna sytuacja w światowym sporcie. "Nie ma rozgrywek, nie ma kibiców, nie ma pieniędzy"

Czarny sport jest specyficzny. Jak zawodnik nie jeździ, to nie zarabia. A jakoś trzeba opłacić nie tylko mechaników. - Mamy ustalenia z teamem. Przeważnie nie jest to jeden człowiek, tylko sztab kilku osób. Na razie jednak nie panikuję, bo zostały odwołane dwie kolejki. Każdy zawodnik musi sobie jakoś poradzić. Jesteśmy ludźmi i koronawirus każdego dotyka. Zdajemy sobie sprawę z powagi tego problemu - zapewnia.

Młodzieżowiec Falubazu radzi sobie z presją. - Psychologię poznałem już jakiś czas temu, bo dość długo pracuję z psychologiem sportu. Na uczelni poznaję jednak tę dziedzinę z jej różnych perspektyw, od psychologii poznawczej, społecznej po biologiczne aspekty psychologii. Ale to nie znaczy, że stres mnie nie dotyczy, każdy ma układ nerwowy, można jedynie nauczyć się lepiej nim zarządzać. Koronawirus to dla mnie nowa sytuacja i trzeba się zaadaptować do warunków - twierdzi 21-latek.

Żużlowiec na co dzień mieszka w Witkowie. - To takie miasteczko, gdzie mam blisko las, więc wychodzę pobiegać. Zgodnie z zaleceniami unikam natomiast dużych skupisk ludzi. A tak poza tym, to jeżdżę na pitbike'u i na rowerze, ale to tylko w ustronnych miejscach. Lepiej nie prowokować losu. Jestem ciągle w ruchu, przerwa nie wybije mnie z rytmu. Trudno jest ułożyć sobie jakiś plan. Nie znamy daty wyjazdu na tor, więc nie możemy zaplanować dalszych przygotowań - kończy.

Zobacz takżeŻużel. Koronawirus. Trudny czas dla żużlowców. Dostali mnóstwo zakazów, mogą tylko biegać
Zobacz także
Żużel. Koronawirus. Tomasz Orwat otworzył swoje serce dla innych ludzi. Poświęcił czas i pomógł bydgoskim medykom

Źródło artykułu: