- Odbyło się już posiedzenie sądu, na którym zapadła decyzja o tymczasowym aresztowaniu 38-letniego mężczyzny na okres trzech miesięcy - poinformowała nas Bogusława Kobeszko, rzecznik prasowa rybnickiej policji.
Były żużlowiec ROW-u Rybnik usłyszał dwa zarzuty - spowodowania wypadku drogowego, którego skutkiem jest ciężki uszczerbek na zdrowiu innej osoby (art. 177 par. 2 Kodeksu Karnego) oraz nieudzielania pomocy poszkodowanej w zdarzeniu (art. 162 par. 1 Kodeksu Karnego).
- Mógł pomóc poszkodowanej, która znajdowała się w stanie bezpośredniego zagrożenia życia, ale postanowił zbiec z miejsca zdarzenia - dodała Kobeszko.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Mark Loram
Sz. grozi kara pozbawienia wolności do 12 lat. Może się jednak okazać, że były żużlowiec usłyszy kolejne zarzuty. Policja i prokuratura dalej nie znają wyników badań krwi, jakie przeprowadzono u 38-latka po wypadku. Ten nie poddał się bowiem badaniu alkomatem.
- Z autopsji wiem, że na te wyniki możemy czekać nawet tydzień - zaznaczyła rzecznik rybnickiej policji.
Sz. we wtorkowy wieczór jechał swoim Volkswagenem z Raciborza w kierunku Rybnika. Na ul. Raciborskiej, nie upewnił się co do tego, czy posiada wystarczająco miejsca, aby dokonać manewru wyprzedzania pojazdu marki Renault. W efekcie zderzył się czołowo z nadjeżdżającą z naprzeciwka Mazdą, kierowaną przez 33-latkę z powiatu raciborskiego. Znajduje się ona w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 3 w Rybniku w stanie krytycznym.
38-latek zbiegł pieszo z miejsca zdarzenia. Policjanci złapali go kilkaset metrów dalej. Wówczas ten zwyzywał funkcjonariuszy, podawał im też błędne dane odnośnie swojej tożsamości i miejsca zamieszkania.
Sz. żużlową licencję zdobył w roku 1998. Swego czasu uznawany był za jeden z większych talentów w polskim żużlu, co potwierdzał licznymi sukcesami w gronie juniorskim. W trakcie swojej kariery reprezentował kluby z Rybnika, Równego i Częstochowy. Po raz ostatni w meczu ligowym wystąpił w sezonie 2017.
Czytaj także:
Czas na powiększenie PGE Ekstraligi?
Żużlowi grozi brak mechaników