Żużel. Prezesi chcą powrotu starych stawek. Cegielski mówi o dobijaniu zawodników

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: David Bellego na czele
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: David Bellego na czele

Przed sezonem 2020 w I i II lidze wzrosły maksymalne stawki za punkt. Podwyżki nie były wprowadzane w czasach pandemii. Prezesi mówią nam, że teraz należy wrócić do starych rozwiązań. - W ten sposób damy zawodnikom w twarz - mówi Krzysztof Cegielski.

Z 650 zł do 800 zł w drugiej lidze i z 1100 zł do 1500 zł w eWinner 1. Lidze - takie zmiany dotyczące maksymalnego wynagrodzenie za punkt mieliśmy po sezonie 2019. Wtedy jednak nikt nie przewidywał pandemii koronawirusa i potężnego kryzysu, który dotknie także żużel. Nic więc dziwnego, że pojawia się pytanie, czy już teraz nie byłoby lepiej wrócić do starych rozwiązań, skoro cięcia w kontraktach są nieuniknione.

- Możemy o wielu rzeczach marzyć, ale myślę, że i tak nas to czeka. Nie wiem, jak głębokie będą cięcia, bo trudno mi powiedzieć, co będzie z budżetami za dwa, trzy miesiące. Poprawka regulaminu to jednak pierwszy krok. Muszą wrócić stare stawki - mówi nam prezes drugoligowego SpecHouse PSŻ-u Poznań Arkadiusz Ładziński.

W podobnym tonie wypowiada się Radosław Strzelczyk z Arged Malesa TŻ Ostrovii. - Mam jedynie wątpliwości, czy to dobry moment na takie rozmowy. Taki ruch można wykonać w każdej chwili. Wydaje mi się, że teraz jest trochę za wcześnie, bo nawet nie wiadomo, kiedy pojedziemy i czy w ogóle to nastąpi. Z pewnością porozmawiamy o tym przy okazji konsultacji z GKSŻ. Prędzej czy później zmiana jednak nastąpi, bo czasy są trudne - tłumaczy.

Takie pomysły nie podobają się Krzysztofowi Cegielskiemu. - Te stawki nie zostały podniesione, bo w żużlu nastały lepsze czasy. Chodziło o urealnienie sytuacji. Nie wiem, dlaczego mamy wracać do poprzednich rozwiązań. Jaki ma to cel? Przecież nikt nie broni płacić mniej. W ten sposób odciążamy jedynie kluby w procesie licencyjnym - mówi szef stowarzyszenia zawodników.

- Proponuję tego nie ruszać zwłaszcza w drugiej lidze. Tam zawodnicy naprawdę nie mają oszczędności. Wydali na sprzęt i czekali, żeby zarobić. Jeśli teraz zabierzemy jeszcze te 150 zł, to tak naprawdę strzelimy im w twarz. W Anglii za takie pieniądze jeżdżą? Tak, ale po 30, 40 meczów, a u nas stawki podobne, nakłady też, a tory znacznie dłuższe i wymagające lepszego sprzętu. Jeśli chcemy utrzymać zawodników i drugą ligę, to proponuję to zostawić. Klubom nie ulżymy, a żużlowców dobijemy finansowo i psychicznie - podsumowuje Cegielski.

Zobacz także: Lekarz GKM-u Grudziądz na pierwszej linii frontu

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Jason Crump

Źródło artykułu: