Gdyby nie koronawirus, to właśnie bylibyśmy po pierwszych meczach PGE Ekstraligi w tym sezonie. Epidemia dotarła do Polski w momencie, gdy zawodnicy mieli za sobą pierwsze treningi i szykowali się do sparingów. W obecnej chwili o jeździe na torze mogą tylko pomarzyć.
- Sytuacja jest trudna dla wszystkich. Przedsiębiorców, służby zdrowia, itd. Media nam nie pomagają. Co otworzę internet, to ciężko nie znaleźć artykułu o renegocjacji kontraktów - powiedział w "R1. Rezerwowy Program Żużlowy" Szymon Woźniak.
Zawodnik Stali Gorzów podkreślił, że zdaje sobie sprawę z realiów obecnie panujących na świecie, ale nie rozumie rosnącej presji na zawodnikach, aby zgodzili się na jazdę w PGE Ekstralidze za mniejsze pieniądze.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Billy Hamill
- Nie wiem dlaczego ma się do nas pretensje, że nikt nie wyszedł przed szereg, że nie zrobiliśmy jak piłkarze i nie zgodziliśmy się na obniżki. Nawet nikt z nami nie rozmawiał, ale o czym mamy gadać? - zauważył Woźniak przed kamerami Canal+.
26-latek zwrócił też uwagę na fakt, że zawodnicy mają za sobą okres zimowy, w którym nie zarabiali, a dodatkowo musieli ponieść koszty inwestycji w sprzęt. - Jesteśmy po zimie, gdzie ponosimy ogromne koszty. Ktoś oczekuje od nas, że zrzucimy się części wynagrodzenia, gdzie my jesteśmy "dorżnięci" po okresie bez jazdy - dodał.
Problem polega tez na tym, że trudno oszacować, w którym momencie PGE Ekstraliga wznowi rozgrywki. Gdyby stało się to w czerwcu, możliwe byłoby jeszcze odjechanie pełnego sezonu. To rodzi jednak kolejne pytanie. Czy w pierwszych meczach mogliby brać udział kibice?
- Dwa tygodnie temu nie wyobrażałem sobie meczów bez kibiców. Teraz już sobie wyobrażam. Wolę im pokazać żużel w telewizji niż wcale i skazać ich na oglądanie powtórek - skomentował zawodnik z Gorzowa.
Woźniak zdradził też, że jest w stałym kontakcie z gorzowskim klubem. Sporo ostatnio mówiło się o zawirowaniach wokół Stali, która miała stracić sponsora tytularnego z powodu pandemii koronawirusa. Do tego na pewien czas wypłatę miejskich pieniędzy zablokował magistrat.
- Sytuacja jest stabilna. Nie ma poważnych powodów do stresu - zakończył Woźniak.
Czytaj także:
Woffinden i błędy w jego autobiografii
Czarne chmury nad Maksymem Drabikiem