Żużel. Dariusz Ostafiński: Janowski nie wiedział, że mecz kadry może być ważny. Naprawdę (komentarz)

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Maciej Janowski
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Maciej Janowski

Kuriozalne słowa Janowskiego o meczu kadry i wyprawie do Las Vegas. Tym razem w rozmowie z Michałem Gąsiorowskim na sport.pl. Puenta jest taka, że jeden gość ma problem do paru zawodników. Tym gościem jestem ja.

Chwilę się zastanawiałem, czy odpowiadać Maciejowi Janowskiemu, który na sport.pl opowiada, że został wyrzucony z kadry przez dziwne, śmieszne artykuły. Mówi też, że nie wiedział, iż kończący sezon mecz reprezentacji jest ważny. Serio. To nie żart. Całość interesującego mnie wątku wieńczy stwierdzeniem, iż nie przypuszczał, że można się przyczepić do jego wyjazdu do Las Vegas w czasach zarazy. Naprawdę?

To po kolei. Nikt Macieju nie wyrzucił cię z kadry za śmieszne i dziwne artykuły. W zasadzie zostałeś pominięty w powołaniach na sezon 2020, bo wysłałeś L-4 na kilka dni przed finałem Złotego Kasku i ważnym meczem reprezentacji. Ważnym, choćby z tego względu, że przyjechali na niego sponsorzy, na czele z Orlenem. Bartosz Zmarzlik pojawił się na tamtej imprezie, choć kilka dni wcześniej zwijał się z bólu. On ma kontrakt z koncernem, Tobie zostały gorzkie żale, choć ten sam Orlen mógł zapukać do twoich drzwi.

Idźmy jednak dalej w odkłamywaniu historii Janowskiego. Zatem Macieju zostałeś też pominięty, dlatego, że po wysłaniu L-4 nie odebrałeś telefonu od trenera kadry Marka Cieślaka i nie odpowiedziałeś na sms-a od ważnego działacza PZM. Kiedy się obudziłeś i chciałeś oddzwonić, to w mediach nie było jeszcze żadnego artykułu, bo media o niczym nie wiedziały. Publikacje pojawiły się dwa dni po wystawieniu L-4. Także nie było żadnej nagonki, żadnego wyboru PZM. To ty wybrałeś, że wyślesz zwolnienie bez słowa wyjaśnienia i rozmowy z ludźmi, którzy do tego momentu złego słowa nie dali na ciebie powiedzieć.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Hans Nielsen

Absolutnie bulwersujący jest dla mnie twój wywód: nie wydawało mi się, że ten mecz był aż tak istotny. To był koniec sezonu, nie wiedziałem, że jest aż takie ciśnienie. No cóż, to chyba oczywiste, że każdy mecz reprezentacji jest ważny. Poza wszystkim nie wyobrażam sobie Roberta Lewandowskiego wygadującego takie rzeczy. To już lepiej milczeć, niż snuć takie wywody. Gdyby trenerem żużlowej kadry był Adam Nawałka, a nie Cieślak, to za takie coś wyleciałbyś z tej reprezentacji z hukiem i już nigdy byś nie wrócił. Masz szczęście, że trener Marek ma do ciebie słabość.

Zostało nam Las Vegas, czyli słynny już wyjazd Janowskiego z Przemysławem Pawlickim na walkę Joanny Jędrzejczyk. Panowie spełniali swoje marzenie i wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że koronawirus szalał już na dobre. Zwrócenie uwagi na ten wyjazd to nie jest czepianie się. Nie jesteś też Macieju śledzony. Po prostu jesteś osobą publiczną, która zawsze i wszędzie musi uważać na to, co robi. Powinna też dawać dobry przykład. Nie jest sztuką pozować do zdjęcia z napisem #zostanwdomu. Trzeba to zrobić.

W pewnym momencie odpowiedziałeś redaktorowi Gąsiorowskiemu, przekornie, "tak jestem nieodpowiedzialny". To ja mogę tylko dodać, że w tamtym momencie zachowałeś się nieodpowiedzialnie i to wszystko. Zatem to nie jest tak, że "jakiś gość ma problem do paru zawodników". Odwróciłbym to i powiedział, że paru zawodników ma problem, bo najwyraźniej uważa, że powinno się im kadzić i nie zwracać uwagi, jak coś robią źle.

Myślę, że nie ma sensu ciągnąć już wątku Las Vegas, bo każdy z nas widząc wchodzące u nas obostrzenia, doskonale powinien zdawać sobie sprawę z tego, co miałem na myśli. Strasznie się cieszę, że Maciej nie podzielił losu drwiącego z koronawirusa koszykarza NBA, że nie ucierpiał przez ten wyjazd ani on, ani nikt z jego bliskich.

I już na koniec drogi Macieju, bo wiem, że uważnie czytasz moje publikacje, zapraszam cię do rzeczowej rozmowy w dowolnej formie - tekst pisany, wideo. Ja zapytam cię o wszystko, co mnie nurtuje, ty będziesz mógł zrobić to samo. Podyskutujmy jak ludzie, bez pośredników. Numer telefonu znasz. Wbrew temu, co mówisz, nie mam z tobą żadnego problemu. Nie ma jedynie mojej akceptacji dla niektórych zachowań. Być może czasami piszę, co czuję nazbyt dosadnie, ale to nie znaczy, że trafiłeś na jakąś czarną listę.

Czytaj także:
Dramatyczny apel lekarza: od was zależy, czy przejdziemy piekło
Prezes Rusko: trzeba wybrać mniejsze zło

Źródło artykułu: