Żużel według Jacka to cykl felietonów Jacka Gajewskiego, byłego menedżera Get Well Toruń.
***
Żużla nie ma, ale i tak sporo się dzieje. Polakami zostali Artiom Łaguta i Gleb Czugunow. To dobre wieści przede wszystkim dla Betard Sparty, ale byłbym daleki od stwierdzeń, że wrocławianie jednym ruchem rozwiązali wszystkie swoje problemy, bo tak nie jest. Z całą pewnością taki manewr jest lepszy od posiłkowania się Dawidem Lampartem lub innym polskim seniorem, który nie łapie się do pierwszego składu innej drużyny.
Sparta przede wszystkim jest teraz bezpieczniejsza, bo wcześniej mieli tylko Macieja Janowskiego. Czy stali się jednak nagle pewniakiem do fazy play-off? W tym przypadku byłbym ostrożny, bo bez Maksyma Drabika nadal mamy dziury. Niby wybór na rynku jest szerszy, bo teraz można rozejrzeć się za obcokrajowcem. Rzecz w tym, że różnicy wielkiej to nie robi. Jakościowych zawodników i tak brakuje.
We Wrocławiu przydałby się jeszcze ktoś z nazwiskiem i w sumie nie wykluczałbym, że do czegoś takiego dojdzie. W tych czasach musimy brać pod uwagę różne scenariusze, a wiadomo, że może być problem ze startem pierwszej ligi, która nie wyobraża sobie jazdy bez udziału kibiców lub bez spadków i awansów. Jeśli do jednego lub drugiego dojdzie, a jest to prawdopodobne, to wtedy kilku klasowych żużlowców zostanie bez pracy. A wtedy mogą czekać nas wypożyczenia do PGE Ekstraligi.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Leigh Adams
Kluby będą zainteresowane przede wszystkim żużlowcami eWinner Apatora Toruń, choć lista kandydatów jest nieco dłuższa i nie ogranicza się do jednego klubu. Wcale bym czegoś takiego nie wykluczał, bo to za chwilę będzie biznes. Jeśli działacze w niższych ligach dojdą do wniosku, że jazda nie ma sensu lub jest niemożliwa, to będą chcieli zarobić. A wypożyczenia to doskonała okazja.
Jeśli chodzi o pierwszą ligę, to moim zdaniem kluby na pewno nie pójdą na ustępstwa. Jazda bez kibiców, spadków i awansów w ogóle nie wchodzi w grę. Wpływy z biletów są zbyt istotne. Budżety nie wytrzymają pustych trybun, bo nie ma takich wpływów z telewizji i od sponsora ligi. A spadki i awanse to podstawa, bo rywalizacja musi toczyć się o coś. Liga, w której główną nagrodą są szarfy, wstęgi czy pamiątkowy puchar nikogo nie będzie interesować. Pod względem marketingowym to fatalny ruch, na który nikt nie będzie chciał wydawać pieniędzy.
Jacek Gajewski
Zobacz także:
Przerażająca relacja promotora z okolic Nowego Jorku
Krister Gardell: Szwedzi są odpowiedzialni