Żużel. Mechanicy opowiedzieli nam swoje historie. Praca na czarno, bicie po gębie, zwolnienia sms-em
- Przydałaby mi się kasa. Zawodnik odpowiada: jutro puszczę. Mija jeden, drugi, trzeci dzień, zaglądam na konto, a pieniędzy nie ma. Dzwonię do niego i słyszę: sorry, tak się najeb****, że zapomniałem o przelewie - mówi nam jeden z mechaników.Uderzenie w gębę
Zawodnik ze wschodu zaczął od defektu, ale potem były trzy trójki, świetna jazda na 5:1 w nominowanym i radość z wygranej. Wszyscy podrzucają bohatera w górę, ale ktoś zaczyna klepać żużlowca po kontuzjowanym barku. Ten uderza w gębę mechanika, który przyszedł odebrać od niego motocykl. Do zdarzenia dochodzi przypadkiem, ale sportowiec nie przeprosił. Nie zrobił tego nawet wtedy, gdy mechanik wysłał mu filmik ze zdarzeniem. Powiedział tylko, że to był wypadek przy pracy. - W Ekstralidze zaraz byłaby afera, ale w niższej lidze, jak zawodnik chce na mechanika krzyczeć, robi to. Jak chce kopnąć, to kopie - opowiada mechanik Jacek.
Młodzi egoiści
- Wielu starszych zawodników potrafiło wyciągnąć pieniądze z jamy, byle tylko zapłacić - mówi nam mechanik Tomasz. - Miałem takiego, z którym przegrywałem zakłady o 100 złotych, a on płacąc mi, dawał te 100 złotych mówiąc, że to ekstra premia. U żużlowców młodszego pokolenia są inne zasady. Robiłem u Duńczyka, który powiedział mi kiedyś: mnie klub nie płaci, ja nie płacę tobie. Nie interesowało go to, że nie mam na rachunki. A pieniądze miał, bo za chwilę poleciał na drogie, zagraniczne wakacje.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Leigh Adams
Po prostu o nim zapomniał
Mechanik Maciek pracował dla zawodnika ze wschodu. Płacił mu według uznania. - Jak były mecze co tydzień plus jakaś liga zagraniczna, dostawałem pełną stawkę. Jak zaczynały się luzy, to dawał tyle, ile chciał, choć zwykle jest tak, że mechanik ma stałą stawkę, a tylko zimą dostaje mniej. W końcu się rozstaliśmy, choć z innego powodu. Po prostu po sezonie o mnie zapomniał. Dzwonił, ciągle czegoś chciał, ale płacić nie płacił. Kupka na koncie zaczęła topnieć, więc poszukałem innego zajęcia.
Przyjechał nowym BMW
- Zawodnicy wciąż tylko płaczą, że nie mają kasy, a nie raz miałem odwiedziny w warsztacie, gdy żużlowiec przyjeżdżał nowym mercedesem lub BMW. I stał tak obok tego auta i mówił, że klub nie płaci i on mi nie ma z czego dać. Potem ja muszę iść do żony i dzieci i powiedzieć, że wakacji nie będzie, a w głowie mam obraz tej luksusowej fury. Po takich odwiedzinach często zastanawiam się, czy tego nie rzucić, ale miłość do żużla zawsze zwycięża - opowiada nam Piotrek.
Zwolnienie na sms-a
- Jeszcze w marcu mi zapłacił, ale w kwietniu przestał, bo koronawirus. Nie mam z czego ci dać, napisał, więc na mechanika mnie nie stać. Tym bardziej że nie wiadomo, kiedy będzie mu potrzebny - opowiada Paweł, dodając, że on chciałby mieć, jak koledzy z Ekstraligi, gwarancje postojowego do lipca. W końcu jego zwolnienie zostało cofnięte, ale jest na śmieciówce. Na czarno, na słowo.
Przepraszam, za dużo wypiłem
- Był ekstraligową gwiazdą, która akurat miała epizod w niższej lidze. Miałem u niego pracować dwa tygodnie, zostałem na dłużej. Fajnie się współpracowało, ale z kasą zawsze był kłopot. Pierwsze rozliczenie wyglądało tak, że usłyszałem, dobra jutro pójdzie przelew. Zaglądam na konto raz, drugi, trzeci. Czekam w sumie kilka dni. W końcu dzwonię. Wiesz co, najeb**** się, zapomniałem. Zaraz przeleję. Tak było co miesiąc - mówi nam Rafał.
Wziął przebierańców
- Opowiem wam o jednym takim, co okłamał wszystkich mechaników w promieniu 100 kilometrów. W końcu nikt nie chciał u niego pracować, więc na mecz ekstraligowy wziął sponsora i brata. Obaj nie mieli pojęcia o żużlu i dokręcali mu jakieś tam śruby. W tym sporcie liczą się detale, cud, że w meczach z taką ekipą nie doszło do tragedii. PZM powinien się tym zająć, sprawić, by zawodnicy mieli w teamach profesjonalnych mechaników na umowach, a nie przebierańców - zwraca uwagę Piotrek.
Robię to, bo to kocham
- Rocznie mam może 60 tysięcy przychodów. Po odjęciu kosztów zostaje 45, czyli średnio 3 na miesiąc. Ktoś powie dużo, ale na kasie w markecie dostałbym tyle samo i bez stresu. W żużlu jest tak, że człowiek kładzie się do łóżka, przytula żonę, ale głowa jest dalej w warsztacie. Czy sprzęgło dobrze zrobione, czy motocykl na pewno błyszczy, jak należy. Kiedyś chciałem być żużlowcem, ścigać się, dlatego tak ciężko jest mi z tym zerwać - opowiada Kuba.
Trzeba się dobrze urodzić
W tym fachu trzeba mieć szczęście. - To znaczy urodzić się w mocnym żużlowym ośrodku. Jak ktoś jest ze wschodu, gdzie nie ma klasowych zawodników, a klubów też niewiele, to ma problem. Pracy za siedem, osiem tysięcy brutto nie dostaniesz. Jak mój ojciec czyta potem, że tyle mechanicy zarabiają, to pyta mnie, co ja z kasą robię. Nic nie robię. Nigdy tyle nie miałem. Może, jakbym był z Leszna, byłoby łatwiej - kwituje Janek.
Imiona mechaników, na ich prośbę, zostały zmienione.
Czytaj także:
Bez Hamulców 2.0: dostali kasę, ale biorą na krechę
Nie odebrali od niego silników, ale nie jest na minusie
-
Mundie Zgłoś komentarz
swiadomi ze w ich rekach lezy zarowno wynik jak i ich kariera. Ich majstrowie nie zapychali maszyn i nie prezyli sie do kamery.Chodz byli na etatach klubowych , niejednokrotnie zawodnicy sami odpalali im za wynik. Bylo to oczywiste. Chlopcy ktorych zadaniem jest wymiana kola , zatankowanie maszyny i ew. wyczyszczenie sprzetu nigdy nie beda mielu statusu mechanika.Pomagierzy owszem lubia sie pokazac , pojezdzic autem po Europie i maja zlodne mniemanie ze sa czyms waznym . A ze wielu MISTRZOW jest na takim a nie innym poziomie intelektualnym to inna sprawa . Taki to zwariowany swiatek speedwaya . Panowie dobra rada - jak szef nie placi to do innej roboty . Trzeba mic troche godnosci -
stalowy holender Zgłoś komentarz
#komentarz ususniety -
aksamitny heniu Zgłoś komentarz
Po za sportem,u normalnych pracodawców to norma, panie kochany nie mam pieniędzy, a za bramą fury za puł melona, nie ma im się po prostu kto dobrać do skóry! -
Ela 98 Zgłoś komentarz
"Raz na jakiś czas czytam co mają do powiedzenia dziennikarze ze sportowych faktów, choć staram się omijać ten portal, gdyż jest niezbyt rzetelny a także informacje są tu przekłamane i co najciekawsze, strasznie spóźnione. Większość artykułów jest powielaniem tego, co już ktoś napisał gdzieś indziej. Reszta to jakieś plotkarskie bzdety wymyślane w czasie pobytu w toalecie, gdy nie działają specyfiki ostatnio bardzo reklamowane w różnych TV a podobno pomagające na obstrukcję. Jednak ostatnio zaintrygowała mnie akcja #Komentarzusunięty, która jak widać ponosi klęskę. Użytkowników spacyfikowano a pozostała reszta, chcąca coś napisać, dała sobie spokój z ww. przedsięwzięciem i próbuje dostosować się do nowej sytuacji bez jakiejkolwiek koncepcji, intencji i podejścia. Nie wiem czy zauważyliście, ale kilka innych stron internetowych traktujących o czarnym sporcie a których nazw nie wymienię w obawie przed usunięciem wpisu, pisze może mniej, ale konkretniej i nie są to informacje podobne do "pudelek.pl". Aha można zazwyczaj też to komentować i chyba bez obawy o "komentarz usunięty". Wracając do artykułu pana Darka Ostafińskiego to zadziwiły mnie informacje, wyssane chyba z palca. Ot takie coś pierwsze z brzegu, ponieważ nie chce mi się rozpisywać: "Rocznie mam może 60 tysięcy przychodów. Po odjęciu kosztów zostaje 45" - jakich kosztów? Chyba że koszty to opłaty za mieszkanie i media, dość to zabawne. Jeszcze coś dodać? OK: "Pracy za siedem, osiem tysięcy brutto nie dostaniesz" - ciekawe kto tyle zarabia na stanowisku właściwie bez żadnych kwalifikacji? Zatrudniam kilkanaście osób i nikomu tyle nie płacę. Dodam tylko tyle: "jak się komuś nie podoba, to się może wyprowadzić". Do każdego akapitu mogę się przyczepić, ale czy warto? Każdy powinien mieć swój rozum - JA MAM! - dlatego jestem tu tylko raz na hę, dwa tygodnie?" -
Wódka 07 Zgłoś komentarz
Komentarz usunięty -
No Pasaran Zgłoś komentarz
godzinach też myślę o pracy! Ale nie chodzę do kiepskich dziennikarzy i nie narzekam na swój los. -
rogoMKS Zgłoś komentarz
miesiące gdy żużla nie ma. Chce by szanowano jego pracę, a swoimi wypowiedziami pokazuje, ze sam nie szanuje pracy innych. No chyba, że to wymysły autora tekstu. -
Wódka 07 Zgłoś komentarz
Komentarz usunięty -
Alibaba Zgłoś komentarz
powiedzenia: "Jak jeleń, to w rogi, a jak słoń, to w trąbę". Dzisiaj fachowiec obojętnie w jakim fachu, jest rzemieślnikiem szanowanym, to, że Was nie szanują może świadczyć o Waszej "fachowości". -
-nutka- Zgłoś komentarz
Są tacy ludzie lub człowiek, który nie zasługuje nawet na komentarz... -
Piotr Biega Zgłoś komentarz
Każdy to powie 18krotni mistrzowie -
Piotr Biega Zgłoś komentarz
Jesteśmy zawsze tam -
Piotr Biega Zgłoś komentarz
gdzie Unia Leszczyńska