Żużel. Niezapomniane zawody. Millennium Stadium stało się areną walki bokserskiej, a mało kto zapamiętał bohatera dnia

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Emil Sajfutdinow
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Emil Sajfutdinow

W 2009 roku kibice zgromadzeni na Millennium Stadium, oprócz żużla na najwyższym poziomie, mogli zobaczyć także krótki pojedynek bokserski, który stoczyli Emil Sajfutdinow i Scott Nichols.

Gdyby nie starcie na ostatnim wirażu 5. biegu podczas GP Cardiff w 2009 roku, można by uznać, że był to wyścig bez większej historii. Ostatnie metry sprawiły jednak, że historia nie tylko się urodziła, ale przy okazji stała jedną z najpopularniejszych w czarnym sporcie. Film z przypomnieniem tamtej sytuacji, w serwisie YouTube jest jednym z najchętniej oglądanych materiałów związanych z żużlem, zbierając do tej pory ponad 16 milionów wyświetleń.

W całej sytuacji był również polski akcent, bowiem wspominany bieg pewnie wygrał Sebastian Ułamek, prowadząc od startu do mety. Za jego plecami Scott Nicholls próbował dobrać się do skóry Chrisa Harrisa, jednak bezskutecznie. Na czwartym okrążeniu obudził się Emil Sajfutdinow, który na przeciwległej prostej rozpędzał się i powoli wyprzedzał Brytyjczyka. Ten, widząc co się święci, na ostatnim łuku zaczął bezpardonowo wywozić Rosjanina, ratując tym samym jeden punkt.

Radość Ułamka szybko postanowił przyćmić Sajfutdinow, ponieważ uwagę kamer zwróciła odbywająca się między panami dyskusja podczas zjazdu do parku maszyn. Wyraźnie zirytowany reprezentant Rosji, miał wiele do powiedzenia swojemu rywalowi, ten natomiast zaczął go odpychać, aż w końcu obaj wpadli w dmuchaną bandę. Po zejściu z motocykli, atmosfera stała się jeszcze bardziej napięta, w mgnieniu oka Sajfutdinow wyprowadził dwa lewe proste w kask Nichollsa, a ten nie był mu dłużny i odwdzięczył się prawym sierpowym.

ZOBACZ WIDEO: Syn Michała Winiarskiego pójdzie w ślady ojca? "Do niczego go nie zmuszam"

Obu żużlowców musiały rozdzielać służby porządkowe, a także... Tai Woffinden, rezerwowy tamtego turnieju. Wracający do parku maszyn Nicholls, został jeszcze popchnięty przez jednego z członków teamu rosyjskiego żużlowca, natomiast później, kiedy Sajfutdinow przechodził obok boksu Brytyjczyka, postanowił "pozdrowić" go środkowym palcem. Po wszystkim obaj zawodnicy zostali ukarani - Sajfutdinow grzywną w wysokości 600 dolarów, natomiast Nicholls - 500 dolarów.

Ta sytuacja sprawiła, że mało kto pamięta o fenomenalnym zwycięstwie prawdziwego bohatera tamtego turnieju - Jasona Crumpa, który zwyciężył, zdobywając komplet 24 punktów, przy okazji zaliczając "hat-tricka" w Cardiff, gdzie wygrywał również w 2006 i 2008 roku. Swoją drogą, Wielka Brytania słynie z organizowania świetnych gal i znakomitych bokserów, ale ma także jakąś moc do przyciągania takich incydentów w żużlu - w 1995 roku w Londynie, także podczas GP, Craig Boyce swoim ciosem dosłownie posłał na deski Tomasza Golloba.

Zobacz także: Żużel według Jacka: Czugunow nie rozwiązuje problemów Sparty, ale może będą jeszcze transfery? (felieton)

Zobacz także: Żużel. Jak oni to zrobili. Nowozelandzkie jaja Martina Smolinskiego. W Auckland wyważył drzwi z napisem "Grand Prix"

Komentarze (2)
avatar
darek pe
19.04.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
komentarz usunięty 
avatar
darek pe
19.04.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
komentarz usunięty