- Sytuacja jest bardzo trudna i nie do pozazdroszczenia. Zresztą wiele firm w Polsce boryka się obecnie z dużymi problemami. Dokonaliśmy w klubie możliwie największych oszczędności, jakich można było na tę chwilę dokonać i staramy się funkcjonować normalnie. W klubie w zasadzie urzęduje na co dzień jedna osoba, na zasadach wymienności. Rozmowy ze sponsorami cały czas trwają i szukamy najlepszych rozwiązań dla obu stron. Staramy się też im pomóc - mówi nam Piotr Mikołajczak, dyrektor GTM Startu Gniezno.
Czy na tym etapie walki z pandemią koronawirusa pojawiły się jakieś trudności w funkcjonowaniu gnieźnieńskiego klubu? - Problemów na teraz w funkcjonowaniu klubu nie ma. Są oczywiście pewne ograniczenia finansowe, ale z tym sobie na razie radzimy z uwagi na dobry wynik finansowy za 2019 rok i pomoc Miasta Gniezna, jaką otrzymaliśmy w postaci dotacji - dodaje działacz.
Na razie sytuacja w Starcie jest stabilna. - Choć trzeba powiedzieć, że założenia i plany finansowe zrobione przed sezonem, stają się już teraz planami nierealnymi z wiadomych powodów. Zobaczymy co będzie działo się dalej, jakie rozwiązania zostaną przez GKSŻ wprowadzone. Następnie dokona się realnych, końcowych analiz finansowych i oceni sytuację finansową klubu. Choć oczywiście już teraz na bieżąco dokonuję i modyfikuję wszelkie zestawienia w oparciu o spływające informacje odgórne oraz naszych sponsorów i partnerów biznesowych - przyznaje.
Dyrektor klubu z pierwszej stolicy Polski zdaje sobie sprawę, że w najbliższym czasie będzie jeszcze trudniej. Jest jednak gotowy do mierzenia się z wszelkimi przeciwnościami losu. - Na razie jest stabilnie, choć sytuacja z dnia na dzień będzie robiła się coraz trudniejsza. Trzymamy rękę na pulsie. Wierzę, że zdołamy te niedogodności pokonać i wyjdziemy z tego obronną ręką - podsumowuje Piotr Mikołajczak.
Czytaj także:
- Zbyt łatwo rozdajemy paszporty zagranicznym sportowcom. "To tylko formalność"
- Grupa PGE tnie wydatki na sport. Oszczędności wynoszą 27 mln złotych
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Kryzys dotyka Michała Winiarskiego. "Dogadaliśmy się, że będziemy płacić 1/3 czynszu"