Matt Ford stworzył z Poole Pirates jeden z lepszych klubów na Wyspach Brytyjskich. "Piraci" przyciągali największe żużlowe talenty i rok w rok zdobywali tytuły mistrzowskie. Wycofanie się kilku sponsorów doprowadziło do tego, że w roku 2020 klub będzie rywalizować jednak w niższej lidze.
To nie jedyna zmiana w klubie z Wimborne Road, bo również Matt Ford postanowił odsunąć się w cień. Podczas gdy Brytyjczyk dogląda swoich biznesów, klubem żużlowym zaczął zarządzać jego syn - Danny.
- Jestem tym zaszczycony. Poole Pirates to dla mnie najważniejsza rzecz w życiu. Jestem wielkim fanem żużla, a fakt, że mogę pomóc klubowi w jakikolwiek sposób jest dla mnie czymś niesamowitym - powiedział Danny Ford w rozmowie z "Daily Echo".
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Mark Loram
Gdy jego ojciec przejmował "Piratów" w roku 1998, Danny był małym dzieckiem. Brytyjczyk wręcz dorastał na stadionie żużlowym. - Dlatego w obecną pracę wkładam całe swoje serce. Naprawdę mam nadzieję, że jesteśmy w stanie się rozwijać, zdobywać trofea i odnosić sukcesy - dodał.
Myli się ten, kto myśli, że wraz z przenosinami do niższej ligi Ford ma mniej pracy. - Ciągle jestem zajęty! A nawet bardzo mocno zajęty. Nie wiem, czy ludzie w pełni rozumieją jak działa klub żużlowy, co się w nim dzieje. To wręcz praca w trybie 24/7. Możesz dostać telefon w środku nocy, że zdarzył się wypadek i nagle musisz go rozwiązać. Wcześniej nie byłem tego świadom. Ojciec przekazał mi pełnię władzy i nie spodziewałem się, że tak to momentami wygląda. Biorę jednak wszystko na klatę - stwierdził 25-latek.
- Pracy jest mnóstwo. Zaczynając od przygotowania toru, promocji klubu, pozyskania sponsorów, porządkowania spraw zawodniczych, i nie tylko. Czuję, że jesteśmy jednak w dobrej sytuacji. Nie mogę się doczekać momentu, w którym zobaczymy efekty mojej pracy - dodał Ford.
Młody Brytyjczyk zdradził też, że zdarzają się sytuacje, w których nie zgadza się z ojcem. - Mam inny punkt widzenia, bo jestem z innego pokolenia. Mam własne pomysły. Chociażby ze względu na to, że ojciec nie zna się na mediach społecznościowych. Jednak generalnie ta współpraca wygląda dość płynnie. Kiedy trzeba podjąć jakąś decyzję, upewniam się, czy jest zadowolony. W końcu to jego klub. Ma prawo głosu, bo jest jego właścicielem - powiedział Ford.
- Staram się przedstawiać swój punkt widzenia. Nie cechuję się pychą. Każdy przedstawia swój argument i jakoś dochodzimy do porozumienia. Matt ma mnóstwo doświadczenia i głupotą byłoby go nie słuchać. Gdy czegoś nie jestem pewien, radzę się ojca. Mamy dobre relacje - podsumował najmłodszy promotor w brytyjskim żużlu.
Czytaj także:
Pedersen już zdrowy. Czeka na pieniądze z Grudziądza
Zawodnicy przywykli do milionów. Mogą wrócić do Anglii