W żużlu są zawodnicy imponujący formą fizyczną, wciąż zdarzają się jednak i tacy, którzy mniej poważnie traktują ten rodzaj przygotowań. - Ci zawodnicy, którzy sumiennie przepracowali całą zimę, nie powinni mieć najmniejszego problemu z powrotem na tor. Większość z nich mogłaby z dnia na dzień uczestniczyć w treningach. Jak ktoś solidnie trenował podczas okresu przygotowawczego, robił to nie na formę w marcu, a na cały sezon. W żużlu trzeba utrzymać odpowiednią dyspozycję fizyczną przez ponad pół roku - powiedział Jarosław Hulko, trener przygotowania motorycznego Zdunek Wybrzeża Gdańsk.
- W momencie gdy została ogłoszona pandemia, byliśmy w ostatnim etapie przygotowań, w którym mocno schodziliśmy z obciążeń, by złapać świeżość. Kolejnym etapem miał być okres tzw. "podtrzymania formy", który trwa przez cały sezon. Co do zasady wygląda to tak, że w zimę trenujemy od 6 do 10 razy w ciągu tygodnia, a na podtrzymanie formy potrzebne są 2-3 jednostki treningowe. Na więcej nie pozwalają starty - podkreślił Hulko.
Często żużlowcy chwalą się, że zimą schudli i się dobrze przygotowywali. A co z treningami w trakcie sezonu? - Podtrzymywanie formy w sezonie jest niezbędne, ale często zaniedbywane przez zawodników. Bardzo łatwo jest zgubić formę, jak trenowało się całą zimę, a później się tylko jeździ. Zawodnik powinien uprawiać aktywność fizyczną niezwiązaną z torem przez cały rok. Mam jednak świadomość, że szczególnie tym żużlowcom, którzy startują w kilku ligach, może być o to ciężko - zauważył Jarosław Hulko.
ZOBACZ WIDEO: Zakażony koronawirusem sportowiec ostrzega chorych. "To rozwala psychikę"
Ostatnie tygodnie są trudne dla zawodników, którzy muszą się jednak mobilizować. - Teraz jest dziwny okres, bo nie jesteśmy ani w mocnym treningu zimowym, ani w podtrzymaniu. Ja trenuję 5-6 razy w tygodniu ze swoimi podopiecznymi. Najgorszy był moment, w którym nie można było wychodzić. Na trenażerze obejrzeli wszystkie filmy na Netfliksie, takie treningi są mocno nużące i trzeba je urozmaicać. Teraz będzie łatwiej, bo można wykonywać aktywności na zewnątrz - dodał uradowany trener.
Wszyscy czekają jednak na to, by oprócz siłowni i biegania, dołączyć do treningów również jazdę na torze. - Ważne jest to, o czym mówił trener Stanisław Chomski. U zawodników jest ogromny głód jazdy i to zadanie dla trenerów na torze. Poziom adrenaliny u zawodników jest wysoki i widać, że nie mogą się doczekać, aż usiądą na motor. Można częściowo ten poziom rozładować treningami siłowymi, ale nic nie zastąpi jazdy na motocyklu. Do jazdy też trzeba podejść stopniowo, by ten powrót był przede wszystkim bezpieczny - podsumował Jarosław Hulko.
Czytaj także:
Niezapomniane zwycięstwo Wybrzeża w Toruniu
Wybrzeże Gdańsk obchodzi 75. urodziny