Żużel. Niezapomniane zawody. Ostatni tytuł dla Torunia z wymarzonym pożegnaniem stadionu przy Broniewskiego

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Chris Holder
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Chris Holder

Gdy nieopodal rosły mury nowoczesnej Motoareny, żużlowcy z Torunia ścigali się jeszcze na stadionie przy ulicy Broniewskiego. I robili to na tyle wyśmienicie, że swoim ostatnim meczu w historii na tym obiekcie świętowali mistrzostwo Polski.

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwszy młotek przy budowie zupełnie nowego żużlowego stadionu w Toruniu został wbity w czerwcu 2008 roku. Niecały rok później Anioły ścigały się już na wciąż pachnącej farbą Motoarenie. Poprzedni obiekt, który służył żużlowcom od 1950 roku i którego także patronem był Marian Rose, został oddany do rozbiórki, by następnie na jego terenie stanęło nowoczesne centrum handlowe. Gdy wszelkie decyzje zostały podjęte, stało się jasne, że sezon 2008 będzie ostatnim, w którym klub będzie stacjonować przy Broniewskiego 98.

Po zdobyciu drużynowego wicemistrzostwa Polski w roku 2007, apetyty w Grodzie Kopernika wyraźnie urosły. Roman Karkosik zabezpieczał klub finansowo, skończyły się czasy, gdy co chwila zaglądano do kieszeni. Unibax celował w złoty medal i poczynił ku temu konkretne działania. Do Torunia przywędrowali bowiem Hans Andersen i Chris Holder. Dołączając do tego trzon zespołu oparty o wychowanków i Ryana Sullivana, słusznie był on upatrywany do bycia jednym z najpoważniejszych kandydatów do zdobycia tytułu.

Torunianie szli jak burza, dokonując rzeczy wielkiej, jaką był komplet zwycięstw... w meczach wyjazdowych w rundzie zasadniczej (w całym sezonie tylko raz przegrali w delegacji). Było to niesamowite, tym bardziej, że u siebie ulegli Unii Leszno (44:46) i Włókniarzowi Częstochowa (34:59). Drugie miejsce w tabeli i łatwe przejście dwóch faz w rundzie play-off sprawiły, że Unibax znów dotarł do finału i w nim znów czekały na niego leszczyńskie Byki.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Billy Hamill

Kluczem do tego, by móc później świętować mistrzostwo, okazał się mecz w Wielkopolsce. Drużyna Jacka Gajewskiego i Jana Ząbika pokonała Unię 49:41, a prawdziwy koncert dał Wiesław Jaguś. Legenda toruńskiego żużla wywalczyła w Lesznie płatny komplet w sześciu biegach (16+2). Dwucyfrowe dorobki zapisali też przy swoich nazwiskach Sullivan (11+1), Holder (11) i Andersen (10). Realizacja wyznaczonego przed startem sezonu celu była o krok.

W teorii rewanż przy Broniewskiego miał być tym samym formalnością. Pamiętając jednak porażkę z fazy zasadniczej i fakt, że rok wcześniej Unia wygrała w Toruniu w rewanżu w finale (46:44), koncentracja po stronie gospodarzy musiała być maksymalna.

Początek starcia miał prawo przestraszyć napakowany do granic możliwości kibicami powoli kończący swój żywot stadion. Po czterech biegach było 15:9 dla gości, którzy prowadzili jeszcze po ósmym (25:23) i dziesiątym (31:29). Unibax mógł jednak liczyć na jadącego z pozycji młodzieżowca Holdera. 21-letni Australijczyk szalał, notując fenomenalną drugą część rewanżu. Wygrał trzy biegi, będąc liderem pełną gębą.

Unibax opanował sytuację, wyszedł na prowadzenie i po trzynastej gonitwie, w której Holder i Sullivan wygrali 4:2, był już pewien złotego krążka, czwartego w historii klubu. Jak pokazały kolejne lata - ostatniego. Po przeprowadzce na Motoarenę żółto-niebiesko-biali mimo kilku dużych szans nie zdołali już bowiem sięgnąć po piątą gwiazdkę.

O frekwencji w ostatnim meczu przy B98 mówi się, że wyniosła około 16 tysięcy widzów. Nie brakuje takich, którzy twierdzili, że podczas samego meczu i fety na obiekcie znajdowało się ich nawet 18-19 tysięcy. Lepszego pożegnania wymarzyć sobie w Toruniu nie można było. A im dłużej trwa czekanie na kolejne złoto, tym częściej wraca się wspomnieniami do 2008 roku. Bo wtedy Anioły były potęgą i wszyscy się ich bali. Bo Anioły po prostu były najlepsze w Polsce.

Wyniki rewanżowego meczu finału Ekstraligi 2008:

Unibax Toruń - 47 (96)Unia Leszno - 43 (84)
9. Ryan Sullivan - 9+1 (3,1*,3,1,1) 1. Leigh Adams - 9+1 (2,1,1*,2,3)
10. Adrian Miedziński - 9+2 (0,2,2*,2*,3) 2. Troy Batchelor - 3+1 (1*,0,2,0)
11. Hans Andersen - 6 (1,3,1,1,0) 3. Krzysztof Kasprzak - 5 (3,0,1,1,0)
12. Robert Kościecha - 2+1 (0,2*,0,-) 4. Damian Baliński - 7+1 (2*,3,w,0,2)
13. Wiesław Jaguś - 7+1 (2,1*,0,3,1) 5. Jarosław Hampel - 10+1 (0,3,3,2,2*)
14. Damian Celmer - 0 (0,-,-,-,-) 6. Robert Kasprzak - 1 (1,-,-,-,-)
15. Chris Holder - 14+1 (2,1*,2,3,3,3) 7. Jurica Pavlic - 8+1 (3,3,0,2*,0)

CZYTAJ WIĘCEJ:
Ogromne emocje na początek ery DPŚ. Cztery litery Crumpa i rekord Golloba
Obieżyświaty w GP. Oto rekordziści w liczbie objechanych torów. Lider ścigał się... wszędzie

Komentarze (4)
avatar
KACPER.U.L
27.04.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brutalna dominacja. 
avatar
darek pe
27.04.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
#komentarzusuniety 
avatar
M70
27.04.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Byłem, widziałem, kibice byli faktycznie wszędzie. Na drzewach za pierwszym łukiem, na reklamach za trybuną na prostej. Jaguś z Holderem wyjeżdżają z parkingu na jednym kole ,wygrali ten bieg c Czytaj całość
avatar
rose.yeah.bunnyXD
26.04.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
pocieszeniem jest fakt, ze na Broniewskiego Apator nigdy nie spadł. i tego już nikt nie zmieni :)