Wszystko wskazuje na to, że w sezonie 2020 Antonio Lindbaecka nie zobaczymy na torach szwedzkiej Bauhaus-Ligan. Żużlowiec poprosił Masarnę Avesta o rozwiązanie kontraktu, aby tym samym móc udać się do Polski, poddać się 14-dniowej kwarantannie i startować w PGE Ekstralidze w barwach Falubazu Zielona Góra.
- Skontaktował się z nami we wtorek i przekazał, żę chce jeździć w Polsce. To oczywiście stawia nas w trudnym położeniu, bo tracimy jednego z najlepszych żużlowców w składzie Masarny, a dodatkowo ulubieńca kibiców. Rozumiemy jednak, że zawodnicy chcą startować i zarabiać pieniądze - przekazał na stronie klubowej menedżer Stefan Backstroem.
- Porozumienie między nami jest takie, że to Antonio zrywa umowę z Masarną i żadna ze stron nie podejmuje działań prawnych - dodał menedżer Masarny.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Jason Crump
Tym samym Szwed ma wolną rękę, by startować w Polsce. Koronawirus zmusił bowiem kluby PGE Ekstraligi do renegocjacji umów z żużlowcami. W myśl nowych regulacji, żużlowcy nie tylko muszą się zgodzić na niższe stawki finansowe, ale też cały sezon 2020 muszą spędzić w Polsce. W tej sytuacji SVEMO cofnęła Lindbaeckowi zgodę na starty w naszej lidze. Szwedzka federacja postanowiła bronić interesów swoich klubów.
Decyzja SVEMO podyktowana była tym, że PGE Ekstraliga chce, aby zawodnicy zagraniczni 8 maja przylecieli do Polski, poddali się 14-dniowej kwarantannie, a następnie zostali przebadani na obecność COVID-19. Jeśli będą zdrowi, dostaną zgodę na rozpoczęcie treningów, ale do końca sezonu nie będą mogli opuszczać granic Polski. Jako że Lindbaeck rozwiązał umowę z Masarną, to SVEMO nie ma już prawa blokować jego startów w PGE Ekstralidze.
- Na razie nie mogę się ścigać w Polsce. Jednak wciąż rozmawiamy. Mam nadzieję, że wkrótce otrzymam pewne odpowiedzi i będę wiedział, co mogę zrobić - powiedział wcześniej Lindbaeck w rozmowie ze speedwaygp.com.
- Oczywiście chcę się ścigać zarówno w Polsce, jak i Szwecji. Chcę też wystartować w Grand Prix. Chcę się ścigać wszędzie, gdzie tylko mogę, ale wszystko musi być w porządku. Każdy musi znać zasady, wiedzieć co może robić. W tej chwili żadna ze stron nie potrafi się dogadać - dodawał Szwed.
Lindbaeck w rozmowie z oficjalnym serwisem SGP nie ukrywał, że największym problemem dla niego nie są pieniądze, bo w rozmowach z Falubazem jest gotów pójść na ustępstwa, ale konieczność skoszarowania i brak możliwości startów w innych ligach. - Pieniądze? Każdy jest w tej samej sytuacji. To nie jest tak, że mogę powiedzieć "nie chcę tych pieniędzy, które mi oferują", a ktoś inny takie dostanie. Zasady są takie same dla wszystkich. W tej chwili najważniejsze jest, aby mieć możliwość ścigania się gdziekolwiek - zauważył żużlowiec.
35-latek dodawał też, że potrzebuje jak największej liczby startów, aby utrzymać formę. Dlatego pozostanie przez cały sezon w Polsce może mieć zły wpływ na jego rezultaty. - Należę do tych zawodników, którzy muszą się ścigać dużo i często. Starty w ledwie jednych rozgrywkach to dla mnie za mało. Z mojego punktu widzenia, kluczowe jest to, by mieć więcej spotkań. Szwecja to moja ojczyzna i chcę tam startować. Dlatego mam nadzieję, że wypracujemy jakieś rozwiązanie, które będzie sprawiedliwe dla każdego - podsumował.
Czytaj także:
Zasada spadków i awansów musi pozostać
Karkosik ma propozycję dla Witkowskiego. 1,5 mln zł na żużel