Po długim oczekiwaniu PGE Ekstraliga wystartuje 12 czerwca, jednakże wszystkie spotkania będą rozgrywane pod wieloma obostrzeniami. Abstrahując od tego, że mecze odbędą się bez udziału publiczności, a liczba osób funkcyjnych będzie mocno ograniczona, to kluby będą musiały również zastosować się do specjalnego regulaminu sanitarnego. Ten jednak wydaje się być bardzo rygorystyczny, co zaczyna budzić coraz większe kontrowersje.
Na skomentowanie zaleceń sanitarnych pozwolił sobie trener Falubazu Zielona Góra, Piotr Żyto. - Śmialiśmy się, że będziemy wychodzić na murawę, staniemy w kamiennym kręgu - gospodarze po jednej stronie, goście po drugiej w czasie równania toru i będziemy rozmawiać. Liga rusza w piątek 12 czerwca, a nasz pierwszy mecz jest w niedzielę, więc zobaczymy, jak to się układa. Żużel to niezwykle dynamiczna dyscyplina, więc nie wyobrażam sobie, żebyśmy w trakcie meczów biegali w maseczkach i na szybko wymieniali uwagi. Temperatura ma być mierzona przed każdym wejściem do parkingu, więc wydaje mi się, że powinno być zaufanie. Piłkarze też zagrają swoje mecze, a nie będą biegali dwa metry od siebie i w maseczkach - powiedział szkoleniowiec zielonogórzan w wywiadzie dla falubaz.com.
Wydawałoby się, że restrykcje sanitarne, a w szczególności obowiązek "skoszarowania" wszystkich zawodników, powinien pozytywnie wpłynąć na ducha drużyny. Jednak menadżer Falubazu powiedział, że przynajmniej w jego drużynie to zbyt wiele nie zmienia.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Jason Crump
- Cały czas mieliśmy bliski kontakt, izolacja tego nie zmieniła. Często do siebie dzwoniliśmy, wymienialiśmy uwagi, zawodnicy wysyłali też filmiki, jak dbają o kondycję, biegają. Nasi zawodnicy mają też już za sobą zgrupowanie, atmosfera jest bardzo dobra. A w czasie kwarantanny raczej nie będę rozmawiał przez drzwi z Antonio, Martinem, Janem czy Michaelem, bo to by trochę dziwnie wyglądało, ale w dobie dzisiejszych komunikatorów, nie ma problemu z kontaktem na bieżąco - mówił Żyto.
Szkoleniowiec zielonogórzan odniósł się również do kolejnego ograniczenia, z którym przyjdzie się spotkać żużlowcom. Mowa tutaj o ograniczeniu liczby mechaników dostępnych podczas każdego meczu. Spotkało się to z dużą krytyką środowiska żużlowego i w tym przypadku nie jest inaczej.
- Niektóre teamy były rozbudowane, ale dwóch mechaników w dzisiejszych czasach to minimum. Wobec nowych obostrzeń musi być zaangażowanie całej ekipy mechaników. Jeśli nie daj Boże zdarzy się wypadek, jeden sobie nie poradzi. Teraz będziemy musieli jeszcze mocniej zewrzeć szyki - podsumował trener Falubazu w rozmowie z klubową stroną internetową.
Zobacz także: Arged Malesa TŻ Ostrovia walczy o załatanie dziury budżetowej
Zobacz także: Kacper Woryna nie zasłużył na medal SEC