W pierwotnym terminie zawodnikom obu drużyn w rozegraniu spotkania przeszkodziły opady deszczu. Również w poniedziałkowe popołudnie Bydgoszcz nawiedziły silne nawałnice. Dlatego blisko przez półtorej godziny pod okiem Zenona Plecha trwały prace konserwacyjne, które miały za zadanie przywrócić nawierzchnię do jako takiego stanu. Służby wsparli między innymi Tomasz Chrzanowski i Andreas Jonsson, ale i tak opady mocno pokrzyżowały plany gospodarzom. - Na pewno ten deszcz nieco utrudnił nam zadanie. Przez to w pierwszej połowie przegrywaliśmy starty - tłumaczył Zenon Plech.
W porównaniu z ostatnim terminem do zmian doszło również w składach obu drużyn. Częstochowianie nie mogli skorzystać z usług poparzonego w półfinale DPŚ Nicki Pedersena, a także startujących w lidze angielskiej Lee Richardsona i Taia Woffindena, a wśród bydgoszczan po przerwie na torze znów pojawił się Krzysztof Buczkowski. W tej sytuacji ciężar walki w ekipie spod Jasnej Góry wziął na siebie Greg Hancock. Amerykanin goryczy porażki zaznał tylko w XIV biegu, kiedy musiał uznać wyższość Andreasa Jonssona.
Głównym bohaterem zawodów, ale w negatywnym znaczeniu tego słowa był sędzia Andrzej Terlecki z Gdyni. Już w pierwszym biegu winnego przerwania biegu uznał Szymona Woźniaka, choć wychowanka Polonii ewidentnie wcześniej podciął Lewis Bridger. Później doświadczony arbiter dopuścił do powtórki jedenastego biegu Tomasza Gapińskiego, który tuż po starcie zaprezentował efektowną świecę i doprowadził do upadku Marcina Jędrzejewskiego. Doszło nawet do tego, że przed konferencją dziennikarze domagali się obecności na niej wyżej wspomnianego sędziego. - Regulamin Speedway Ekstraligi nie przewiduje takiej możliwości. Trzeba by było wysłać odpowiedni wniosek do komisarza - mówił krótko spiker zawodów Jerzy Matuszak.
Wszystko przez kolejną kontrowersyjną decyzję. Po XIV biegu nad stadion przy ulicy Sportowej naciągnęła kolejna nawałnica, która trwała raptem kilka minut. Zgromadzeni na Trybunie Głównej widzowie domagali się kontynuowania spotkania. - Jeszcze bieg, jeszcze bieg - skandowali fani Polonii. Andrzej Terlecki zdecydował się jednak zakończyć zawody po XIV wyścigu, tłumacząc to tym, że na to po konsultacji zgodzili się trenerzy obu drużyn. - Nic takiego się nie działo. Ze mną w tej sprawie sędzia się nie kontaktował - twierdził Zenon Plech. Wtórował mu Grzegorz Dzikowski. - Arbiter to mógł zrobić jedynie poprzez telefon z kierownictwem obu drużyn. Do mnie także nie było żadnego telefonu - dodał opiekun gości. Andrzeja Terleckiego przed atakiem rozwścieczonych kibiców bronił wspomniany już Jerzy Matuszak. - Naprawdę mogło być gorąco. Na szczęście udało się opanować sytuację - poinformował Matuszak.
Trzeba jednak przyznać, że wynik odzwierciedlał sytuację na torze. Do połowy spotkania atomowymi startami dysponowali przyjezdni. Wśród polonistów na dystansie skutecznie walczył jedynie Emil Sajfutdinow, oraz w drugiej części Andreas Jonsson. Grzegorz Dzikowski właściwie w stuprocentach wykorzystał przepis o zastępstwie zawodnika, bo Greg Hancock uzbierał siedemnaście punktów. Zabrakło jednak wsparcia pozostałych, bowiem dwukrotnie na linię mety spóźnił się Lewis Bridger, a o mały włos to samo spotkałoby Sławka Drabika. - Zawodnicy muszą takich rzeczy pilnować. My o wszystkim ich informujemy, ale dany zawodnik nie może startować z próbnego startu, kiedy do rozpoczęcia biegu zostało kilka sekund - grzmiał Dzikowski.
O zwycięstwie Polonii zadecydowała odsłona dwunasta. Doskonale ze startu wyszedł Emil Sajfutdinow, a po chwili dołączył do niego skuteczny ostatnio Antonio Lindbaeck. - Cieszymy się z dwóch punktów. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby w poniedziałek gości mogli wzmocnić Richardson, Pedersen i Woffinden - zakończył Plech. To prawda, ale teraz przed polonistami teoretycznie ostatnie trudne zadanie. Za tydzień na własnym torze muszą bowiem pokonać Caelum Stal Gorzów. Jeśli to zrobią, niemal już na pewno zapewnią sobie utrzymanie w lidze. - To prawda, nie błyszczeliśmy w tym sezonie. Najważniejsze jest jednak utrzymanie, a później można już myśleć o wzmocnieniach - komentowali sytuację bydgoscy działacze.
Wyniki:
Polonia Bydgoszcz:
9. Andreas Jonsson (2,2,0,2,3) 9
10. Marcin Jędrzejewski (0,1,2,0) 3
11. Antonio Lindbaeck (2,3,2,2*) 9+1
12. Tomasz Chrzanowski (1*,2*,1,1*,1) 6+3
13. Krzysztof Buczkowski (0,1*,3,3) 7+1
14. Szymon Woźniak (w,-,-,-,-) 0
15. Emil Sajfutdinow (3,2,2,2*,3) 12+1
Włókniarz Częstochowa:
1. Sławomir Drabik (1,0,1,1) 3
2. Michał Szczepaniak (3,0,1,0,2,0) 6
3. Tomasz Gapiński (3,3,1,1*,0) 8+1
4. Nicki Pedersen ZZ
5. Greg Hancock (3,3,3,3,3,2) 17
6. Borys Miturski (1,-,-,d,-) 1
7. Lewis Bridger (2,1,0,w,w) 3
Bieg po biegu:
1. (61,53) Sajfutdinow, Bridger, Miturski, Woźniak (w/u) 3:3
2. (63,69) Szczepaniak, Jonsson, Drabik, Jędrzejewski 2:4 (5:7)
3. (63,05) Gapiński, Lindbaeck, Chrzanowski, Szczepaniak 3:3 (8:10)
4. (62,05) Hancock, Sajfutdinow, Bridger, Buczkowski 2:4 (10:14)
5. (62,47) Lindbaeck, Chrzanowski, Szczepaniak, Drabik 5:1 (15:15)
6. (62,81) Gapiński, Sajfutdinow, Buczkowski, Bridger 3:3 (18:18)
7. (62,72) Hancock, Jonsson, Jędrzejewski, Bridger (w/2min) 3:3 (21:21)
8. (63,78) Buczkowski, Sajfutdinow, Drabik, Szczepaniak 5:1 (26:22)
9. (64,19) Hancock, Jędrzejewski, Gapiński, Jonsson 2:4 (28:26)
10. (63,63) Hancock, Lindbaeck, Chrzanowski, Miturski (d/start) 3:3 (31:29)
11. (63,32) Buczkowski, Szczepaniak, Gapiński, Jędrzejewski 3:3 (34:32)
12. (63,81) Sajfutdinow, Lindbaeck, Drabik, Bridger (w/2min) 5:1 (39:33)
13. (63,03) Hancock, Jonsson, Chrzanowski, Gapiński 3:3 (42:36)
14. (64,63) Jonsson, Hancock, Chrzanowski, Szczepaniak 4:2 (46:38)
NCD: Emil Sajfutdinow (61,53 sek.)
Widzów: 6000.
Sędzia: Andrzej Terlecki (Gdynia).
Startowano według pierwszego zestawu.