Lwim pazurem to cykl felietonów Mariana Maślanki, byłego prezesa Włókniarza Częstochowa.
***
[tag=436]
Witold Skrzydlewski[/tag] stwierdził, że nie powinno być taryfy ulgowej dla Lokomotivu Daugavpils. Jego zdaniem, jeśli Łotysze nie pojadą w rozgrywkach, to powinni spaść do drugiej ligi. Opinia mocno kontrowersyjna i bardzo ostra. Mam nadzieję, że do takiej sytuacji w ogóle nie dojdzie, bo cały czas liczę na otwarcie granic i powrót do względnej normalności. Poza tym już teraz słychać coraz więcej głosów, że przejazd w celach zarobkowych jest możliwy. Wystarczy poprosić o dokładną interpretację tego przepisu, bo być może dyskutujemy o problemie, którego nie ma.
Jeśli chodzi jednak o tok rozumowania pana Skrzydlewskiego, to przyznam szczerze, że zdziwiony specjalnie nie jestem. Dla niego zawsze ważna była zasada, że rywalizacja powinna rozstrzygać się na torze i widać, że jest jej nadal wierny. Nic się zatem nie zmieniło poza jedną rzeczą. W tym przypadku to trochę okrutne dla Lokomotivu, bo pandemia to przecież nie ich wina. Z drugiej strony możemy powiedzieć, że za koronawirusa nie odpowiadają tak samo polskie kluby. Dlaczego zatem któryś z nich miałby jechać sezon i spaść z siódmego miejsca? Pod tym względem argumentacja Witolda Skrzydlewskiego jest bardzo spójna.
Od dawna twierdzę, że wyjście z tej sytuacji jest tylko jedno. Zamrażamy na rok spadki, utrzymujemy możliwość awansu i powiększamy ligę. Wtedy byłoby sprawiedliwie. Uważam, że to jedyne sensowne rozwiązanie. Ktoś zaraz powie, ale co z drugą ligą, że tam też musi być odpowiednia liczba drużyn. Odpowiadam, że nie powinniśmy martwić się na zapas. Mamy trudny okres i trzeba szukać nietypowych rozwiązań.
Nie przemawia do mnie także argument, że bez spadków liga nie ma sensu, bo pod koniec sezonu kluby zaczną jechać juniorami. Dziwi mnie, że w takich czasach w ogóle zaczynamy takie dyskusje. Myślałem, że naczelną zasadą jest teraz przetrwanie, ratowanie żużla. Jeśli tak, to może inne rzeczy odłóżmy na bok i zajmijmy się właśnie tym? Trochę słabo to brzmi, kiedy zarzucamy działaczom, którzy walczą o byt swoich klubów, że za chwilę coś odpuszczą.
Szkoda również, że telewizja nie pomoże mocniej pierwszoligowym klubom. Większe wsparcie finansowe w takich czasach byłoby bardzo wskazane. Mam jednak nadzieję, że działacze dostaną cokolwiek w zamian za ratowanie produktu. Dodatkowe bloki reklamowe do ekspozycji najważniejszych sponsorów to dla mnie absolutne minimum. Może dzięki temu uda się namówić niektóre firmy na sponsoring.
Marian Maślanka
Zobacz także: Koronawirus w kopalniach. Sytuacja wymknęła się spod kontroli
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Leigh Adams