Żużel. Szachy po lubelsku. Hampel jednak w składzie? Dla kogo ława w pierwszym meczu?

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Jarosław Hampel
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Jarosław Hampel

Motor Lublin szachuje przed pierwszym meczem przeciwko Betard Sparcie Wrocław. W awizowanym składzie zabrakło Jarosława Hampela, jednak ten najpewniej wskoczy do drużyny. Za kogo? Oto jest pytanie.

Skład Motoru Lublin na pierwszy mecz przeciwko Betard Spartcie Wrocław to jedna z największych zagadek przed rozpoczynającym się sezonem w PGE Ekstralidze. Spokój w drużynie zaburzyło wypożyczenie Jarosława Hampela. Od tego momentu zaczęła się rywalizacja o miejsce w składzie. We wtorek kierownictwo zespołu podało awizowane zestawienie, w którym zabrakło byłego wicemistrza świata.

Z naszych informacji wynika jednak, że Hampel ma bardzo duże szanse, aby pojechać w tym meczu. Na treningach prezentował się nieźle, a przecież nie po to był kontraktowany, aby siadać na ławie. We Wrocławiu powinniśmy zobaczyć także Jakuba Jamroga. Nowy nabytek Motoru poprzedni rok spędził w Sparcie, więc doskonale zdążył poznać tamtejszy tor. To może być atut dla niego i reszty drużyny.

- Jedno jest pewne - na treningach, gdzie toczyć się będzie walka o skład, na pewno będzie ostro - mówi nam żużlowy ekspert Wojciech Dankiewicz. I to właśnie treningi miały zdecydować o tym, kto pojawi się w piątek we Wrocławiu. Jeżeli nasze informacje się potwierdzą, to miejsca w drużynie zabraknie albo dla Pawła Miesiąca albo Mateja Zagara.

Przynajmniej teoretycznie wyżej mogą stać akcje Słoweńca. Miesiąc w poprzednim sezonie pojechał na Stadionie Olimpijskim jako tako. Zdobył 6 punktów. Z drugiej strony Zagar, jeszcze w barwach Eltrox Włókniarza Częstochowa, też nie błysnął gromadząc tyle samo "oczek", a potrzebował do tego dwóch startów więcej. Z drugiej strony lubelski matador, czyli Paweł Miesiąc, miał ostatnio delikatne problemy zdrowotne. Być może kierownictwo drużyny zdecyduje, że woli postawić na w stu procentach zdrowego zawodnika, a Polaka posłać do boju tydzień później w meczu na własnym torze.

- Nie zazdroszczę bólu głowy kierownictwu Motoru. Najgorsze, że nie było sparingów, czyli trudno było zweryfikować formę zawodnika w warunkach bojowych - puentuje nasz ekspert.

CZYTAJ TAKŻE: Żużel. ROW Rybnik już na dzień dobry jedzie z Falubazem o życie. Taka rola beniaminka

CZYTAJ WIĘCEJ: Żużel. GKM Grudziądz odpowiada na słowa Łaguty. "Potraktowaliśmy go najlepiej. Wystarczy mu na dobre życie" [WYWIAD]

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Billy Hamill

Źródło artykułu: