Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: Jakie są pana wnioski po meczu Eltrox Włókniarz Częstochowa - MrGarden GKM Grudziądz?
[b][tag=12551]
Leszek Demski[/tag], szef polskich sędziów:[/b] Zacznę od tego, że nie będę podejmować się oceny stanu toru, bo nie byłem na zawodach. Mogę z panem rozmawiać o tym, jak postępował sędzia i czy jego decyzje były logiczne. I pod tym względem nie mam do arbitra w zasadzie uwag. Uważam wręcz, że zachował się właściwie.
Czyli?
Przede wszystkim na plus to, że spektakl nie był przedłużany. Ruchy były szybkie i konkretne, co jest o tyle zrozumiałe, że nie mamy problemów z terminami. Koronawirus doprowadził do tego, że nie jadą inne ligi, więc powtórkę meczu Włókniarz - GKM można było zorganizować już w poniedziałek. Poza tym żużlowcy nie są objeżdżeni. Przed startem ligi nie było przecież sparingów. Rezygnacja z ryzyka była zatem uzasadniona.
ZOBACZ WIDEO Zawodnicy Motoru dostali strzał w kolano? To brutalna strona sportowego biznesu
Pojawiły się już komentarze, że gdyby była to inauguracja Grand Prix, to zawody zostałyby odjechane. Czy można było zatem próbować?
Próbować można, ale najpierw trzeba postawić sobie pytanie, czy był sens. Mieliśmy sprzeciw dwóch drużyn. Poza tym mogło dojść do przeciągającego się spektaklu, a nie ma nic gorszego. Odwołane spotkanie nie budzi pozytywnych emocji, ale odwołany mecz po jego rozpoczęciu i długich próbach potęguje negatywne odczucia. Jeśli zawodnicy wyjechaliby do pierwszego biegu i mieliby problem z poruszaniem się po torze, to wszystko mogło się mocno rozwlec w czasie. Zapewniam, że wtedy odbiór decyzji arbitra byłby jednoznacznie negatywny.
Czyli wszystko było, jak należy i nie ma się o co czepiać?
Nie do końca. Zachowanie zawodników, które obejrzeliśmy podczas tego spotkania, odbieram bardzo negatywnie i przestrzegam na przyszłość przed takimi postawami.
To znaczy?
Stawianie sprawy, że nie wyjedziemy, jeśli sędzia włączy zegar dwóch minut, jest dla mnie karygodne. Gdyby tak się stało, to mamy do czynienia z odmową startu, a wtedy zawodnik ponosi poważne konsekwencje. Kary są naprawdę surowe. W Częstochowie zawody odwołał oczywiście sędzia, ale nie może być tak, że próbują to robić zawodnicy. A naprawdę do takiego scenariusza niewiele zabrakło.
Jakie ma pan zatem przesłanie dla zawodników?
Zawodnicy nie są od sędziowania. Oczywiście, mają prawo głosu na temat stanu toru, ale swoje uwagi powinni przekazać kierownikowi drużyny. A wczoraj miałem wrażenie, że żużlowcy jednej i drugiej drużyny chcieli być od tych kierowników ważniejsi. To niedopuszczalne. Żużlowcy są od jazdy, a sędzia od podejmowania decyzji.
Dlaczego ten schemat powinien wyglądać w ten sposób?
Sędzia ma otrzymać komplet informacji od kierownika drużyny, który przekaże je w sposób merytoryczny. Nie może to być forma wywierania presji. Oczywiście, że bezpieczeństwo musi stać na pierwszym miejscu. Nikt nie twierdzi, że ma być inaczej. Jeszcze raz podkreślam, że oceny toru się nie podejmę. Sędzia zachował się właściwie, natomiast postawa żużlowców pozostawia wiele do życzenia. Będę o tym rozmawiać z sędziami i już teraz uczulam, że nie będziemy czegoś takiego tolerować.
Zobacz także:
Karczmarz: Szczerość pomogła mi opanować hejt
Jarosław Galewski: Motor zdefektował na starcie