Dariusz Ostafiński, WP SportoweFakty: Co sobie myślałeś, oglądając mecz Motoru we Wrocławiu? Znowu Sparta zrobiła tor, gdzie liczył się krawężnik. A może, ale ten Motor słaby. Nie będę ci już wypominał, że pomyliłeś się, co do Jamroga, bo patrząc na to, co działo się na Olimpijskim, posłałbym innego gościa na trybuny, ale o tym później. Skupmy się na pana odczuciach, panie redaktorze.
Kamil Hynek, WP SportoweFakty: Myślałem sobie, że środowym felietonem rzuciłeś na Motor klątwę. Sparaliżowałeś ekipę menedżera Ziółkowskiego. I jednak twierdzę, że wyszło bardziej na moje niż twoje. Bo jeszcze w piątek tonowałem nastroje i pisałem, iż to zespół zdolny do wszystkiego. Widziałeś Motor w finale, a na razie to papierowy tygrys gdzie kompletnie nic się nie zgadza.
Ostafiński: I od Motoru, od tego, co zrobią, zależy, czy będzie się zgadzało za chwilę. Nasz wspólny kolega, nazwisko pominę, mówi, że pierwsze punkty Motor może zdobyć dopiero w 4. kolejce i to byłby krach. Żeby do tego nie dopuścić trzeba wejść do szatni i walnąć pięścią w stół, bo tam się zrobił naprawdę niezły bałagan. Matej Zagar buntuje kolegów na wieść o transferze Jaroslawa Hampela, siostra Pawła Miesiąca mówi, co ten czuje z powodu odstawienia od składu. Kilku zawodników jedzie we Wrocławiu bez zęba i mimo lania ma przyklejony do twarzy uśmiech. Nie wiem, może taka u nich zachodzi reakcja, ale mnie się to nie podoba. A co ty zauważyłeś?
ZOBACZ WIDEO Żużel. Grzegorz Zengota: Hampel to nie jest mój problem
Hynek: Zauważyłem też, że Hampel na tę chwilę nie jest żadnym zbawieniem Motoru. Zobacz, że zdobył tylko dwa oczka więcej niż Jamróg i Zagar. Ok, wygrał dwa biegi, co wydatnie poprawia jego ogólnie notę. Jednak trzy kompletnie zawalił. Juniorka pojechała taki piach, że aż zęby bolały od patrzenia. Całościowo obraz nędzy i rozpaczy. Puzzle trzeba układać od nowa. Na dzisiaj podziękowałbym Słoweńcowi.
Ostafiński: Zanim ci powiem, że zgadzam się z tobą, co do Zagara, to pozwól, że obronię przed tobą Hampela. Na wrocławskim torze liczył się start i zawodnik dwa razy to wykorzystał. I na trasie skutecznie się bronił, choć był wolniejszy od rywali. A teraz powiem coś o Zagarze. Jamróg pojechał gorzej od niego, ale Słoweńca odstawiłbym za całokształt. Za psucie atmosfery i za to, że jako lider zdobywał punkty wyłącznie kosztem najsłabszego w Sparcie Bewleya i juniora Liszki. Coś mi się jednak zdaje, że Motor będzie się bał odstawić Zagara, żeby ten nie poleciał na skargę do mediów. Zatem wypadnie Jamróg.
Hynek: To chyba oglądaliśmy inne mecze. Jamróg i Zagar zdobyli tyle samo punktów, ale lepsze wrażenie pozostawił dla mnie Polak. Walczył, szarpał i jako jeden z nielicznych wykazywał się ambicją. Na dodatek Zagar miał najlepszy numer. Nie wykorzystał świetnego układu wynikającego z tabeli biegowej.
Ostafiński: Nie przekonuj przekonanego w sprawie Zagara. Natomiast, jakby nie liczyć, to jednak Słoweniec zdobył więcej punktów na rywalach niż Jamróg. Wiesz, gdybym jechał z tobą w parze i zdobył 4 punkty, to nie znaczy, że jestem lepszy od zawodnika, który zdobył tyle samo, ale na prawdziwych rywalach. Poza tym pamiętaj, że za wrażenia artystyczne punktów nie dają. Puentując ten wątek, Zagar w odstawkę, ale boję się, że inny plan będzie wdrożony.
Hynek: Motorowi kubeł zimnej wody się przyda. Sparta była w piątek tak mocna, twierdzę, że nikt by w tym dniu z nią nie nawiązał z nią kontaktu. Uderzyło mnie coś jeszcze. Dostrzegłem we wrocławskim obozie mobilizację i koncentrację na najwyższym poziomie. Do każdego biegu wyjeżdżali jak na wojnę. Nie patrzyli na wynik, byli jak wygłodniałe psy zaprogramowane na zagryzienie rywala. Ani na chwilę nie chcieli poluzować pętli na szyi Motoru. No i Drabik. Cichy, skoncentrowany na zadaniu. Przemówił na torze. Oby tak dalej Maksym.
Ostafiński: Widzę, że zaczyna cię ponosić. Choć muszę przyznać, że Sparta faktycznie była skoncentrowana na celu, a Motor rozedrgany emocjonalnie. Trzeba jednak przyznać, że Sparta wygrała głównie tym, że była znakomicie spasowana do toru. Z racji zagrożenia pogodowego był ubity, liczył się na nim starta, a potem to już była jazda przy krawężniku. Gospodarze czuli się w tych warunkach dobrze i tyle. Tak się tylko zastanawiam, czy sztab gości nie powinien zrobić jakiejś burzy wokół toru. Tak jak to robi Falubaz, pokrzyczeć dla zasady. Może by to coś dało? Może doszłoby do jakichś prac na torze, które zmieniłyby go, choć o kilka procent. To mogłoby pomieszać Sparcie szyki.
Hynek: Teraz to ciebie nosi. Burzę miałeś w Częstochowie, a za parę godzin chrzest bojowy z trenerem i kierownikiem Falubazu przejdzie Lech Kędziora w Rybniku. Szykuje się ciekawie jeszcze przed pierwszym biegiem.
Ostafiński: Zobaczysz, że Falubaz wniesie uwagi do toru w Rybniku. Nawet jak będzie regulaminowy. Bo tak trzeba, bo dzięki temu można sprawić, że rywal nie będzie w 100 procentach dopasowany. W ogóle to widzę, że pan coś bez formy. Cichy jesteś jak ten przywołany przez ciebie Drabik. Coś cię gryzie?
Hynek: Tak, ciągle się zastanawiam, jak ugryźć dzisiejsze mecze w Gorzowie i Rybniku. Czy będzie cud na Śląsku i czy Piotr Rusiecki spuści w poniedziałek psa ze smyczy, gdyby Unia padła po raz pierwszy? Tak asekuracyjnie, nie wiem, czy worek szykować?
Ostafiński: Naprawdę nie masz poważniejszych zmartwień niż pies i worek prezesa Rusieckiego? Poza tym nic się nie stanie, jak Unia przegra na inaugurację. Stal jest mocna, to nie będzie żadna niespodzianka, żaden kataklizm. Zdecydowanie jesteś bez formy.
Hynek: Gdybym był złośliwy, powiedziałbym, że jestem bez formy jak twój Motor, który widziałeś w finale. Udzieliło mi się.
Ostafiński: Celna riposta, choć Motor nie mój, a finał dla lubelskiej ekipy jeszcze nie jest stracony. Klub musi tylko na chwilę przestać uprawiać politykę miłości. W innym razie będziemy za chwilę snuli porównania z ubiegłorocznym Apatorem.
Hynek: Polityka miłości, a to ładne. Ciekawe swoją drogą, czy prezes Kępa sięgnął po jakieś ziółka zaraz po zawodach?
Czytaj także:
Mechanik Łaguty tłumaczy, dlaczego Motor dostał lanie we Wrocławiu
Prezes oburzony: jaki bunt? Dziś liczylibyśmy połamane kości