Żużel. Tadeusz Zdunek: Nasza sytuacja finansowa w porównaniu do innych klubów jest wręcz komfortowa [WYWIAD]

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Kacper Gomólski i Tadeusz Zdunek
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Kacper Gomólski i Tadeusz Zdunek

- Porównując naszą sytuację do tego, z czym muszą się mierzyć moi koledzy, prezesi innych klubów, sytuacja jest wręcz komfortowa - mówi Tadeusz Zdunek, który osiągnął już porozumienia ze wszystkimi zawodnikami. Wybrzeże jest gotowe do ligi.

Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: W ostatnim tygodniu podpisaliście wszystkie aneksy z żużlowcami Zdunek Wybrzeża. Jak obecnie wygląda sytuacja finansowa klubu?

Tadeusz Zdunek, prezes Zdunek Wybrzeża Gdańsk: Sytuacja klubu jest stabilna. Nasi sponsorzy to przede wszystkim przyjaciele klubu i mimo trudnej sytuacji zostali z nami. Praktycznie nikt się nie wycofał ze sponsoringu w związku z pandemią i opóźnieniem sezonu. Oczywiście nie będziemy dysponowali tak dużą ilością pieniędzy od kibiców, uciekło nam przez to około 25% budżetu.

Ponadto zwyczajowo 20-30 procent umów z nowymi sponsorami zawieramy w marcu. Pierwsze treningi, zwiększona liczba informacji o naszym sporcie w mediach to zwykle sprawia, że to właśnie w tym okresie pozyskujemy środki, które stanowią sporą część budżetu. Tego w tym roku również nie ma. Jednakże dzięki temu, że budżet opieramy na dużej liczbie sponsorów, z którymi współpracujemy od wielu lat fundament budżetu pozostał nienaruszony, za co chciałem naszym partnerom podziękować.

ZOBACZ WIDEO Zawodnicy Motoru dostali strzał w kolano? To brutalna strona sportowego biznesu

Czy zawodnicy wobec obecnej sytuacji łatwo zgodzili się na cięcia?

Łatwo to złe słowo. Domyślam się, że nikt nie jest z obniżek zadowolony, ale rozmowy były krótkie i konkretne. Mamy w drużynie rozsądnych ludzi, którzy widzą jak wygląda sytuacja i podeszli do niej zdroworozsądkowo. Mogę powiedzieć, że opuścili swoje żądania o około 30 procent.

Nie były to jednak tak wysokie obniżki jak początkowo rekomendował Polski Związek Motorowy i jakie w pierwszym okresie wydawały nam się konieczne. Jednakże dzięki temu, że sponsorzy zostali z nami, a nasi kibice najpierw masowo rezygnowali z ewentualnego zwrotu środków za karnety, a później ochoczo wsparli zbiórkę na portalu zrzutka.pl mogliśmy zaproponować zawodnikom warunki na wyższym poziomie niż zakładaliśmy po wybuchu pandemii.

Czy ponad miesiąc temu, gdy były w kraju większe obostrzenia wierzył pan że będzie mógł się porozumieć z każdym i zaoferować niewiele niższe wynagrodzenia?

Jak najbardziej tak, gdyż my jako klub mamy stabilną sytuację finansową. Po drugie przedstawiliśmy żużlowcom dokładne wyliczenia o ile mniejszą sumą dysponujemy, a także gdzie będziemy szukać oszczędności. Absolutnie nie ograniczyliśmy się do szukania oszczędności w ich wynagrodzeniach.

A czy obawia się pan o formę żużlowców, którzy budowali formę na kwiecień?

Spokojnie, ten problem dotyczy wszystkich żużlowców w tym samym stopniu, gdyż każdy był w tej samej sytuacji, podobnie jak zawodnicy z PGE Ekstraligi, spośród których część sobie kompletnie nie radzi. Widać że w poszczególnych spotkaniach bardzo pozytywnie zaskakują juniorzy ale na razie nie wiadomo czy po prostu im nie podpasowało. Docelowo jednak liderzy nadal będą liderami, inni po chwilowej euforii wrócą na swoje miejsce.

Dla wielu żużlowców polskie kluby pozostaną jedynymi pracodawcami. Jak sobie radzi z tym Zdunek Wybrzeże?

Każdy ma swoje inne plany, jedni wolą skupiać się na bardziej dochodowych ligach, szczególnie Szwedzi chcą jeździć też u siebie, by spiąć swój budżet. Różne podejście zawodnicy mieli przez także poprzednie lata. My w swojej kadrze mamy zarówno takich, którzy lubili ścigać się praktycznie codziennie, jak i takich którzy przygotowywali się na niedzielne spotkania w Polsce, przygotowując się na cotygodniowych treningach. Sezon pokaże jak sytuacja wpłynie na formę poszczególnych żużlowców. My będziemy starali się ich wspierać, by mogli z siebie wykrzesać jak najwięcej.

Jak wyglądały cięcia płac w klubie?

Ja i reszta zarządu nie zeszliśmy z pensji ani trochę, gdyż takowych nie pobieramy, nie było więc z czego ciąć. Reszta pracowników klubu miała redukcje zarobków. Dwa sezony temu trenerem zaczął być u nas Mirosław Berliński, który i tak pracuje w klubie. Porównując naszą sytuację do tego, z czym muszą się mierzyć moi koledzy, prezesi innych klubów, sytuacja jest wręcz komfortowa.

Będziecie organizować imprezy masowe w których będzie uczestniczyć 25 procent pojemności stadionu. Czy koszty w kontekście organizacji są dużo niższe niż w poprzednich sezonach?

Paradoksalnie zapełnienie 25% stadionu nie daje klubom finansowo żadnej korzyści. Szczególnie na mniejszych stadionach. Koszty samej organizacji są zupełnie inne niż wówczas gdyby był stadion zamknięty. Obecnie jesteśmy na etapie uzyskiwania zgody wszelkich służb na organizację imprez masowych w reżimie sanitarnym i konsultowania jak ta organizacja będzie wyglądała. Mówimy tu o kosztach ochrony, monitoringu, zachowania odpowiedniego nadzoru epidemicznego.

Do tego należy pamiętać, że w tej liczbie muszą zmieścić się posiadacze karnetów, z których środki de facto już zostały wydane. Musimy też wywiązać się ze zobowiązań wynikających z umów sponsorskich. Jednorazowy przychód z każdego meczu w naszej ocenie z trudem pokryje koszty organizacji zawodów. Jednakże nie o finanse tu chodzi. Zawodnicy startują, a my pracujemy dla kibiców i dlatego cieszymy się z tego, że kibice będą mogli wejść na stadiony.

Czy zdziwiły pana efekty zbiórki kibiców?

Tak, ale jest to bardzo pozytywne zaskoczenie. Oczywiście apetyt rośnie w miarę jedzenia i liczę, że jeszcze bardziej zbliżymy się do założonego celu, jakim jest 100 tysięcy złotych. Jednakże bardziej od samej zebranej kwoty cieszy nas zaangażowanie kibiców. Blisko sześćset osób wsparło już naszą akcję. To pokazuje jak klub jest ważny dla fanów. Ważną sprawą jest to, że zbiórkę wsparli również sponsorzy. Marka Specjal przekazała na zbiórkę 20 tysięcy złotych. Od kiedy zostałem prezesem klubu pracowałem nad tym, by klub był wspólną sprawą nas wszystkich. Kibiców, sponsorów. Tak się obecnie dzieje i bardzo mnie to cieszy.

Czy w czasie pandemii rozmowy ze sponsorami, którzy też stracili finansowo były trudne?

Różne branże inaczej to odczuły. Nie straty, jakie poniosły firmy są problemem, a niepewność co będzie dalej. Wszystkie programy rządowe trwają do 30 czerwca, tak jakby do tego czasu nie było pandemii. Ona będzie nadal, podobnie jak będą ograniczenia i to jest najgorsze szczególnie, że zapowiada się powrót pandemii.

A jak odczuwa to pańska branża?

Na popularnych markach spadek jest o około 50 procent, w markach premium to 20-30 procent mniej. Odczuwamy te różnice. Te wyniki to już i tak dużo lepiej niż w marcu czy kwietniu, jednak w porównaniu do czasu przed pandemii, różnica jest znaczna. 95% ludzi kupuje samochód na raty i obecnie nie każdy ma pewność, że będzie go stać na spłacanie rat.

Czy dużym plusem dla was jest to, że więcej spotkań jest w telewizji?

Sponsorzy po to się reklamują, by było o nich słychać. Część sponsorów to też kibice, którzy chcą by się utrzymywał ten sport, inni to sponsorzy komercyjni. Więcej osób będzie oglądało mecze w telewizji, my jednak chcemy budować modę na żużel. Nasi kibice pokazali swoją wierność podczas zbiórki. Moda istnieje cały czas i będzie rosła.

Czytaj także: 
Nowy priorytet Petera Kildemanda 
Zdunek Wybrzeże podpisało aneksy z wszystkimi żużlowcami

Źródło artykułu: