Żużel. Sam Masters tęskni za żużlem. Być może rzuci pracę i przyleci do Europy

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Sam Masters
WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Sam Masters
zdjęcie autora artykułu

Początek sezonu bez Sama Mastersa w Polsce, ale Australijczyk, który przebywa aktualnie w ojczyźnie rwie się do jazdy na żużlu. Być może bohater zeszłorocznych półfinałów play-off przyleci do Europy i wystartuje w tym sezonie w TŻ Ostrovia.

Jeszcze niedawno wydawało się, że zespół z Ostrowa Wielkopolskiego przystąpi do sezonu osłabiony, bowiem Samowi Mastersowi nie kalkulował się przylot do Polski. – Początkowo twierdził, że dla jazdy tylko w polskiej lidze nie opłaca mu się przylatywać do Europy, ale w zeszłym tygodniu dzwonił do mnie i powiedział, że ma już dosyć pracy zawodowej i chce się znowu ścigać na żużlu - wyjaśnia trener ostrowian, Mariusz Staszewski.

Przypomnijmy, że Sam Masters wykorzystując czas bez uprawiania żużla zrobił w swojej ojczyźnie kurs dezynsekcji. Australijczyk uważa, że dodatkowe uprawnienia przydadzą mu się po zakończeniu kariery sportowej. (Więcej o tym TUTAJ) Z żużla bynajmniej nie zamierza rezygnować. - Sam pytał się, czy może przylecieć do nas. Odpowiedziałem, że pewnie, że może. Dał sobie jeszcze tydzień czasu na przemyślenie tematu i po rozmowie z rodziną zdecyduje się na przylot do Europy - dodaje Staszewski.

Póki co Arged Malesa TŻ Ostrovia rozpocznie przygotowania do sezonu z piątką seniorów, którzy są na miejscu. - Jeśli ruszyłaby liga brytyjska, Sam Masters na pewno przyleci do Europy i będzie wówczas także do naszej dyspozycji. Jeśli nie będzie zielonego światła na start żużla na Wyspach, to jeszcze musimy poczekać na ostateczną decyzję Australijczyka - kończy trener ostrowskiej drużyny.

Zobacz także: Dawid Lampart gościem w Abramczyk Polonii Bydgoszcz

ZOBACZ WIDEO Świetne ściganie w Rybniku i kapitalny wyścig Madsena. Zobacz kronikę 3. kolejki PGE Ekstraligi

Źródło artykułu: