Żużel. Sam Masters: Robię kurs dezynsekcji szkodników, ale tęsknie za żużlem [WYWIAD]

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Sam Masters
WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Sam Masters
zdjęcie autora artykułu

Australijski żużlowiec, Sam Masters kwarantannę wykorzystał na zrobienie kursu dezynsekcji. Z żużla nie zamierza rezygnować. Uprawnienia do zwalczania szkodników przydadzą mu się po zakończeniu kariery sportowca.

[b]

Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty: Czytałem w Speedway Star o tym, że uczęszcza pan na kurs dezynsekcji. Skąd pomysł na takie zajęcie?[/b]

Sam Masters (żużlowiec Arged Malesa TŻ Ostrovii): Rzeczywiście, zapisałem się na kurs dezynsekcji w Australii. Zdobędę uprawnienia do profesjonalnego zwalczania szkodników, takich jak pająki, karaluchy czy inne małe robaki w domach. Skąd pomysł? Moi kuzyni oraz wujek prowadzą własny biznes w tej branży, a ja już w przeszłości pracowałem z nimi. Oni z kolei są moimi mechanikami i pomagają mi w sezonie żużlowym. Teraz nie mają zajęcia, bo ja nie jeżdżę, więc z kolei ja postanowiłem im pomóc w wykonywaniu zadań związanych z ich branżą. To jest dla pana plan B na wypadek, gdyby w tym sezonie nie udało się wystartować na żużlu?

Owszem. Zawsze chciałem zrobić taki kurs, ale nigdy nie miałem na to czasu. Teraz mam go aż w nadmiarze, więc pomyślałem sobie, że to dobry czas na zdobycie takich uprawnień.

Rozważa pan opcję pracy poza żużlem czy to jest alternatywa na czas, jak zakończy pan karierę?

Oczywiście, że nie zamierzam rezygnować ze sportu żużlowego. O własnym biznesie myślę ewentualnie po zakończeniu mojej kariery sportowej. Mam nadzieję, że na żużlu zarobię wystarczająco dużo, by nie musieć pracować. Na wszelki wypadek jednak planuję inny scenariusz i zabezpieczam się na przyszłość. Trzeba być gotowym na różne sytuacje.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Billy Hamill

Przebywa pan obecnie nadal w ojczyźnie. Jak wygląda sytuacja w Australii? Udało się wygrać z pandemią?

Australia dobrze radzi sobie z walką z koronawirusem i jesteśmy na bardzo dobrej drodze, by wygrać z pandemią i wrócić do normalności. Nadal jednak musimy uważać, by pandemia się nie powtórzyła.

Jest pana zdaniem szansa na żużel w Anglii?

Coraz bardziej dociera do mnie to, że szansa owszem, jest, ale niewielka. Nie mam na ten temat zbyt dużo informacji, by się do tego ustosunkować. Na razie czekam na rozwój sytuacji. Zobaczymy, jak to wszystko wyjdzie. Czy opłacałoby się panu przylecieć do Polski z dalekiej Australii, kiedy w naszym kraju ruszy sezon w eWinner 1. Lidze?

Nie jestem w stu procentach pewny, że przylecę do Polski. Tak naprawdę nie wiem dokładnie, jak wygląda sytuacja i co się dzieje. Na razie przebywam w Australii i tak jak mówiłem wcześniej robię specjalistyczny kurs. Bardzo chciałbym, aby świat wrócił do normalności. Mam nadzieję, że wkrótce będziemy mogli się znów przemieszczać i normalnie ścigać na żużlu.

Bardzo tęskni pan za speedwayem?

Co za pytanie? Oczywiście, że bardzo i nie mogę się już doczekać, kiedy wsiądę na motocykl. Tym bardziej jest mi brak speedwaya, że tak dawno nie jeździłem na żużlu. Uwielbiam ścigać się na motocyklu. To nie tylko moja praca, ale i styl życia. Mam nadzieję, że wkrótce wszystko wróci do normy i będę mógł wrócić do tego, co kocham, czyli ścigania się w klubach, w których podpisałem kontrakty, czyli w Ostrowie Wielkopolskim, Wolverhamptom, Edynburgu i Outrup.

Zobacz także: Koronawirus w kopalniach. Sytuacja wymknęła się spod kontroli Zobacz także: Jeśli Lokomotiv nie pojedzie, to zapraszamy do drugiej ligi

Źródło artykułu: