Żużel. Greg Hancock uważa, że pandemia koronawirusa może pomóc w odbudowie lig szwedzkiej i brytyjskiej

WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu: Greg Hancock
WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu: Greg Hancock

Greg Hancock niemal przez całą europejską karierę mieszkał w Anglii i Szwecji. Amerykanin chciałby, aby żużel w tych krajach prosperował. Wierzy, że jeśli większa liczba zawodników spędzi rok w Polsce, to otworzy to drzwi młodym żużlowcom.

W tym artykule dowiesz się o:

Czterokrotny Indywidualny Mistrz Świata uważa, że ​​brytyjskie i szwedzkie kluby mogą uporać się z utratą zawodników na rzecz polskiej ligi, dając szansę zabłysnąć nowym talentom. Coraz więcej czołowych zawodników decyduje się rywalizować wyłącznie w PGE Ekstralidze, odpuszczając przy tym ściganie w szwedzkiej Bauhaus-Ligan i brytyjskiej Premiership.

- Polska ma to, czego zawsze chciała, ale sądzę, że inne kraje mogą na tym skorzystać i skupić się na odbudowie lig brytyjskiej i szwedzkiej, poprzez stworzenie silnej piramidy. Musisz mieć mocną bazę, jeśli chcesz osiągnąć sukces. Gdyby mogli przebudować bazę i zapewnić młodym zawodnikom oraz niższym ligom stabilność, aby mogli się rozwijać i stworzyć przyszłych mistrzów, byłoby wspaniale - powiedział Amerykanin w rozmowie ze speedwaygp.com.

Greg Hancock przyznaje, że ci sami najlepsi zawodnicy ścigający się w klubach w trzech lub czterech różnych krajach to problem. - To bardzo smutne. Jeżeli ścigam się w Szwecji we wtorek, a w środę w Wielkiej Brytanii, to mogę ścigać się z mniej więcej tymi samymi zawodnikami, z którymi jeździłem we wtorek. Potem jadę do Polski w niedzielę i ścigam się z mniej więcej tymi samymi zawodnikami, co we wtorek i środę.

ZOBACZ WIDEO Twarde zderzenie Bewleya z PGE Ekstraligą. Śledź: Każdego dnia zastanawiamy się, co poprawić

- W zależności od zespołu, z którym rywalizujesz, ci sami zawodnicy są wszędzie. Jesteś tylko w innej lidze. Pewnego dnia jestem twoim kolegą z zespołu. Następnego dnia jestem twoim konkurentem. To trudne, ale z tego powodu jest to dziwny sport i wiele osób go nie rozumie. To jednocześnie uczyniło go właśnie atrakcyjnym - mówi czterokrotny mistrz świata.

Hancock jest zaniepokojony malejącą liczbą zawodników uprawiających żużel w Szwecji. W kraju bliskim jego sercu, gdzie mieszkał z żoną Jennie i synami Wilburem, Billem i Karlem w trakcie kariery.

- Myślę, że to zmartwienie dla wszystkich. Od wielu lat jest to moim strapieniem. Oczywiście mam sentyment do Szwecji z powodu pochodzenia mojej rodzinny. Byłem tam, gdy w każdym zespole był tylko jeden lub dwóch obcokrajowców. W dzisiejszych czasach bardzo trudno jest młodemu szwedzkiemu zawodnikowi dostać szansę w zespole. Jeśli nie wyróżniasz się w Allsvenskan (drugi poziom rozgrywkowy - dop. red.), to jest to trudne - zaznacza.

- Naprawdę chciałbym, aby w tej lidze znajdowali się sami Szwedzi lub przynajmniej w większości. Młodzież pochodząca z zespołów B w najwyższej lidze lub z zawodów o pojemności 80 cm3 i 250 cm3, nie ma szans na zdobycie doświadczenia, ponieważ ich miejsce zajmują zawodnicy zagraniczni - kończy Greg Hancock.

Zobacz także:
- Oficjalnie. Bauhaus Ligan wystartuje 11 sierpnia. Eskilstuna Smederna wycofała się z rozgrywek
- Kacper Woryna: Kareem Abdul-Jabbar? Znam, bo jestem sportowym świrem (wideo)

Komentarze (3)
avatar
RECON_1
6.07.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tak realnie to ta epidemia musialaby dluzej potrwac zeby cis sie z tego zrealizowalo. 
avatar
ADASOS
2.07.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ok. Greg ma swoje racje. Jednak zanim dochowają się w Szwecji i UK dobrych zawodników to wcześniej upadnie połowa klubów. Ten proces dojścia do 1 zaw.- 1 liga musi przebiegać etapami. Na począt Czytaj całość
avatar
malin1976
2.07.2020
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Wzyscy o tym wiedzą a i tak nikt z tym nic nie zrobi bo to cyrk a nie sport .