Po czterech kolejkach PGE Ekstraligi można zauważyć, że dwa zespoły zdecydowanie odstają od reszty. Mowa o Fogo Unii Leszno i Eltrox Włókniarzu Częstochowa. Oba do tej pory nie zaznały goryczy porażki, choć należy pamiętać, że częstochowianie mają jeszcze do rozwiązania temat przerwanego meczu w Gorzowie.
Dobra jazda ekip z Leszna i Częstochowy nie jest zaskoczeniem. "Byki" to aktualny mistrz kraju, który do sezonu 2020 przystąpił w niemal niezmienionym składzie. "Lwy" zimą wzmocniły się Jasonem Doylem i Rune Holtą, a za sprawą Mateusza Świdnickiego i Jakuba Miśkowiaka dysponują jedną z lepszych par juniorskich w lidze. To powoduje, że w Wielkopolsce i pod Jasną Górą powoli mogą bukować bilety na play-offy.
Zadziwiające jest jednak to, jaką przewagę Fogo Unia i Eltrox Włókniarz mają nad resztą stawki. Dość powiedzieć, że trzeci w tabeli jest RM Solar Falubaz Zielona Góra, czyli zespół, który przegrał na własnym torze z częstochowianami 31:59.
ZOBACZ WIDEO Dudek: Jakbym miał 100 tysięcy dolarów, dałbym Anderssonowi, żeby wrócił
- Mamy w tym roku taką sytuację, że dwa zespoły walczą o DMP, a reszta co najwyżej o to, by nie spaść z PGE Ekstraligi. Niezależnie kto wejdzie do play-offów, to sukcesu w starciu z drużynami z Leszna czy Częstochowy nie osiągnie - powiedział Jan Krzystyniak, były żużlowiec i trener.
Zdaniem Krzystyniaka, poziom pozostałych drużyn jest tak wyrównany, że jeszcze nieraz będziemy świadkami niespodzianek. Takich ja ta, która miała miejsce w ostatnią niedzielę, gdy RM Solar Falubaz zremisował we Wrocławiu. - Betard Sparta była faworytem tego meczu, to bez wątpienia. Przed sezonem typowałem, że te dwa zespoły będą się bić o czwarte, ostatnie wolne, miejsce w play-offach. Ten remis pokazuje, że moja prognoza może się spełnić - dodał.
Krzystyniak jest przy tym negatywnie zaskoczony postawą Betard Sparty, która w zeszłym roku zdobyła srebrny medal DMP, w tym sezonie postawiła na niemal identyczny skład, a jedzie dużo gorzej. - To tylko też pokazuje, jaką przewagę miała Fogo Unia Leszno nad rywalami w zeszłym roku. Wrocławianie weszli do finału, ale byli słabi. Teraz też są zaskoczeniem in minus - stwierdził.
Słabo do tej pory spisuje się też Moje Bermudy Stal Gorzów, która przed sezonem też zapowiadała walkę o play-offy, po tym jak wzmocniła się Nielsem Kristianem Iversenem. Tymczasem zespół ciągle nie wygrał spotkania ligowego, choć przerwany ostatnio mecz z Eltrox Włókniarzem pokazał, że coś w jego jeździe drgnęło.
- Na pewno nie była taka słaba. W tym nieszczęsnym przerwanym spotkaniu było widać, że ktoś w Gorzowie pogroził zawodnikom palcem. Czy Stal się odbudowała? Za wcześnie na takie twierdzenia. To bardziej Włókniarz popełniał błędy w Gorzowie, bo tacy zawodnicy jak Leon Madsen czy Fredrik Lindgren nie powinni tam przyjeżdżać na końcu stawki. Może być tak, że jeśli dojdzie do powtórki tego spotkania, to częstochowianie je już łatwo wygrają - zakończył Krzystyniak.
Niezależnie od tego, kto ostatecznie uzupełni skład play-offów, kibicom pozostaje się cieszyć, że w tym roku na poziom leszczynian doskoczyła ekipa z Częstochowy. "Lwy" dodały kolorytu PGE Ekstralidze, po tym jak przez trzy lata w ciemno można było typować, że ekipa z Leszna zdobędzie DMP. Przedsmak ogromnych, być może finałowych, emocji będziemy mieć już na przełomie lipca i sierpnia. Wtedy odbędzie się 7. i 8. kolejka PGE Ekstraligi, w której zmierzą się Eltrox Włókniarz i Fogo Unia.
Czytaj także:
Prezes Fogo Unii podaje przepis na złoto DMP
Grand Prix we Wrocławiu rok później