Pozytywny wynik testu osoby funkcyjnej PGG ROW-u Rybnik, która była na meczu z Fogo Unią (odbył się on 10 lipca), sprawił, że zawodnicy obu drużyn trafili na izolację. 20 lipca przechodzą ponowne testy na COVID-19. W Lesznie badania wystartowały o 9.00 rano. - W sumie testy przejdzie 26 osób, bo tyle było na spotkaniu w Rybniku - mówi nam rzecznik prasowy klubu Rafał Dobrowolski.
W Lesznie są spokojni o wyniki. Komisarz sanitarny klubu od 14 lipca, w tym dniu cała ekipa trafiła na izolację, monitoruje stan zdrowia żużlowców. Każdy z nich składał dwa raporty dziennie. Taki raport wiąże się z podaniem temperatury i opisem ogólnego stanu zdrowia. Z raportów nie wynika nic niepokojącego. Jeśli założymy, że na 7,8 dzień po kontakcie z osobą zakażoną powinny wystąpić objawy, to u nikogo z leszczyńskiej drużyny ich nie ma.
Identycznie wygląda sprawa w Rybniku, gdzie od rano ruszyły testy dla 34 osób (w piątek był testowany Adrian Miedziński z eWinner Apatora Toruń, który w ROW-ie jechał jako "gość"). Tam również nikt nie ma żadnych niepokojących objawów. Wyniki w przypadku PGG ROW-u mają być czystą formalnością. Drużyna już czeka na zielone światło, by móc wrócić do treningów. Między 24 a 31 lipca ROW czekają trzy ważne mecze, w tym ten przełożony z powodu zakażenia (Eltrox Włókniarz Częstochowa).
Fogo Unia też już pali się do wyjazdu na tor. Trener Piotr Baron już zaplanował trzy dni zajęciowe z rzędu (środa-piątek). W trakcie izolacji zawodnicy nie mogli trenować, mieli zalecone wstrzymanie się od aktywności fizycznej. Wielkich zaległości z tego nie ma, ale w Lesznie chcą się dobrze przygotować na najbliższy, hitowy mecz z Włókniarzem.
Czytaj także:
Ostafiński z Hynkiem biorą się za łby. Unia zaprosiła nas na lody
Miesiąc show. Dobrucki nie mógł się nadziwić