Gdańszczanie przegrali już drugi mecz w tym sezonie. - Oni walczyli, a my jeździliśmy. Taka była zasadnicza różnica. Nasza drużyna nie podeszła do meczu z takim zębem jak gnieźnianie, którzy walczyli do ostatnich metrów, wyciągając wnioski z tego jak jadą nasi zawodnicy. Tego brakuje tej drużynie - powiedział prezes Wybrzeża Zdunek Wybrzeże Gdańsk.
- Z naszej strony było za mało walki. Nasi po prostu odjechali sobie mecz, zrobili swoje, dostaną pieniążki za punkty i pojadą do domu. Niestety punkty też odjechały. Przeciwnik był do objechania, trzeba było jednak coś od siebie dać - dodał prezes gdańskiego klubu.
Do samego końca jeździł Kacper Gomólski, który mimo przeciętnej postawy nie został zamieniony przez rezerwowego Roberta Chmiela. - Na treningu Kacper był szybszy od Roberta. Nie wiem jaka jest tego przyczyna, że on był tak szybki, a teraz pojechał gorzej. Może nerwy? Nie wiem, wiem tylko, że kopanie w ścianę i walenie pięścią nie pomaga - przekazał Tadeusz Zdunek.
ZOBACZ WIDEO Pierwszy i ostatni rok w Unii. Jak nie będą go chcieli, poszuka innego klubu
Czy sezon dla Wybrzeża jest już stracony? - To dopiero początek, ale nie może być tak, że oni jeżdżą tylko dla siebie. Oni jadą dla kibiców i sponsorów, którzy się chcą reklamować dla tych, co zwyciężają. Czasami mam wrażenie, że niektórych nie interesuje skąd się biorą pieniądze w sporcie. Mówiłem już wcześniej, że powinny być w żużlu systemy motywacyjne i wypłaty zależne od wyniku drużyny. Teraz jest tak, że po porażce każdy bierze pieniądze i jedzie do domu - grzmiał Zdunek.
Co teraz trzeba zrobić, by gdańszczanie zaczęli wygrywać? - Trzeba zmienić nastawienie zawodników, by w końcu im się zachciało jeździć. Oni jeździli z gracją, ale nie szybko. Dlatego znowu przegraliśmy - podsumował Tadeusz Zdunek.
Zobacz także:
- Mateusz Cierniak potwierdził, gdzie będzie jeździł jako "gość"
- Skrzydlewski komentuje przegraną Orła w Toruniu. Mówi też o meczu prawdy