Żużel. Witold Skrzydlewski komentuje przegraną Orła w Toruniu. Mówi też o meczu prawdy

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Witold Skrzydlewski z córką Joanną
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Witold Skrzydlewski z córką Joanną

- Liczyłem, że po trzech spotkaniach będziemy mieć cztery punkty, a są dwa. Teraz czeka nas mecz prawdy z Ostrovią. Zobaczymy, ile warta jest ta drużyna - mówi po przegranej Orła w Toruniu główny sponsor łódzkiego klubu Witold Skrzydlewski.

[tag=872]

Orzeł[/tag] zdobył w Toruniu 34 punkty, choć w kilku wyścigach łodzianie nawiązali wyrównaną walkę z eWinner Apatorem. - Nie można mieć zastrzeżeń do toru ani sędziego, bo tym razem nie był dziewiątym zawodnikiem jednej z drużyn. Wszystko odbyło się w sportowej walce. Przegraliśmy i trzeba to przyjąć. 34 punkty? To mało. Przed meczem powiedziałem, że wszystko poniżej 38 "oczek" będzie naszą porażką - mówi nam Witold Skrzydlewski.

- Nie jestem zaskoczony, bo od początku mówiłem, że Apator będzie poza zasięgiem. Nie wiem, czy wygrają wszystkie mecze, bo każdy może mieć słabszy dzień. Na pewno będzie jednak trudno pokonać ich w sportowej i uczciwej walce. Jeśli nikt nie spreparuje toru ani sędzia nie będzie mieć słabszego dnia, to nie widzę za bardzo szans na ich porażkę. To drużyna złożona z ludzi, którzy jeszcze w zeszłym roku ścigali się w PGE Ekstralidze - podkreśla Skrzydlewski.

Główny sponsor łódzkiego klubu mówi, że w sobotę na Motoarenie najbardziej zawiódł go Daniel Jeleniewski. Nie chce jednak zdradzić, czy przed meczem z Arged Malesa TŻ Ostrovią dojdzie do zmian w składzie. - O składzie będzie decydować trener. Ja podtrzymuję to, co mówiłem przed sezonem, że nie będę się mieszać w te sprawy - tłumaczy.

ZOBACZ WIDEO Leigh Adams mu pomógł. Dzięki niemu junior Fogo Unii Leszno wie więcej

W Orle pierwszy raz w tym roku pojechali Hans Andersen i Brady Kurtz. - "Hansior" pokazał się z dobrej strony, a mogło być jeszcze lepiej. Naszego nowego Australijczyka nie chce jeszcze oceniać. Dołączył niedawno i nawet nie miałem okazji z nim porozmawiać. Po cichu liczyłem jednak na trochę więcej - przyznaje.

Teraz łodzian czeka spotkanie z Arged Malesa TŻ Ostrovią. Skrzydlewski nazywa je meczem prawdy. - Zobaczymy, ile ta drużyna jest warta. Na razie jesteśmy pod kreską. Zakładałem, że w pierwszych trzech meczach zdobędziemy cztery punkty. Mamy na razie dwa "oczka", choć wiadomo, jak przebiegało spotkanie w Bydgoszcz - podkreśla.

Jak na razie gwiazdą Orła jest Rohan Tungate. Australijczyk pojechał na wysokim poziomie we wszystkich dotychczasowych meczach. W sobotę na Motoarenie problemy mieli z nim nawet liderzy eWinner Apatora. Wydaje się, że oferty z PGE Ekstraligi, gdzie funkcjonuje przepis o gościu, są kwestią czasu. - Jeśli przyjdzie taka propozycja, to decyzję podejmie trener. Ja się nie wtrącam - podsumowuje Skrzydlewski.

Zobacz także:
Betard Sparta musi liczyć się z karą!
Krzysztof Mrozek o wielkich oczach zawodników PGG ROW-u

Komentarze (8)
avatar
Fan Polonia
26.07.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Płacz nad porażka w Bydgoszczy nic nie pomoże. Z taka mentalnościa to maks play-off i nic więcej. 
avatar
Tylko Bally
25.07.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Kurtz tragedia, wygrał z Musielakiem, bo z małego jechał Kopeć, który mu nie przeszkodził. 
Radiusz Ostafiński
25.07.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
wiecej zawodnikow jeszcze niech posciagaja ! napewno to im pomoze , ilu ich jest 15 ? 
avatar
JARASS
25.07.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Niewątpliwym plusem dla łódzkiego klubu jest to że p.Witek "się nie wtrąca". Jak długo będzie trwał ten stan,zobaczymy.;o) 
avatar
yes
25.07.2020
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Dobrze, że dzisiaj jest bez koszykarza.