Żużel. Apator - Orzeł. Australia poderwała publikę. Bracia i Tungate dali popis [NOTY]

WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Jack Holder i Wiktor Kułakow
WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Jack Holder i Wiktor Kułakow

Oceniamy zawodników po meczu eWinner 1. Ligi, w którym toruński Apator pewnie pokonał u siebie Orła Łódź - 56:34. Rohan Tungate pozbawił kompletu Jacka Holdera, tocząc z nim i jego bratem najlepsze boje. Słabo spisał się ich rodak, Brady Kurtz.

[b]

Noty dla zawodników eWinner Apatora Toruń:[/b]

Wiktor Kułakow 5. Nie będzie nadużyciem stwierdzenie, że wyglądał na pewniejszego niż w starciu z gnieźnianami. W czwartym starcie mocno wywieziony pod "dmuchawce" przez Kościucha nadrobił straty i niewiele brakowało, a złapałby Andersena. Gdyby tor pozwalał na lepsze ściganie, wielce prawdopodobne, że minąłby przeciwnika. Po upadku w biegu nominowanym otrzepał się i w powtórce pewnie wygrał. Rosjanin jest niewątpliwie pewnym punktem drużyny.

Jack Holder 5+. Oficjalnie numer jeden eWinner 1. Ligi pod względem niektórych statystyk (średnia biegowa, średnia not), który daje toruńskim kibicom nie tylko radość ze zdobywanych punktów, ale też z samej jazdy. Ściga się bezkompromisowo, widowiskowo i bardzo odważnie. Było blisko drugiego z rzędu płatnego kompletu, ale minimalna przegrana z Tungate'm, po takiej zażartej walce, nie może psuć humoru 24-latkowi z Appin. Lider.

ZOBACZ WIDEO Krzysztof Kasprzak się obrazi? Stal nie potrzebuje takiego Kasprzaka

Tobiasz Musielak 4+. Wraz z bonusami dorobek dwucyfrowy, wreszcie udział w biegu nominowanym, choć znów przydarzył mu się start, w którym dojechał do mety ostatni, a dodatkowo Apator przegrał go podwójnie. Niemniej wyszedł na plus, bo dwukrotnie wraz z kolegą z pary wygrywał w tym samym rozmiarze. Występ pozytywny.

Adrian Miedziński 3+. Piorunująco rozpoczął, raz jeszcze potwierdzając, że wyjścia spod taśmy w ostatnim czasie są jego domeną. W drugim wyścigu dał się zaskoczyć, lecz w kolejnym znów był pierwszy. Niestety w czwartym tak zaciekle walczył o lepsze miejsce, że zanotował upadek. Na szczęście bez większych konsekwencji, lecz musiał też zostać wykluczony z powtórki.

Chris Holder 5-. Trzy razy mierzył się z Tungate'm i nie wyszedł w tym korzystnie, bo to jego rodak legitymował się lepszym bilansem (2:1). Ten jeden raz był za to tym najefektowniejszym, bo nie odpuścił koledze, naciskał go mocniej i mocniej, by na ostatnim okrążeniu dopiąć swego. Motoarena, dotąd być może trochę znudzona, aż poderwała się z krzesełek. Za to właśnie już wiele lat temu w Toruniu go pokochano. Dajemy natomiast Australijczykowi mały minus, ponieważ indywidualnie wygrał tylko jeden bieg.

Igor Kopeć-Sobczyński 3-. Pewna trójeczka w "biegu U-21", jednak później... powinno być lepiej. Zdobył wprawdzie punkt na Grygolcu, ale wcześniej wpadła mu "śliwka". Po świetnej jeździe w początkowej fazie wyścigu na drugim wirażu trochę przeszkodził mu starszy z braci Holderów, sam też zbyt nerwowo zareagował i momentalnie spadł na ostatnią lokatę. Próbował jeszcze naprawić sytuację, jednak nie pierwszy raz zabrakło zdecydowania i pewności.

Kamil Marciniec 2+. Nieszczęśliwy początek, bo potłukł się po upadku. W restarcie bezskutecznie próbował wyprzedzić Dula. Drugi punkt zdobył po wykluczeniu Pióro.

Aleks Rydlewski bez oceny. Stan meczu sprzyjał do dania mu szansy debiutu przed własnymi kibicami. Oponentów miał trudnych i nie należało się po nim spodziewać fajerwerków. Za jeden tylko bieg "żółtodzioba" nie będziemy wystawiać mu na siłę noty.

Noty dla zawodników Orzeł Łódź:

Norbert Kościuch 3+. Nie był to zły występ byłego zawodnika Aniołów. Wiadomo nie od dziś, że na tym poziomie ligowym stać go na skuteczną postawę. W sobotę na Motoarenie nie był może demonem szybkości i nie kolekcjonował przesadnie wielu punktów, to momentami napsuł krwi byłemu pracodawcy. Najmocniej w gonitwie jedenastej, gdy po starcie skomplikował sytuację Kułakowowi, wydatnie pomagając przy tym Andersenowi.

Brady Kurtz 2+. Można było, a może nawet należało spodziewać się po nim lepszej postawy. Australijczyk poza jednym błyskiem nie pokazywał tego, co niejednokrotnie widzieliśmy z czasów jego jazdy w Lesznie. Na jego usprawiedliwienie działa fakt, że nie jechał w warunkach meczowych od 22 czerwca, tak więc jego przerwa od startów w lidze była naprawdę niekrótka.

Rohan Tungate 4+. Trzeci mecz jedzie na wysokim poziomie i mimo że w Grodzie Kopernika pierwszy raz w tym sezonie poznał, jak to jest przyjechać do mety trzecim i ostatnim miejscu (dotąd nie notował takich wyników), to pozostałe trzy biegi wygrał. I to po pokazaniu świetnego speedwaya. Na sam koniec zawodów Australijczyk i jego dwaj wyżej wspomniani rodacy dwukrotnie pokazali kawał ścigania. Potrafi wiele. Rewelacja sezonu.

Hans Andersen 4. Duńczyk, który dekadę temu startował na Motoarenie w barwach toruńskich, wskoczył do składu i był jego drugim jasnym punktem. I to mimo groźnego upadku na sam początek, co okupił urazem prawej ręki. Zacisnął zęby, punktował w każdym starcie, jeździł rozważnie, bazując na ogromnym doświadczeniu. Po meczu "Ugly Ducka" pochwalił, ale i też zmobilizował sam Witold Skrzydlewski.

Daniel Jeleniewski 1. Po poprzednich meczach na pewno był z siebie zadowolony. Wskazywały na to dorobki punktowe, średnia i fakt, że jego pozycja w składzie jest niepodważalna. W starciu z toruńskim walcem nie miał już jednak nic do powiedzenia. Potrafił jeszcze dobrze ruszyć spod taśmy, ale najdalej na drugim wirażu spadał na dalsze pozycje. Nie pokonał żadnego rywala.

Piotr Pióro 1. Tak na dobrą sprawę nie przejechał w Toruniu nawet połowy okrążenia. Wykluczenie za spowodowanie upadku Marcińca, wykluczenie za spowodowanie upadku swojego i Andersena - i to by było na tyle. Szczęście w nieszczęściu, że nikt poważniej nie ucierpiał. Mecz do zapomnienia, bo tego zawodnika stać na naprawdę niezły żużel.

Mateusz Dul 2. To, co miał wykonać, wykonał, bo tak należy nazwać pokonanie przynajmniej jednego juniora miejscowych w wyścigu drugim meczu. Dul przywiózł za sobą Marcińca, w drugim starcie punktów nie zdobył, choć nie stracił do trzeciego zawodnika wielu metrów.

Aleksander Grygolec 1. Otrzymał dwie szanse i w obu nie nawiązał równorzędnej walki.

SKALA OCEN:
6 - fenomenalnie
5 - bardzo dobrze
4 - dobrze
3 - przeciętnie
2 - słabo
1 - kompromitacja

Komentarze (3)
avatar
Sławomir Kasak
26.07.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
avatar
Radziu Gniezno
26.07.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
A komentator Jabłoński jest tak słaby że nie jedzie???