Żużel. Tomasz Orwat kontynuował jazdę, pomimo groźnego upadku. Jerzy Kanclerz zabrał głos

WP SportoweFakty / Krzysztof Urban / Na zdjęciu: Tomasz Orwat
WP SportoweFakty / Krzysztof Urban / Na zdjęciu: Tomasz Orwat

Juniorzy Abramczyk Polonii Bydgoszcz zanotowali groźnie wyglądające upadki w wyścigu młodzieżowym w Tarnowie. Mateusz Błażykowski udał się do szpitala, a Tomasz Orwat niespodziewanie kontynuował zawody. Jerzy Kanclerz wyjaśnił całe zdarzenie.

Bydgoszczanie pojechali do Tarnowa powalczyć o zwycięstwo. Los chciał, że beniaminek eWinner 1. Ligi właściwie stracił na samym starcie dwóch zawodników. Nawiązanie walki z dobrze dysponowanymi gospodarzami było więc trudne (37:53).

Juniorzy Abramczyk Polonii zanotowali groźnie wyglądające upadki w wyścigu młodzieżowym. Mateusz Błażykowski udał się do szpitala. Wydawało się, że to samo spotka Tomasza Orwata, który jednak finalnie pozostał w parku maszyn i kontynuował zawody.

Poprosiliśmy Jerzego Kanclerza o komentarz do zaistniałej sytuacji. - Tomek kontynuował jazdę. Sam tego chciał, nikt go do tego nie zmuszał. Powiedział, że punkt może nam się przydać. Adrenalina i sportowa ambicja spowodowały, że podjął dalszą walkę. Dla mnie najważniejsze jest zdrowie. Potyczka w Tarnowie to tylko jeden mecz, a przed nami jeszcze jedenaście innych. Lekarz dał mu zielone światło, zawodnik wyraził chęć jazdy, a ja dopiero na końcu się zgodziłem - wyjaśnia WP SportoweFakty prezes klubu znad Brdy.

ZOBACZ WIDEO Łaguta: W Polsce brak mi torów crossowych, koparki i domu

Na Twitterze głos zabrał m.in. Piotr Szymański. Przewodniczący GKSŻ napisał "Bardzo nie podoba mi się ta sytuacja, nic za cenę zdrowia". Co na to sternik bydgoszczan? - Nic nie jest ważniejsze od zdrowia. Przewodniczący nie był z nami w parkingu i nie widział co się wydarzyło. Niczego nie zrobiliśmy na siłę, choć pojawił się po upadku na torze. Gdyby jego stan był tak poważny, to udałby się do szpitala na obserwację i badania. Lekarz wydaje opinię. Ja, ani Piotr Szymański nie decydujemy o tym, czy zawodnik jest zdolny do jazdy - dodaje.

Wszystko wskazuje na to, że skończyło się na strachu oraz potłuczeniach. Badanie Błażykowskiego nie wykazało żadnych złamań. - Juniorzy czują się nieźle. Tomek do końca przebywał z nami w parkingu, a Mateusz znajduje się w szpitalu. Jego ojciec poinformował już mnie, że jest tylko poobijany - podkreśla Kanclerz. - Wracając jeszcze do Orwata, to powiedziałem mu tylko "spróbuj, najwyżej przyjedziesz 30 metrów z tyłu. Punkt i tak będzie dla nas przydatny" - twierdzi prezes i właściciel Abramczyk Polonii.

Nie wszyscy seniorzy stanęli na wysokości zadania i Gryfy po raz drugi w tym sezonie przegrały na wyjeździe 37:53. - Zawiedli mnie polscy seniorzy, czyli Dawid Lampart i Kamil Brzozowski. Błędy popełniał Berge, dlatego był sukcesywnie wycofywany. Bellego - jak na mecz wyjazdowy - zrobił swoje punkty. Bardzo dobrze spisał się Kai Huckenbeck z Andreasem Lyagerem. Jesteśmy klubem, którego główny cel to utrzymanie się w lidze. Chcemy jednak walczyć z każdym rywalem o jak najlepsze wyniki - kończy.

Zobacz takżeŻużel. PGE Ekstraliga. GKM - Stal. Mecz ostatniej szansy. Przegrany wypadnie z wyścigu o play-off [ZAPOWIEDŹ]
Zobacz takżeŻużel. Przegląd tygodnia oczami kibiców. Apator poradziłby sobie w PGE Ekstralidze? Torunianie demolują rywali

Źródło artykułu: