- Wszystkie biegi z moim udziałem zostały przegrane 1:5. Nie będę miał miłych wspomnień z tego meczu - przyznał Piotr Pawlicki na antenie nSport+.
Kapitan Fogo Unii Leszno w wyjazdowym meczu z Betard Spartą Wrocław miał ogromne problemy z szybkością. Męczył się na dystansie, nie mógł znaleźć optymalnej prędkości. To przełożyło się na jego wynik - w czterech biegach zdobył tylko dwa punkty (0,1,1,0), notując najgorsze spotkanie w tym sezonie.
- Trzeba na spokojnie ten mecz przemyśleć, przespać się z nim. Na pewno nie będę wracał do domu szczęśliwy. Tragedia... - powiedział reprezentant mistrzów Polski.
ZOBACZ WIDEO Czasami zdarzają się takie sytuacje, że ROW... nie ma kiedy wstawić Lamberta
Na nic zdała się praca teamu Pawlickiego w jego boksie. Żużlowiec wraz z mechanikami przerobił różny sprzęt, ale wykorzystywane rozwiązania nie przynosiły żadnego rezultatu.
- Rotacje z motocyklami spowodowane były tym, że kompletnie nie mogłem wyczuć tego sprzętu. Objechałem trzy zębatki, gdzie rzadko to robię. Nie mam pojęcia, czym były spowodowane te problemy. Słabo pojechałem i tyle - skomentował Pawlicki.
Fogo Unia Leszno przegrała z Betard Spartą Wrocław 44:46.
Zobacz też:
Żużel. Stal - Motor. Grigorij Łaguta ukarany żółtą kartką!
Żużel. Motor - Stal. Thomsen wściekły na Kasprzaka. Pokazał mu środkowy palec!