W dwa dni Moje Bermudy Stal Gorzów zdobyła cztery "duże" punkty do tabeli PGE Ekstraligi. W niedzielę pokonała u siebie Motor Lublin, dobę później ograła na swoim torze Eltrox Włókniarza Częstochowa, w ten sposób odbijając się na dna w ligowej klasyfikacji.
- Dziękujemy trenerowi, który przez dwa dni przygotował bardzo fajny, powtarzalny tor. Nie musieliśmy zbyt mocno szukać, mogliśmy skupić się wyłącznie na sobie, a w takich sytuacjach - proszę mi wierzyć - dużo łatwiej się jeździ. Gdy nie trzeba zbyt wiele kombinować, musisz tylko dobrze sterować motocyklem - powiedział Bartosz Zmarzlik w studiu Eleven Sports 1.
Nic dziwnego, że po dwóch wygranych z rzędu nastroje w gorzowskiej drużynie znacznie się poprawiły. - Cała drużyna pokazała się bardzo fajnie, wszyscy spisali się na medal. Bardzo się cieszymy, że dorzuciliśmy kolejne punkty do tabeli - chwalił kolegów mistrz świata.
ZOBACZ WIDEO Miśkowiak tylko z roczną umową we Włókniarzu. Zawodnik tłumaczy dlaczego
- Czasem, jak przegraliśmy, to i tak byłem winny, bo nie robiłem tego, co mogłem. To jest sport, każdy się stara. Fajnie, że wygraliśmy dwa domowe mecze dzień po dniu i zdobyliśmy ważne punkty. Z tego się cieszymy. Nie odpuszczamy, jedziemy dalej - dodawał Zmarzlik.
Jeśli chodzi o mecz z Eltrox Włókniarzem w wykonaniu mistrza świata, do pełni szczęścia zabrakło lepszego rezultatu w pierwszym wyścigu dnia. W nim Bartosz Zmarzlik musiał oglądać plecy obu rywali. - To był wyłącznie mój błąd. Do końca zawodów nic nie ruszałem i wygrywałem biegi - wyjaśnił Zmarzlik.
Zobacz też:
Żużel. Social Speedway 2.0: Piotr Pawlicki zasłużył na brawa. Czy wolno krytykować żużlowca?
Żużel. Niels Kristian Iversen kontuzjowany. "Jestem sfrustrowany"