Szkopuł w tym, że na Lubelszczyznę przyjeżdża postrach całej PGE Ekstraligi. Opinii tej nie zmienia nawet niedawna, pierwsza i minimalna porażka na torze we Wrocławiu.
Fogo Unia Leszno kontynuuje objazdówkę po Polsce. W ciągu niespełna tygodnia Piotr Baron i jego walec przemierzą nasz kraj wszerz. W piątek zakończą serial trzech wyjazdów z rzędu. Na razie bilans mają remisowy.
Klucz do upragnionej czwórki dla Motoru wiedzie przez pokonanie mistrza. Jeśli do przegranej w stolicy Dolnego Śląska, przedzielonej zwycięstwem pod Jasną Górą, doszłaby kolejna, oznaczałaby to, że lublinianie zrobili olbrzymi krok w stronę pierwszej czwórki.
ZOBACZ WIDEO Groźne upadki, piękne ataki i Holta wściekły na operatora kamery. Zobacz kronikę 9. kolejki PGE Ekstraligi
Za wypruwanie sobie żył przy Al. Zygmuntowskich i triumf Unii trzymać będą kciuki we Wrocławiu i Częstochowie. Realnie patrząc do obsadzenia play-offów zostały dwa miejsca, a chętnych jest aż trzech. Tę niezwykle ciekawą sytuacją w tabeli można porównać do popularnej, weselnej zabawy w krzesła, odpada ten, dla którego braknie wolnego siedziska. Oparcia trzymają się już: Fogo Unia i RM Solar Falubaz Zielona Góra.
Grupa pościgowa tylko zatem czyha na potknięcie Motoru. Unia jest w tej uprzywilejowanej sytuacji, iż zbierała sumiennie punkty przez rundę zasadniczą i teraz to ona może rozdawać kluczowe karty, komu będzie dane załapać się do medalowego koryta.
Baron stawia na tradycyjne i sprawdzone zestawienie. Nie grzebie nawet przy numerach. Drużyna jedzie solidnie, z reguły nie ma słabych punktów i z jednym wyjątkiem nie schodzi ze zwycięskiego szlaku, chociaż słabiej niż w zeszłym sezonie prezentuje się Janusz Kołodziej, a Piotr Pawlicki też "lubi" zawalić zawody.
Tylko, co z tego skoro uwolniony ze smyczy Jaimon Lidsey jedzie jak z nut i obok Roberta Lamberta zasługuje na nagrodę objawienia sezonu w najlepszej lidze świata. Będziemy się powtarzać, ale w takich warunkach praca to sama przyjemność. Z mocnym Dominikiem Kuberą na juniorce, wypadnięcie jednego punktującego ogniwa jest praktycznie nieodczuwalne.
Co innego w Motorze. Koziołki są trzecią siłą ligi, ale ich droga do sukcesu prowadzi przez żonglerkę składem. Lokalny matador - Paweł Miesiąc znów usiądzie na ławce. Jakub Jamróg kupił sobie dodatkowy tydzień spokoju po soczystych i pełnym zadziorności w jego wykonaniu zawodach w Gorzowie.
Przy swoim nazwisku nie zanotował też zera, nie dał więc żadnych powodów, żeby wymienić go na chimerycznego ulubieńca lubelskiej publiczności. Jeśli podobny wynik wykręci na tle piekielnie silnych leszczynian, jego główny konkurent może już nie dostać następnej szansy na udowodnienie swojej przydatności.
Motor ma w tym sezonie niepodważalny atut w postaci własnego toru. Żaden przeciwnik nie wywiózł z Lublina jeszcze choćby czterdziestu punktów. Najbliżej przekroczenia tej granicy byli niespełna dwa tygodnie temu wrocławianie. Zabrakło oczka.
Awizowane składy:
Motor Lublin:
9. Jakub Jamróg,
10. Grigorij Łaguta
11. Matej Zagar
12. Jarosław Hampel
13. Mikkel Michelsen
14. Wiktor Lampart
15. Wiktor Trofimow
Fogo Unia Leszno:
1. Emil Sajfutdinow
2. Janusz Kołodziej
3. Bartosz Smektała
4. Jaimon Lidsey
5. Piotr Pawlicki
6. Dominik Kubera
7. Szymon Szlauderbach
Początek spotkania: 14 sierpnia (piątek), godz. 20:30
Transmisja: Eleven Sports 1
Wynik pierwszego meczu: 53:37 dla Fogo Unii
CZYTAJ TAKŻE: Dolewasz nitro? Wypompują ci je z baku
CZYTAJ TAKŻE: Stal - ROW. Modlitwa o żużlowy cud